Prokuratoria Generalna RP zachęca do zmian w kontraktach o zamówienia publiczne, przekonując, że ostateczne koszty upadłości przedsiębiorców może ponieść sama administracja.

Waloryzacja tych kontraktów jest nie tylko dopuszczalna, ale często wręcz niezbędna

Firmy, które przed miesiącami czy latami wygrały przetargi, dziś muszą dokładać do interesu, bo wielu zamawiających nie chce podwyższyć im wynagrodzenia. To efekt chociażby rosnącej inflacji (w lipcu wyniosła 15,5 proc.) czy cen materiałów budowalnych. Teraz przedsiębiorcy dostali w końcu silny argument do ręki. PG RP w opublikowanych właśnie wytycznych przekonuje, że waloryzacja tych kontraktów jest nie tylko dopuszczalna, ale często wręcz niezbędna. Także z perspektywy samych zamawiających czy też – szerzej – interesu publicznego. – Nadzwyczajne wzrosty cen, jakie obserwujemy w związku z wojną w Ukrainie, to jeden z kluczowych problemów dla inwestycji w toku. Dlatego dokonywanie waloryzacji wynagrodzenia jest często uzasadnione, a wręcz konieczne z punktu widzenia samego zamawiającego – mówi DGP Mariusz Haładyj, prezes PG RP. W wytycznych podkreślono, że zamawiający powinni uwzględnić wszystkie potencjalne konsekwencje związane z brakiem waloryzacji. Jeśli zaś weźmie się pod uwagę upadłość przedsiębiorcy, odstąpienie przez niego od umowy, konieczność inwentaryzacji i zabezpieczenia robót oraz czas konieczny na przeprowadzenie kolejnego przetargu, to koszty dla strony publicznej mogą znacznie przewyższać podwyżkę, której domaga się dotychczasowy wykonawca. Tym bardziej że nowy w swej ofercie zaproponuje już dużo wyższą cenę, uwzględniającą inflację. Zdaniem PG RP często nie ma nawet potrzeby szczegółowego udowadniania konieczności zmian w umowach. Nadzwyczajna sytuacja na rynku i potwierdzające ją analizy wystarczająco uzasadniają potrzebę aneksowania kontraktów. Co ważne, taka waloryzacja jest możliwa w drodze porozumienia, bez wdawania się w sądowe spory.
W opublikowanych w ubiegłym tygodniu wskazówkach PG RP pisze, że ze względu na nadzwyczajną sytuację, w jakiej znalazła się polska gospodarka, waloryzacje są nie tylko uzasadnione, ale często wręcz konieczne. To o tyle niecodzienne, że instytucja ta zazwyczaj walczy z roszczeniami firm. Nie ma w tym jednak sprzeczności, gdyż podwyższanie wynagrodzenia za realizację zamówień publicznych może dziś wręcz leżeć w interesie państwa.
- Nadzwyczajne wzrosty cen, jakie obserwujemy w związku z wojną w Ukrainie, to jeden z kluczowych problemów dla inwestycji w toku. W tych okolicznościach dokonywanie waloryzacji wynagrodzenia jest często uzasadnione, a wręcz konieczne z punktu widzenia samego zamawiającego. Dlatego zawsze warto szacować skutki alternatywnego scenariusza dla kosztów i czasu realizacji danej inwestycji oraz - szerzej - dla interesu publicznego - mówi Mariusz Haładyj, prezes PG RP.
To głos o tyle ważny, że wielu zamawiających wciąż nie godzi się na podnoszenie wynagrodzenia. Co prawda nastąpił skokowy wręcz wzrost liczby zmienianych umów (patrz: infografika), i w pierwszym półroczu zgłoszono ich już ponad 9 tys., ale i tak jest to jedynie kropla w morzu potrzeb. Federacja Przedsiębiorców Polskich szacuje, że w samej tylko branży czystości (m.in. sprzątanie szpitali czy biur) złożono już ok. 10 tys. wniosków o waloryzację umów. Biorąc pod uwagę cały rynek zamówień publicznych, bez wątpienia można mówić o dziesiątkach, jeśli nie setkach tysięcy kontraktów czekających na aneksowanie.

Nie trzeba czekać na wyrok

Już w marcu 2022 r. Urząd Zamówień Publicznych wydał opinię, która potwierdziła możliwość zmiany umów z powodu nadzwyczajnej sytuacji na rynku wynikającej z napaści Rosji na Ukrainę. PG RP powołuje się na nią, przywołując dwie niezależne podstawy do modyfikowania kontraktów. Pierwszą daje art. 455 ust. 1 pkt 4 ustawy - Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1129 ze zm.), który mówi o okolicznościach, których zamawiający „działając z należytą starannością, nie mógł przewidzieć”. Druga to znana z kodeksu cywilnego klauzula rebus sic stantibus (art. 3571 k.c. lub art. 632 par. 2 k.c.).
„Nie ma przeszkód, aby strony uwzględniły ustawowe przesłanki waloryzacji wynagrodzenia w drodze zmiany umowy (zawarcia aneksu), bez wdawania się w spór sądowy” - podkreśla PG RP w swej opinii. Co równie istotne, wspomniane przepisy dają podstawę do zwiększenia wynagrodzenia zarówno tam, gdzie nie było żadnych klauzul waloryzacyjnych, jak i tam, gdzie one były, ale przewidywały mniejszą niż konieczna podwyżkę.
PG RP uważa, że wprowadzenie zmian w kontraktach często wymuszają ogólne dane rynkowe.
- Oczywiście zawsze niezbędna jest analiza wpływu nadzwyczajnego i nieprzewidywalnego wzrostu cen na warunki konkretnego kontraktu, ale zwracamy jednocześnie uwagę, że oceniając przesłanki waloryzacji dla podobnych kontraktów, zamawiający może posługiwać się analizami o ogólniejszym charakterze i zagregowanymi danymi - zauważa prezes Mariusz Haładyj.
W rekomendacjach pojawia się wręcz stwierdzenie, że sytuacja, gdy mimo inflacji zmiana konkretnej umowy jest nieuzasadniona, bo wzrost cen nie ma wpływu na dany kontrakt, powinna być wyjątkowa.

