Na dzisiejszą opinię rzecznik generalnej TSUE w sprawie możliwości badania przez sąd umów kredytowych opartych o wskaźnik WIBOR czekali zarówno kredytobiorcy, jak i banki. To pierwsza okazja dla luksemburskiego trybunału, by ten pochylił się nad zasadami wyznaczania oprocentowania dominującej w Polsce kategorii kredytów w złotówkach. Oczekiwano przełomu i przyzwolenia na kwestionowanie umocowania w prawie wskaźnika WIBOR.
Rzecznik generalna TSUE Laila Medina nie znalazła w unijnych przepisach podstaw do zakwestionowania samej istoty wskaźnika WIBOR. W wydanej przez siebie opinii podkreśliła jednak, że nie to było celem wnioskodawców. Chodziło o odpowiedź na pytanie, czy sąd może badać postanowienia umowne odnoszące się do zmiennego oprocentowania kredytu opartego o wskaźnik WIBOR. Odpowiedź, której udzieliła rzecznik generalna TSUE jest prosta.
Zdaniem Laily Mediny unijne prawo "pozwala on na ocenę nieuczciwego charakteru warunku uwzględnionego w umowie o kredyt hipoteczny zawartej między konsumentem a przedsiębiorcą, który to warunek przewiduje zastosowanie do tej umowy zmiennego oprocentowania opartego na wskaźniku referencyjnym WIBOR 6M, jeżeli warunek ten nie został sformułowany prostym i zrozumiałym językiem (wymóg przejrzystości)"
TSUE: Sądy mogą badać umowy kredytowe oparte na WIBOR
Występujący w sądach po stronie banków Wojciech Wandzel, adwokat oraz lider Praktyki Banking & Finance w kancelarii KKG Legal podkreśla, że rzecznik TSUE wskazała, że o ile postanowienia umowne zawarte w umowie kredytu hipotecznego, dotyczące zmiennego oprocentowania ustalanego w oparciu o wskaźnik referencyjny WIBOR mogą być wprawdzie badane przez sądy cywilne pod kątem ich abuzywności, to jednak sądy nie mogą kwestionować samych zasad ustalania wskaźnika WIBOR.
- Sądy nie mogą badać metody ustalania wskaźników referencyjnych ustalanych na podstawie unijnego rozporządzenia BMR (takich jak WIBOR), ponieważ takie badanie w ocenie rzecznika wykracza poza zakres dyrektywy o klauzulach niedozwolonych. Rzecznik wskazała także, że rozporządzenie BMR ustanowiło specjalny mechanizm rozpatrywania skarg mający na celu zapewnienie zainteresowanym stronom, w tym konsumentom, specjalnej ścieżki administracyjnej umożliwiającej wszczęcie procesu skargowego w przypadku wątpliwości co do zgodności wyznaczenia wskaźnika z odpowiednimi przepisami. Ta ścieżka nie może być zaś zastępowana poprzez pozwy w sprawach cywilnych - mówi Wojciech Wandzel.
Dlaczego opinia TSUE w sprawie WIBOR budzi emocje banków i kredytobiorców?
Kluczowa odpowiedź, której udzieliła Laila Medina dotyczy możliwości badania przez sąd tzw. abuzywności, czyli nieuczciwości postanowień umownych. Zapytani o tę kwestię prawnicy różnią się w formułowanych przez siebie wnioskach.
- Opinia rzecznik generalnej TSUE w sprawie C-471/24 to jedno z najważniejszych wydarzeń dla polskiego rynku finansowego ostatnich lat. Po raz pierwszy tak jednoznacznie stwierdzono, że mechanizm zmiennego oprocentowania oparty na WIBOR może być badany pod kątem abuzywności. To fundamentalna zmiana perspektywy – bo banki przez lata utrzymywały, że oprocentowanie oparte na wskaźniku referencyjnym jest elementem nietykalnym, poza zasięgiem kontroli sądów, a konsument musi je zaakceptować w całości - stwierdza Karolina Pilawska, adwokat reprezentująca kredytobiorców z kancelarii Pilawska Zorski.
Z kolei Wojciech Wandzel studzi entuzjazm i wskazuje, że w swojej opinii rzecznik generalna nie zobowiązała banków do bezpośredniego informowania swoich klientów o mechanizmie działania wskaźnika WIBOR. Dopuszczalne jest odesłanie kredytobiorców do publicznie dostępnych informacji.
- Rzecznika wskazała, że wymóg przejrzystości postanowienia umownego interpretowany w związku z rozporządzeniem BMR nie zobowiązuje kredytodawcy do bezpośredniego przekazywania bardziej szczegółowych informacji na temat metody wyznaczania wskaźnika referencyjnego niż informacje wymagane na podstawie rozporządzenia BMR. Ogólne informacje na temat zastosowanej metody można bowiem znaleźć w tym rozporządzeniu, a szczegółowe informacje muszą zostać opublikowane lub udostępnione publicznie przez administratora - podkreśla mec. Wandzel.
