Grupa Newag wystąpiła z drugim pozwem przeciwko Dragon Sector, grupie informatyków specjalizujących się w cyberbezpieczeństwie, oraz spółce Serwis Pojazdów Szynowych (SPS).
Tym razem powódką jest główna spółka grupy – Newag SA. Wcześniej, jak pisaliśmy w DGP, wchodząca w skład tej grupy kapitałowej firma Newag IP Management pozwała te same podmioty na gruncie prawa autorskiego i nieuczciwej konkurencji.
Wartość sporu wynosi 5,1 mln zł
SPS i członkowie zespołu Dragon Sector nie otrzymali jeszcze pozwu Newag SA. Producent pociągów nie udzielił nam informacji o stawianych w pozwie zarzutach. W sprawozdaniu Newag SA za pierwsze półrocze br. stwierdzono, że jest to pozew „o zaprzestanie i usunięcie skutków naruszeń dóbr osobistych i czynów nieuczciwej konkurencji” i został złożony we wrześniu do Sądu Okręgowego w Gdańsku, a wartość przedmiotu sporu wynosi 5,1 mln zł.
Sednem sprawy są tajemnicze awarie, którym ulegały produkowane przez Newag pociągi Impuls – serwisowane nie przez producenta, lecz jego konkurentów, w tym SPS.
Pojazdów, poddanych rutynowym przeglądom w takich firmach, nie dało się ruszyć z miejsca. Uruchomił je dopiero Dragon Sector, o którego pomoc zwrócił się SPS. Członkowie grupy wykryli w oprogramowaniu pociągów kod powodujący ich unieruchamianie w określonych warunkach – np. po postoju w warsztacie niezależnej od Newagu firmy serwisowej. Znaleźli też zaszytą w tym oprogramowaniu metodę odblokowania pojazdów. O sprawie zrobiło się głośno w grudniu ub.r., gdy upublicznili swoje odkrycia.
Naruszenie praw autorskich
Newag od początku zapewniał, że nie ingerował w kod pociągów. 11 czerwca br. jego spółka zarządzająca prawami własności intelektualnej – Newag IP Management – pozwała SPS i Dragon Sector za naruszenie praw autorskich do oprogramowania pociągów i czyny nieuczciwej konkurencji. Jak twierdzi, nie mieli oni prawa wykonywać operacji w programie komputerowym sterującym pociągami Impuls.
Pierwsza rozprawa w warszawskim sądzie ds. własności intelektualnej odbyła się 28 sierpnia. Jak relacjonowaliśmy, pracownicy Kolei Dolnośląskich i serwisującej pociągi firmy SPS potwierdzili w swoich zeznaniach, że pociągów nie dało się uruchomić i dokonał tego dopiero Dragon Sector.
– Na tym etapie mogę już powiedzieć, że to jest typowy SLAPP – komentuje teraz adwokat Zbigniew Krüger z kancelarii Krügerlegal, reprezentujący członków Dragon Sector i spółkę SPS. SLAPP to narzędzie tłumienia debaty publicznej – akronim pochodzi od angielskiego terminu „strategiczne pozwy przeciwko udziałowi społecznemu”.
– Moi klienci zostali pozwani do różnych sądów przez różne podmioty i na różnych podstawach, ale tak naprawdę każda sprawa dotyczy tej samej kwestii, a celem mnożenia postępowań jest zastraszenie i zamknięcie ust ekspertom cyberbezpieczeństwa – mówi Zbigniew Krüger.
Dodaje, że o kolejnych krokach zdecyduje po otrzymaniu pozwu.
– Jedyna droga walki ze SLAPP-em to odpowiadać na pozwy i stawiać się w sądzie. I to będziemy robić – stwierdza.
Kulisy tajemniczych awarii pociągów bada Prokuratura Regionalna w Krakowie. Dotychczas nikomu nie postawiono zarzutów. ©℗