Sygnał dla administracji

Wytyczne PG RP nie są oczywiście wiążące i stanowią jedynie wskazówki.
- Niemniej jednak powinny być ważnym sygnałem dla zamawiających, którzy dotychczas nie byli skorzy do waloryzacji wynagrodzenia. Także z powodu obaw przed ewentualnymi wynikami kontroli. Wytyczne dają urzędnikom silny argument potwierdzający potrzebę zmiany umów - zauważa Artur Wawryło, prawnik prowadzący Kancelarię Zamówień Publicznych.
- Powiem więcej - w osta tecznym rozrachunku są one często niezbędne z perspektywy oszczędnego gospodarowania środkami publicznymi. Zerwanie umowy oznacza konieczność przeprowadzenia inwentaryzacji i np. zabezpieczenia placu budowy. A na koniec okaże się, że ceny zaproponowane w nowym przetargu będą prawdopodobnie dużo wyższe od tego, co usatysfakcjonowałoby dotychczasowego wykonawcę - dodaje.
Na to samo wskazuje w swym stanowisku PG RP. Zwraca ona uwagę na konieczność uwzględnienia wszystkich kosztów związanych z odstąpieniem wykonawcy od umowy, a także czynników społecznych, w tym nawet utrzymania konkurencji na rynku. „Porównanie prawdopodobnych w konkretnych okolicznościach scenariuszy może prowadzić do wniosku, że działaniem, które można ocenić jako niegospodarne, byłaby odmowa podwyższenia wynagrodzenia wykonawcy” - podkreślono w wytycznych.

W oczekiwaniu na specustawę

Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich oraz Rady Zamówień Publicznych, choć ma nadzieję, że stanowisko PG RP skłoni zamawiających do zmiany podejścia, to uważa, że konieczne są jednak zmiany ustawowe. Kierowana przez niego organizacja wystąpiła do premiera z prośbą o rozważenie ustawowej, automatycznej waloryzacji w wysokości 50 proc. rocznego wskaźnika inflacji. Automatyzm pozwoliłby uniknąć pracochłonnego udowadniania wzrostu cen z każdej pozycji kosztorysu, czego często domagają się zamawiający. Żądają np. przedstawienia dokładnych kilometrówek, wykazania ich związku z realizacją zamówienia i wskazania cen paliwa z dnia jego zakupu. To wymaga sporych nakładów pracy nie tylko na przygotowanie dokumentacji, lecz także na jej weryfikację przez zamawiających. Stąd propozycja prostej i opartej na ogólnym wskaźniku waloryzacji. Z kolei jej ustawowy charakter przeniósłby koszty związane ze wzrostem cen na budżet państwa. To o tyle ważne, że część samorządów zwyczajnie nie ma pieniędzy na podwyższanie wynagrodzenia.
Na razie nie ma odpowiedzi szefa rządu. Półtora miesiąca temu rozpoczęcie prac nad specustawą waloryzacyjną zapowiedziało natomiast Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Nie planowano wprowadzenia obowiązku zmiany umów, ale nowe przepisy miały dać jednoznaczną podstawę prawną do takich aneksów. Także przy kontraktach, w których nie było klauzul waloryzacyjnych; a w tych, w których je przewidziano - podwyższenie zapisanych limitów. Warunkiem miało być jednak wykazanie przez wykonawców realnego wzrostu kosztów. Przewidziano przy tym rozkład ryzyka po 50 proc. na każdą ze stron.
Kiedy zostanie przedstawiony projekt specustawy? MRiT odpowiada, że tak szybko, jak będzie to możliwe. „Nadal wpływają do nas propozycje środowiska przedsiębiorców w zakresie rozwiązań prawnych i legislacyjnych dotyczących waloryzacji wynagrodzenia wykonawców. Naszym celem jest jak najszybsze zakończenie prowadzonych prac i rozpoczęcie procesu legislacyjnego, tak aby zamawiający i wykonawcy mogli w możliwie najszybszym terminie korzystać z przygotowywanych rozwiązań. Jednocześnie dążymy do tego, aby projektowane regulacje w możliwie najszerszym zakresie uwzględniały potrzeby wszystkich uczestników rynku zamówień publicznych” - deklaruje biuro komunikacji resortu rozwoju. ©℗
Skokowy wzrost zmian w umowach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe