W jaki sposób ustabilizować inflację na niskim poziomie? Recepta wydaje się prosta – bank centralny powinien podnieść stopy procentowe. Bo to on odpowiada za to, żeby wzrost cen nie odbiegał od celu inflacyjnego. Ale w 1981 r. ekonomiści Thomas Sargent (Uniwersytet Nowojorski) oraz Neil Wallace (Uniwersytet Stanu Pensylwania) wykazali, że sama restrykcyjna polityka pieniężna nie wystarczy. Działania banku centralnego wymagają wsparcia ze strony władz fiskalnych, bo w przeciwnym wypadku podwyżki stóp procentowych czy zmniejszenie podaży pieniądza mogą pogłębić problem.
Dzieje się tak, bo gdy bank centralny zmniejsza podaż pieniądza, jednocześnie ogranicza wpływy do budżetu – co prowadzi do konieczności emisji coraz większej ilości długu. Jeśli władze fiskalne prędzej czy później się nie ugną i nie zredukują deficytu, to albo dojdzie do bankructwa państwa, albo bank centralny będzie musiał ruszyć na ratunek i zacząć finansować wydatki drukiem pieniądza. W skrajnym przypadku restrykcyjna polityka pieniężna prowadzi więc do wzrostu inflacji. To, że bank centralny będzie musiał pomóc władzom fiskalnym w finansowaniu ich wydatków w przyszłości, sprawia, że rosną także oczekiwania inflacyjne i spada popyt na pieniądz – a to z kolei prowadzi do obniżenia jego wartości.
Sargent i Wallace pokazali jedynie prosty model teoretyczny, chcąc dowieść, że Milton Friedman nie miał racji, przekonując, że w „długim okresie polityka pieniężna może kontrolować inflację”. Ale ich praca dała początek obszernej literaturze, w której wyróżnia się dwa reżimy polityki pieniężnej: aktywny i bierny. Ta pierwsza podnosi nominalne stopy procentowe więcej niż jeden do jednego w stosunku do inflacji; bierna – mniej. Podobnie istnieją dwa reżimy polityki fiskalnej. Aktywna nie redukuje deficytu odpowiednio szybko, gdy stosunek długu do PKB rośnie; bierna – tak. Inflacja zależy w dużej mierze od tej polityki, która jest stosowana, i od oczekiwań co do tego, jaka będzie realizowana w przyszłości. Wnioski płynące z licznych badań są szczególnie przydatne teraz, kiedy borykamy się z inflacją, jakiej nie notowano od dziesięcioleci.
Pozostało
72%
treści
Reklama