W przypadku wskaźnika referencyjnego WIBOR tym administratorem jest spółka GPW Benchmark, która na swej stronie internetowej publikuje zasady ustalania WIBOR. Informacje przekazane przez bank nie mogą wprowadzać konsumenta w błąd co do tego jak i na jakiej podstawie ustalany jest wskaźnik referencyjny i powinny zostać przedstawione w sposób obiektywny i neutralny. Jednak - jak wyjaśnia Wojciech Wandzel - bank nie jest zobowiązany do udzielania w tym zakresie szczegółowych informacji konsumentowi. Są one bowiem dostępne publicznie.
Postanowienia umowy o WIBOR powinny być zrozumiałe
Karolina Pilawska ma inne refleksje w tym zakresie. Według niej zakres informacji, które powinien otrzymać kredytobiorca musi być szeroki.
- Rzecznik generalna przypomniała, że przejrzystość warunków umowy nie oznacza suchego wskazania w dokumencie „WIBOR + marża”. To zdecydowanie za mało. Klient banku powinien być szczegółowo poinformowany o tym, czym jest wskaźnik, kto nim administruje, jakie czynniki wpływają na jego wahania i jakie mogą być konsekwencje jego stosowania. Jeżeli konsument nie otrzymał rzetelnych i zrozumiałych informacji, nie można uznać, że świadomie zgodził się na tak skonstruowane ryzyko - mówi Karolina Pilawska.
- To stanowisko ma daleko idące skutki praktyczne. Po pierwsze – otwiera drogę do podważania setek tysięcy umów kredytowych. Większość z nich zawierała jedynie ogólnikowy zapis o oprocentowaniu opartym na WIBOR, bez wyjaśnienia mechanizmu działania tego wskaźnika. Po drugie – przesuwa punkt ciężkości sporów sądowych z literalnej treści umowy na cały proces informacyjny. Sądy będą musiały ocenić, jak bank rozmawiał z klientem, co mu tłumaczył, jakie materiały przekazał i czy faktycznie dał mu szansę zrozumienia ryzyka - dodaje mec. Pilawska.
Z kolei według Wojciecha Wandzela z opinii rzecznik generalnej należy wyczytać, że sam potencjalny brak przejrzystości postanowienia umownego sam w sobie nie czyni go nieuczciwym w rozumieniu prawa unijnego. Ustalenie przez sąd krajowy, że obowiązek informacyjny ciążący na banku nie został w pełni spełniony otwiera więc jedynie drogę do badania abuzywności postanowienia umownego, ale badania tego nie kończy.
Czy opinia TSUE w sprawie WIBOR otwiera drogę do masowych pozwów?
Stanowisko Związku Banków Polskich (ZBP) jest niezmienne. Według Tadeusza Białka, prezesa ZBP rzecznik generalna TSUE potwierdziła prawidłowość wyznaczania wskaźnika WIBOR i poruszyła kwestie obowiązków informacyjnych, które banki wypełniają w sposób prawidłowy.
"Sąd nie może badać metody ustalania wskaźnika WIBOR. Badanie metody wykracza poza zakres Dyrektywy konsumenckiej 93/13. Bank ma przekazać informacje o nazwie, administratorze i skutkach wzrostu wskaźnika na oprocentowanie kredytu. Banki realizowały te obowiązki. Dyrektywa nie zobowiązuje banku do bezpośredniego przekazania informacji nt. metody wyznaczania wskaźnika. Zdaniem rzecznika informacje o metodzie znajdują się w Rozporządzeniu BMR, a szczegółowe informacje są udostępniane przez administratora wskaźnika tj. GPW Benchmark" - czytamy w komunikacie przesłanym nam przez ZBP.
Stojący po przeciwnej stronie sporu pełnomocnicy kredytobiorców dzielą się z DGP zupełnie odmiennymi wnioskami. Według nich rzecznik generalna TSUE wzięła w obronę interesy konsumentów.
- Dzisiejsza opinia nie jest gestem dobrej woli ani teoretyczną dyskusją akademicką. To ostrzeżenie: era niejasnych umów kredytowych dobiega końca. Banki mogą mieć procedury, mogą mieć własne wzory, mogą tłumaczyć się rynkiem i polityką stóp procentowych – ale nie mogą ignorować prawa konsumenta do przejrzystej i zrozumiałej umowy - stwierdza adwokat Robert Piskor z kancelarii Hantke&Piskor.
- Nie ma, wątpliwości, że 11 września 2025 roku zapisze się w historii jako dzień, w którym WIBOR przestał być „świętą krową”, a polscy konsumenci dostali do ręki potężny argument w walce o swoje prawa. To również dzień, w którym przed sądami i prawnikami otworzyło się zupełnie nowe pole sporów, które w nadchodzących miesiącach będą dominować w salach rozpraw. Frankowicze pokazali, że determinacja i prawo mogą odwrócić sytuację, która przez lata wydawała się beznadziejna. Teraz podobna szansa otwiera się dla złotówkowiczów – i w mojej ocenie, to dopiero początek - prognozuje mec. Pilawska.