Deweloperzy będą sobie musieli poradzić bez nas i myślę, że sobie poradzą. Mieszkania, które mają powstać w ramach społecznych inicjatyw mieszkaniowych (SIM), również powstaną. Zmiany personalne i mobilizowanie gmin powinno w tym pomóc. Przyglądając się SIM, wyciągnęliśmy wnioski. Na pewno nie będziemy tworzyć kolejnych, bo to są nowe etaty, kolejne biura i samochody. Kto chce, może się przyłączyć do już istniejących lub stworzyć nową spółkę, ale już bez KZN i bez wsparcia finansowego. Stawiamy sobie za cel również współpracę ze spółdzielniami mieszkaniowymi oraz z towarzystwami budownictwa społecznego (TBS). Spółdzielnie zbudowały ok. 4 mln mieszkań. Udowodniły, że potrafią to robić. To im powinno się przekazywać grunty, na co w tej chwili nie pozwala nam ustawa, dlatego też pracujemy nad jej zmianą. Teoretycznie moglibyśmy organizować przetargi, w których mogłyby startować spółdzielnie czy TBS-y, ale jestem pewien, że przegrałyby z deweloperami. Do dyskusji jest, jak wyglądałoby nasze rozliczenie się z tymi podmiotami. Być może powinno być to zabezpieczenie hipoteczne do czasu zabudowy, być może objęcie części udziałów wraz z możliwością wykupu. Mam nadzieję, że wspólnie wypracujemy rozwiązania akceptowalne dla obu stron.
Chcemy też, by ustawa dawała nam prawo odebrania gruntu, jeśli np. w ciągu dwóch lat od przekazania nie rozpocznie się na nim budowa. Uregulowania, ale to już nie w ustawie o KZN, będzie wymagała kwestia odkupu i przekształcenia we własnościowe takich mieszkań, które powstaną na gruncie, który spółdzielnia dostałaby za darmo od państwa. Pytanie, czy w ogóle dopuścić ich sprzedaż, a jeżeli tak, to na jakich warunkach.
Poza spółdzielniami czy TBS-ami chcemy przede wszystkim współpracować z gminami. Co do biznesu to nie wykluczam, że KZN czy też samorządy będą współpracować z przedsiębiorcami. Współpraca w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego czy planowanej ustawy o REIT (funduszach inwestujących w nieruchomości – red.) jest jak najbardziej możliwa. Na atrakcyjnie zlokalizowanych gruntach nie będzie z tym problemu. Chcielibyśmy współpracować z gminami, wiedzieć, jakiego gruntu potrzebują, i gdyby taki był w naszych zasobach, to im go przekazywać. Nie chodzi tylko o grunty pod zabudowę mieszkaniową, lecz także pod szkoły, drogi, parki, a nawet mokradła, które minister klimatu chce odtwarzać.
Pytanie, czy powinniśmy kupować grunty od spółek za ceny rynkowe, czy też w preferencyjnej formie, np. z bonifikatą. Nie sztuką jest sprzedać, jednak zasób nieruchomości Skarbu Państwa stale się kurczy. Powinniśmy nim racjonalnie gospodarować. Jeśli nastawimy się wyłącznie na zysk, po 10, może 20 latach grunty się skończą. I co wtedy? ©℗