Przepisy, w których uregulowano kary za nieopłacone z góry przejazdy drogami płatnymi w systemie e-TOLL, powinny być zmienione. Tak twierdzą przedstawiciele kancelarii PrawnicyTransportu.pl, którzy złożyli w Sejmie petycję w tej sprawie.

Chodzi o przejazdy ciężarówkami i autobusami po drogach płatnych, objętych systemem płatności e-TOLL. Ponieważ w większości są to pojazdy należące do firm, zdaniem autorów petycji ich żądania wpisują się w zapowiedzianą deregulację dla biznesu. „Obecny system stosowania sankcji jest krzywdzący, nieproporcjonalny i niekonieczny do osiągnięcia celu, jaki stanowi pobór opłat za przejazdy po drogach publicznych i przeciwdziałanie uchylaniu się od ich uiszczania” - argumentują prawnicy.

Płatności w systemie e-TOLL

System e-TOLL działa tak, że opłata za przejazd może być uiszczana na dwa sposoby. Pierwszy z nich to konto z odroczonym terminem płatności. Druga opcja zakłada, że właściciel pojazdu zasila konto przedpłacone, a potem rusza w trasę. Za nieopłacenie przejazdu grozi kara w wysokości 1,5 tys. zł (art. 13k ustawy o drogach publicznych; t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 320 ze zm.). Nie nakłada się jej, jeśli w ciągu trzech dni roboczych właściciel konta uzupełnił brakujące środki.

Petycja dotyczy właśnie kont przedpłaconych. Jej autorzy argumentują, że w sytuacji, gdy kierowca przejechał płatnym odcinkiem drogi, a konto przedpłacone było puste oraz płatność nie została dokonana w ciągu trzech dni po przewozie, nie dochodzi do uchylania się od płatności, a jedynie do nieopłacenia przejazdu na czas. Proponują, żeby system karania został przemodelowany.

Na osobę, która nie miała na koncie środków do opłacenia przejazdu, nie nakładano by od razu kary w wysokości 1,5 tys. zł. Nieuiszczona opłata byłaby pobierana przy następnym doładowaniu konta. Autorzy petycji proponują, żeby za taką płatność z opóźnieniem groziła, jak dziś, sankcja, ale niższa, np. zaległa opłata byłaby pobierana w podwójnej wysokości lub doliczano by do niej opłatę manipulacyjną. Od podmiotu, który nie przedpłacił przejazdu kwotą 11 zł, mogłaby zostać ściągnięta kwota 22 zł z dokonanej później wpłaty. Dopiero gdy właściciel pojazdu przez dłuższy czas nie doładowałby konta i nie byłoby z czego ściągnąć zaległych opłat, dostawałby upomnienie. Gdyby i to nie poskutkowało, nakładano by karę w wysokości do 1,5 tys. zł.

Do 1,5 tys. zł, a nie 1,5 tys. zł, ponieważ autorzy petycji chcą także, aby sam mechanizm karania był bardziej elastyczny, uwzględniający przyczyny niedokonania opłaty. Wysokość kary miałaby być więc ustalona „od-do” – w formie widełek. Zdaniem petytorów zmiany byłyby korzystne nie tylko dla przedsiębiorców, ale odciążyłyby też sądy, do których trafia bardzo wiele takich spraw.

Zmiany deregulacyjne w transporcie

– Jeśli chodzi o uzależnianie wysokości kary od przyczyn nieopłacenia przejazdu, to jestem sceptyczny – mówi Piotr Mikiel ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. – Bardzo trudno byłoby sprawdzić, czy ktoś miał problemy techniczne, czy zapomniał, czy świadomie nie zapłacił. Natomiast oczywiście złagodzenie przepisów zawsze jest dobrą informacją dla branży, choć nie mamy w zrzeszeniu zbyt wielu sygnałów od przewoźników, że mają problem z karami za brak opłaty drogowej. Być może wynika to z tego, że znaczna ich część korzysta z odroczonego systemu płatności, a nie pre-paid. Rząd jest ostatnio otwarty na zmiany deregulacyjne, petycja wpisuje się w ten trend – komentuje.

Podobne zdanie ma Maciej Wroński, prezes organizacji przedsiębiorców transportowych Transport i Logistyka Polska. – Zmiany zmniejszające obciążenia przewoźników byłyby ulgą, bo sytuacja na rynku jest bardzo trudna – mówi. – Jednak wydaje mi się, że w transporcie jest dużo o wiele ważniejszych problemów do rozwiązania. Jakkolwiek oczywiście trzymam kciuki – podsumowuje.