Irpień to takie Kijowskie Łomianki. Jakieś 20 km od stolicy Ukrainy. Od wielu dni jest ostrzeliwany przez wojska rosyjskie z ciężkiej artylerii. Dochodzi do aktów zbrodniczych – strzela się bezpośrednio do mieszkańców miasteczka. Przerażeni uciekają w kierunku wysadzonego mostu, zostawiając swój dobytek i próbują przedzierać się przez zimną, wartką rzekę. Zdjęcia dla Dziennika Gazety Prawnej wykonał Maksymilian Rigamonti, korespondent w Kijowie.

Pozostawione rowery, wózki dziecięce i inwalidzkie, samochody. Wiele nadpalonych, ze śladami po kulach. Droga ucieczki kończy się tam, gdzie był - dziś wysadzony przez wojska ukraińskie - most. Po drugiej stronie jest upragnione bezpieczeństwo. Młode pokolenie zna takie obrazy tylko z gier komputerowych. Powyginane pręty żelbetonowych konstrukcji dawnego mostu, krzyki przestraszonych dzieci, skomlące, brudne od błota psy tulące się do swych opiekunów.

W Irpieniu był ośrodek dla osób starszych. Pensjonariusze nie są w stanie uciekać o własnych siłach, nie mogą nawet ustać na nogach. Wymęczeni ochotnicy z obrony cywilnej próbują ich przenosić w plastikowych dziecięcych wanienkach lub wózkach sklepowych na drugą stronę lodowatej wody. Całe szczęście są dobrze zorganizowani. My, dziennikarze, też pomagamy. Wiele razy przegapiłem z tego powodu fotograficzną „okazję”, ale wybór między pomocą a dokumentowaniem dla mnie zawsze będzie ten sam.

- Boli mnie stopa - szepcze staruszka transportowana na wózku inwalidzkim przez błotnisty brzeg rzeki. Jej wózek nie ma podstawek i stopy odziane w domowe kapcie podwijają się pod spód.

- Babuszka, a która to stopa? - pytam, podciągając jej nogi w górę.

- Lewa.

- Jeszcze na potańcówkę pójdzie pani tam, po drugiej stronie! - staram się ją rozśmieszyć, chociaż oboje doskonale wiemy, że to już raczej nie będzie możliwe.

Wczoraj został zastrzelony mężczyzna, który uciekał ze swoją rodziną. Nie udało mu się dotrzeć do tych wielu setek innych, którzy ukryli się pod tym, co zostało z mostu, i czekać na swoją kolej, aby z pomocą przedrzeć się na drugą stronę. Leżał przez wiele godzin sam w tym zimnie. Potem spadł śnieg

ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina, Irpień Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina, Irpień Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina, Irpień Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina, Irpień Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Ukraina. Irpień. Fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna