Przedstawiony przez MSWiA projekt rozporządzenia, wbrew temu, co się wszystkim wydawało, dotyczy tylko już istniejących miejsc schronienia. Deweloperzy czekają na nowe przepisy. Resort odpowiada, kiedy mogą się ich spodziewać.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zakończyło konsultacje projektu rozporządzenia w sprawie warunków organizowania oraz wymagań, jakie powinny spełniać miejsca doraźnego schronienia (dalej: MDS). To jedna z trzech kategorii obiektów przewidzianych w ustawie o ochronie ludności i obronie cywilnej (Dz.U. z 2024 r., poz. 1907), w których można się będzie schronić w przypadku zagrożenia żywiołem czy działaniami wojennymi. MDS-y są tą kategorią, która daje najsłabsze schronienie w porównaniu z ukryciami i schronami. Ustawa nakłada na deweloperów obowiązek, aby od 2026 r. projekty nowych budynków przewidywały w nich MDS-y. Dlatego projekt rozporządzenia, które MSWiA przesłało do konsultacji, odnosili właśnie do nowych budynków. Poważnych zastrzeżeń do niego nie mieli - branża przyjęła go wręcz z ulgą, gdyż wymagania w nim stawiane nie są zbyt wygórowane. Tymczasem, jak wyjaśnia DGP wiceminister MSWiA Wiesław Leśniakiewicz, ten projekt rozporządzenia dotyczy budynków istniejących.

- Wymogi dla MDS-ów w budynkach, dla których pozwolenia na budowę będą wydawane od 1 stycznia 2026 r., zostaną sformułowane w projekcie rozporządzenia o warunkach technicznych i usytuowania budowli ochronnych. Będą to bardziej zaostrzone kryteria niż dla budynków już istniejących. W ich przypadku możemy mówić o dostosowaniu, a to zupełnie inna sytuacja. Możliwości są tu bardziej ograniczone. Jeszcze w tym miesiącu zamierzamy poddać projekt o warunkach technicznych i usytuowaniu budowli ochronnych konsultacjom – tłumaczy Wiesław Leśniakiewicz.

Nie można projektować miejsc doraźnego schronienia

Deweloperzy i architekci chcieliby już wiedzieć, na co mają się przygotować. - Proces projektowania budynku wielorodzinnego trwa od 9 do 12 miesięcy. To, że dotąd rynek nie ma świadomości, jak wyglądać będą przepisy, do których stosować ma się od 1 stycznia 2026 r., jest bardzo niepokojące. Warto dodatkowo podkreślić, że przepisy te podlegać będą jeszcze notyfikacji w Komisji Europejskiej, co zajmuje średnio 3 do 6 miesięcy. Co oznacza, że finalne brzmienie przepisów możemy poznać na chwilę przed ich wprowadzeniem – mówi Przemysław Dziąg, zastępca dyrektora generalnego Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

I dodaje, że firmy deweloperskie rozumieją potrzebę stworzenia rozwiązań mających zapewnić ochronę ludności cywilnej, apelują jednak, aby te przepisy stworzone zostały w porozumieniu z ekspertami w ramach skrupulatnie przeprowadzonych konsultacji.

Do apelu dołączają architekci. - Czytając ten projekt, byliśmy przekonani, że dotyczy on tak budynków istniejących i ich przystosowania, jak i nowo projektowanych. Już w tej chwili trwają prace nad projektami, dla których o pozwolenia na budowę inwestorzy wystąpią po 1 stycznia 2026, dlatego w pracach nad nimi musimy brać pod uwagę wymogi, jakie muszą spełnić MDS. Wiedza o tym jest też niezbędna dla oszacowania kosztów inwestycji. Dlatego powinniśmy, jak najszybciej poznać warunki techniczne dla MDS-ów w nowych budynkach – mówi architekt Mariusz Ścisło, ekspert ds. legislacji Stowarzyszenia Architektów RP.

Spółdzielnie mieszkaniowe wolą się nie wychylać

Informacja o tym, że projekt rozporządzenia w sprawie warunków, jakie powinny spełniać MDS-y, dotyczy budynków istniejących, zaskoczyła też spółdzielnie.Nie do końca wiedzą, w jaki sposób mieliby się dostosować do niektórych wymagań.

- Rozumiem konieczność wykonania remontu czy przebudowy, ale dokonywanie zmian konstrukcyjnych, aby np. zapewnić wymaganą grubość stropu w budynkach istniejących, trudno mi sobie wyobrazić. W tym kontekście obawiam się, że właściciele, użytkownicy wieczyści i zarządcy obiektu budowlanego, który przed wejściem w życie ustawy o ochronie ludności pełnił funkcję budowli ochronnej, będą się obawiali powiadamiać o tym gminy, na co mają czas do końca marca – mówi reprezentujący spółdzielnie mieszkaniowe dr Piotr Pałka, radca prawny, wspólnik Derc Pałka Kancelaria Radców Prawnych.

Spółdzielnie mogą być tym bardziej nieskore do informowania o budowlach ochronnych, że przepisy nie przewidują żadnych sankcji za brak powiadomienia gminy.

- Część osób na pewno pomyśli, że lepiej się nie wychylać, żeby nie narazić wspólnoty czy spółdzielni na koszt dostosowania obiektu do wymogów rozporządzenia. Jak wiemy z ustawy, gmina ma pokryć do 100 proc. poniesionych nakładów, a „do” może oznaczać, że pokryje np. 10 proc. – zauważa dr Pałka.

Niewystarczająca ochrona w miejscach doraźnego schronienia

W gronie zaskoczonych przedmiotem projektu rozporządzenia jest też Stowarzyszenie Instytut Budownictwa Ochronnego. Zespół jego ekspertów, w formie uwag do projektu, przedstawił propozycje dużo surowszych wymagań dotyczących miejsc schronienia.

- Powinniśmy mieć świadomość, że kraje zachodnie nie idą w realizację obiektów tak niskiej odporności, jak MDS-y. Szwajcaria czy Finlandia stawiają na schrony. Finowie budują na osiedlach samodzielne budowle, które w czasie pokoju pełnią różne funkcje dla ich mieszkańców, a w przypadku zagrożenia wojennego staną się bezpiecznymi schronami. Nasze MDS-y dadzą w takiej sytuacji minimalną ochronę, ale chodzi nam o to, aby nie była ona iluzoryczna i stąd nasze uwagi, które można, przynajmniej w części, wykorzystać w istniejących budynkach – mówi Franciszek Wołoch, wiceprezes stowarzyszenia.

Wiceminister Leśniakiewicz odpowiada, że ministerialny projekt rozporządzenia powstał z udziałem ekspertów z Politechniki Warszawskiej i Poznańskiej oraz Wojskowej Akademii Technicznej.

- Oni we współpracy z naszymi ekspertami uznali te wymogi za wystarczające. Rozumiem, że SIBO chciałoby zagwarantowania większego bezpieczeństwa i pójdziemy w tym kierunku w nowych budynkach – odpowiada Wiesław Leśniakiewicz.