Przełom cywilizacyjny oznacza wypieranie starych wzorów przez nowe. To zawsze rodzi wiele konfliktów, a w skrajnych przypadkach prowadzi do wojen.

Globalna społeczno-gospodarcza oraz geopolityczna rzeczywistość nie szczędzi nam zastraszających wiadomości – są one związane głównie z wojną w Ukrainie, do której doszło w czasie, kiedy świat nie uporał się jeszcze ze skutkami pandemii. Ta wysoce niepewna rzeczywistość ujawnia teraz swoje głębokie dysfunkcje. A zaskoczeni nimi są nie tylko zwykli ludzi, niespecjalnie obeznani ze złożonością współczesnego świata, lecz także politycy oraz kreatorzy życia społeczno-gospodarczego. Nagle okazuje się, że nasz świat naznaczają niebezpieczne geopolityczne napięcia, nieład i silna podatność na kryzysy.
Spektakularnie uwidoczniła to pandemia, która mocno nadszarpnęła naszą wiarę w trwałą poprawę jakości życia; w dodatku na pandemię nałożyła się agresja Rosji na Ukrainę. To dwa główne problemy, na których jesteśmy skoncentrowani – i to im przypisuje się odpowiedzialność za obecną chwiejność świata. Dzieje się tak mimo materialnego i technologicznego postępu oraz rosnącej dostępności coraz bardziej zróżnicowanej, bogatej rynkowej oferty różnego rodzaju dóbr, zwłaszcza w krajach wysoko rozwiniętych. Nie pomniejsza to jednak występujących w świecie obszarów chaosu. Przeciwnie, wiele wskazuje na to, że następuje ich powiększanie się, co negatywnie rzutuje na rozwój ludzkości.
Społeczeństwa najbogatszych krajów, z rozrzutnym konsumpcjonizmem, przekonują się dotkliwie, że obrastanie w dobra materialne nie gwarantuje harmonii i zadowalającej jakości życia. W dodatku wykorzystywanie przez Kreml surowców energetycznych i zbóż jako oręża sprawia, że uprzywilejowana pozycja wielu społeczeństw jest zagrożona. Dlatego są one nie tylko zaskoczone, lecz także rozczarowane bezradnością elit w przeciwdziałaniu nieprawidłowościom. Spektakularnym dowodem imposybilizmu polityków może być chociażby trwająca wojna w Ukrainie – przecież to już dziesiąta od 1992 r. rosyjska agresja na inne państwo, więc można było powstrzymać Kreml znacznie wcześniej. W dodatku międzynarodowe sankcje nakładane na Moskwę okazywały się w przeszłości mało skuteczne. Pozostaje mieć nadzieję, że obecna, wyraźnie silniejsza odpowiedź międzynarodowa zmieni sytuację.

Kryzysowa multiplikacja

Na dodatek trapiące nas problemy nawarstwiają się: jeden krach wywołuje kolejny. Bo poza kryzysami pandemicznym, wojennym, klimatycznym, żywnościowym można wymienić kryzysy: zadłużenia, demograficzny, światowego układu sił, globalizacji, elit, neoliberalizmu, migracyjny oraz – ujawniający się ostatnio w wyniku inflacji – kosztów życia. I nie jest to zamknięta lista. W wielu bowiem sferach ujawniają się inne niepokojące zjawiska, jak np. kryzysy niezrównoważonych systemów rolnictwa i marnotrawienia żywności, rynków pracy, postępująca erozja społecznego zaufania i demokracji.
Profesor Uniwersytetu Columbia Adam Tooze, specjalizujący się w badaniach kryzysów gospodarczych, określa obecną sytuację jako „polycrisis”, wielokryzys, podkreślając, że nawet pojedynczy krach jest wystarczająco trudny do analizy i znalezienia sposobu przeciwdziałania. W połączeniu z innymi zaś generuje chaos nieskończenie większy, bo „całość jest jeszcze bardziej niebezpieczna niż suma części”. Z kolei odznaczający się pesymizmem prognoz Nouriel Roubini, „Doktor Zagłada”, który przewidział kryzys finansowy 2008 r., tym razem wieszczy „krach inny niż wszystkie”. Roubini też wskazuje na nakładające się na siebie różne kryzysy, w dodatku ocenia, że już są widoczne oznaki III wojny światowej, a przynajmniej wysokie jest prawdopodobieństwo jej wybuchu, o czym mówił m.in. w niedawnym wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”.
Powstaje zatem pytanie, co jest przyczyną negatywnych zjawisk. Jeszcze raz warto podkreślić, że obecnie wyraźna jest tendencja do ich upatrywania w pandemii i wojnie w Ukrainie. Ale alarmistyczne sygnały występowały już wcześniej. Zamykanie oczu na prawdziwe źródła problemów nie sprzyja przeciwdziałaniu nieprawidłowościom. I temu też można przypisać bezradność elit.
Tymczasem wiele wskazuje, że podstawowym podłożem obecnej podatności na krachy jest dokonujące się na naszych oczach przesilenie cywilizacyjne. Przełom ten przynosi czwarta rewolucja przemysłowa z jej niebywałą i szybko rosnącą, a przy tym jeszcze dalece niedostatecznie zidentyfikowaną, wręcz niewyobrażalną siłą sztucznej inteligencji, będącej połączeniem potencjałów materialno -fizycznego, cyfrowego oraz biologicznego. Wskazuje na to m.in. założyciel Światowego Forum Ekonomicznego w Davos Klaus Schwab w książce „Czwarta rewolucja przemysłowa”. Każda z uprzednich rewolucji zmieniała świat, i to w sposób chaotyczny. Nie inaczej jest w przypadku obecnej, tym bardziej że u wrót już czai się piąta, w wyniku której można się spodziewać, że roboty będą nawiązywać same ze sobą komunikację i będą współpracować bez ingerencji człowieka. Dlatego też na razie nie wystarcza nam wyobraźni, aby w pełni ocenić, jakie to może przynieść następstwa społeczno-gospodarcze. W tym sensie rację ma znawca cyfrowego świata Kevin Kelly, twierdzący, że w takich warunkach wszyscy jesteśmy nowicjuszami. Łatwo też w takich warunkach o błędy i nadużycia, w tym związane z wykorzystywaniem potencjału nowych technologii, także w celach przestępczych i wojennych.

