Do naruszenia dóbr osobistych może dojść poprzez sformułowanie w piśmie do organu władzy publicznej bezpodstawnych zarzutów dotyczących np. korupcji czy powiązań rodzinnych i towarzyskich z urzędnikami – uznał Sąd Najwyższy.

Takie rozstrzygnięcie zapadło w sprawie o ochronę dóbr osobistych, jaką wytoczył przedsiębiorca z miasta Z., działający w branży deweloperskiej. Przeciwko niemu stanęli mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych na obrzeżach miasta, w pobliżu którego deweloper zamierzał wybudować kilkukondygnacyjny budynek mieszkalny.

Właściciele domków na tym osiedlu próbowali – bezskutecznie – protestować przeciwko tej inwestycji, m.in. zaskarżając decyzje dotyczące zagospodarowania przestrzennego czy warunków zabudowy, wydane przez miasto. Wreszcie skierowali także pismo do ministra spraw wewnętrznych i administracji, w którym żądali objęcia nadzorem procesu budowlanego. W piśmie tym kategorycznie stwierdzili, że biznesmen ma rozmaite powiązania towarzyskie i rodzinne w urzędzie miasta, co ich zdaniem miało znaczący wpływ na korzystne rozstrzygnięcia. Sprawą zajęła się też rada miasta, ale okazało się, że twierdzenia o rzekomych powiązaniach rodzinnych przedsiębiorcy są mocno przesadzone.

W tej sytuacji biznesmen pozwał mieszkańców osiedla, którzy wystosowali to pismo, żądając przeprosin na piśmie oraz opublikowania ich w lokalnej prasie.

Sąd I instancji uwzględnił powództwo, ale tylko częściowo. Stwierdził, że dobra osobiste dewelopera zostały faktycznie naruszone poprzez podanie w piśmie do MSWiA twierdzeń niepopartych faktami, a do tego podanych w sposób kategoryczny i pewny. Jednak nieprawdziwe twierdzenia o rzekomych powiązaniach z urzędem znajdowały się w piśmie urzędowym skierowanym do ministerstwa i jako takie nie miały być publikowane.

Dlatego sąd uznał, że wystarczającą formą zadośćuczynienia jest przeproszenie przedsiębiorcy na piśmie adresowanym do niego. Oddalił natomiast żądanie ich publikacji w prasie.

Apelację złożyli mieszkańcy osiedla i uzyskali nieoczekiwanie korzystny wyrok – sąd II instancji oddalił bowiem powództwo w całości. Co ciekawe, sąd uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych, ale wskazał, że treść przeprosin jest niewystarczająca i zbyt ogólna. Nie wskazuje bowiem, w jaki sposób dobra osobiste biznesmena zostały naruszone i jakie twierdzenia miałyby być dla niego zniesławiające.

Pełnomocnik przedsiębiorcy złożył więc skargę kasacyjną, która została uwzględniona. Sąd Najwyższy wskazał, że sądy obydwu instancji zgodnie uznały, że do naruszenia dóbr osobistych doszło.

– To, że pozwani zmierzali do osiągnięcia celu: udaremnienia niekorzystnej dla nich inwestycji, środkami przewidzianymi prawem, jest działaniem prawidłowym. Ale pozwani w piśmie do MSWiA przypisali powodowi powiązania towarzyskie i osobiste z urzędnikami miejskimi mające mieć wpływ na proces budowlany, w dodatku stwierdzając kategorycznie istnienie takich powiązań oraz wskazując, że zweryfikowali swoje twierdzenia. Jednak okazało się, że te wszystkie opinie i wnioski są całkowicie bezzasadne, a zatem należy przyjąć, że naruszyli dobra osobiste powoda – powiedziała w ustnych motywach przewodnicząca składu orzekającego sędzia Marta Romańska.

Problemem zasadniczym okazała się forma naprawy tych naruszeń. SN wskazał, że sąd II instancji błędnie przyjął, że ewentualne przeprosiny muszą precyzyjnie określać, w jaki sposób dobra osobiste zostały naruszone, w tym jaką treść miała wypowiedź obrażająca osobę pokrzywdzoną. Można bowiem sprecyzować rodzaj i sposób naruszenia dóbr osobistych w tekście przeprosin, ale zarazem należy mieć na uwadze to, że przytoczenie twierdzeń pozwanych może spowodować powtórne naruszenie dóbr powoda, zamiast usunięcia skutków tych naruszeń.

– Orzekanie w tego typu sprawach nie może być zerojedynkowe: albo wszystko, czego żąda powód, albo nic. To sąd ma dojść do tego, w jaki sposób określić sposób naruszenia dóbr, formułę naprawy tych naruszeń tak, aby zadośćuczynić żądaniom powoda, działając oczywiście w granicach art. 321 k.p.c., zabraniającego zasądzania ponad żądanie pozwu. – stwierdziła sędzia Romańska.©℗

orzecznictwo