Przełom z problemami

Przesilenie cywilizacyjne oznacza wypieranie starych wzorców przez nowe. To zawsze rodzi wiele głębokich konfliktów, w skrajnych przypadkach zaś prowadzi do wojen. Analizy porównawcze wskazują, że poprzednie trzy rewolucje przemysłowe, mimo ich przełomowych następstw, cechowały znacznie mniejsze zasięg, głębia i dynamizm zmian w porównaniu z czwartą. Zatem tym bardziej można zakładać, że dokonujący się przełom – przechodzenie od cywilizacji industrialnej do nowej, wciąż jeszcze jednoznacznie niezdefiniowanej, wymusi fundamentalne, szczególnie głębokie zmiany w kapitalizmie, który nadal pozostaje pod wpływem starych reguł doktryny neoliberalnej. Przemianom z pewnością będzie sprzyjała cyfrowa rewolucja. Już mały smartfon umożliwia podgląd świata – inspiruje to ludzi do działań, zachęca do przemieszczania się w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Rodzi zarazem rozmaite problemy, m.in. migracyjne.
Dokonujący się przełom cywilizacyjny to swego rodzaju trzęsienie ziemi burzące stare struktury. W ich miejsce muszą powstać nowe, lecz ich kształtowanie jest trudnym i złożonym procesem, łączącym się z pokonywaniem rozmaitych barier, wynikających przede wszystkim ze zderzania i nakładania się starych i nowych wzorców cywilizacyjnych, ale także barier związanych z konfliktami interesów. Przesilenie cywilizacyjne wymusza zatem kapitalny remont, połączony z burzeniem dotychczasowych ścian nośnych systemu społeczno-gospodarczego, wyraźnie już zmurszałych. Taki remont kapitalny obnaża konstrukcyjne wady dotychczasowych rozwiązań, ujawnia też błędy poprzednich architektów systemu. To m.in. dlatego w warunkach przesilenia materializują się rozmaite zagrożenia. Jednym z nich są postępujące procesy oligopolizacji, destrukcyjne dla wolnego rynku, a widoczne zwłaszcza w sferze cyfrowej. Istotnym zagrożeniem jest też ryzyko chaosu w systemie wartości, anomia społeczna.
Turbulencje i nieład wskazują na konieczność poszukiwania środków zaradczych. Tworzy to obiecujące podglebie dla procesów transformacji, systemowych przemian i kształtowania społeczno-gospodarczego ładu. Ma to fundamentalne znaczenie, choć zarazem kwestia ta jest wciąż spychana na dalszy plan, m.in. pod wpływem naporu bieżących wydarzeń. Poszukiwaniom nowych wzorców i rozwiązań ustrojowych może sprzyjać optymalne wykorzystywanie potencjału nowych technologii. Jednak trzeba się liczyć z tym, że mają one też negatywny potencjał. Jest to istotne, tym bardziej że – jak dowodzą analizy historyczne i publikacje na temat przemian cywilizacyjnych oraz ich ekonomicznych, politycznych, społecznych i kulturowych następstw – zawsze łączą się z nimi rozmaite nieprawidłowości czy patologie.
Na polskim gruncie autorem pionierskich publikacji na temat cywilizacyjnych przemian jest Jerzy Kleer. W wydanej niedawno monografii „Ekonomiczne i społeczne skutki przesileń cywilizacyjnych” dowodzi on, że każda kolejna cywilizacja przynosiła społeczno-gospodarczy postęp. Zarazem jednak Kleer wykazuje, w jak wysoce niejednakowym stopniu bądź wcale poszczególne kraje i regiony doświadczają dobrodziejstw przemian. W dodatku z analiz historycznych wynika, że w procesie przemian cywilizacyjnych istotną rolę zawsze odgrywały wojny. Według Kleera „żadna cywilizacja, niezależnie od typu charakteru, jaki reprezentowała, nie była wolna od prób podbicia społeczeństw przynależnych do tej samej, jak i do odmiennych cywilizacji”.
Chciałoby się zanegować tę opinię, ale historia nie daje ku temu podstaw. Tym bardziej palącym problemem staje się kształtowanie odpornych na wynaturzenia systemów społeczno-gospodarczych i zmian ustrojowych, mogących zapobiegać podatności na kryzysy. ©℗