Ameryka skręciła ostro na prawo, ale lewicowe pomysły mają się tam wyjątkowo dobrze. Legalizacja marihuany, podwyższenie płacy minimalnej, podatek od słodzonych napojów gazowanych, zakaz kary śmierci, powszechne ubezpieczenie zdrowotne, podatek od emisji dwutlenku węgla – to tylko niektóre pomysły, nad którymi głosowali Amerykanie w referendach odbywających się przy okazji wyborów prezydenckich.
Żaden z nich nie miałby szans w zdominowanym przez republikanów Kongresie. Stany, a nawet poszczególne hrabstwa, od dawna wykorzystują lokalne referenda do dyskusji nad pomysłami bardziej progresywnymi (lub konserwatywnymi) niż obowiązujący dyskurs w Waszyngtonie. Tradycyjnie odbywają się one przy okazji wyborów federalnych. W tym roku w USA przedstawiono wyborcom ponad 150 takich propozycji.
Klasycznym przykładem jest dyskusja nad legalizacją marihuany. Rzecz nie do pomyślenia na poziomie federalnym w 2012 r. została przegłosowana przez mieszkańców stanów Kolorado i Waszyngton. Teraz za legalizacją używki opowiedzieli się mieszkańcy czterech stanów, a w trzech kolejnych roślina została dopuszczona do obrotu medycznego. W republikańskim Kongresie wielkich szans nie miałby również projekt podniesienia płacy minimalnej. Pomysłu nie udało się przeforsować Obamie, przez ostatnich osiem lat stawka utknęła na poziomie 7,25 dol. za godzinę. We wtorek mieszkańcy Arizony, Kolorado, Maine oraz Waszyngtonu opowiedzieli się za podwyżką. W 2020 r. w trzech pierwszych stanach minimalna stawka godzinowa wzrośnie do 12 dol., zaś w ostatnim – do 13,5 dol. W stolicy Waszyngtonu Seattle mieszkańcy już wcześniej zadecydowali o podniesieniu stawki do 15 dol.
Nie wszystkie pomysły się przyjęły. Mieszkańcy stanu Waszyngton odrzucili wprowadzenie podatku od emisji dwutlenku węgla. Propozycja przewidywała obciążenie w wysokości 15 dol. za tonę emisji, które stopniowo wzrosłoby do 100 dol. (dla porównania – w Szwecji jest to równowartość 168 dol.). Z kolei wyborcy w Kolorado odrzucili pomysł stworzenia ColoradoCare, czyli powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego finansowanego ze stanowej kasy. Fundusz miałby budżet w wysokości 25 mld dol. (to niewiele więcej niż w tym roku wyniesie budżet polskiego NFZ, chociaż w Kolorado mieszka tylko 5,4 mln ludzi).
Do ciekawego głosowania doszło w stołecznym Dystrykcie Kolumbii. Wyborcy ogromną większością poparli pomysł ogłoszenia terytorium 51. stanem USA. Obecnie mieszkańcy miasta Waszyngton nie mają swojej reprezentacji w Kongresie, a mimo to najważniejsze decyzje w ich imieniu podejmuje parlament federalny. Nowy Kongres będzie zdominowany przez republikanów, zaś większość mieszkańców dystryktu stanowią demokraci. Clinton dostała tu aż 91 proc. głosów. Teraz miejscy radni napiszą petycję do Kongresu, aby nadał dystryktowi miano stanu. Gdy tak się stanie, z jego dotychczasowego terytorium najpewniej zostanie wydzielony mniejszy dystrykt, zarządzany bezpośrednio przez władze federalne, tyle że obejmujący wyłącznie najważniejsze urzędy państwowe.
Oczywiście referenda wykorzystywane są również do głosowania nad konserwatywnymi pomysłami. Mieszkańcy Nebraski zadecydowali więc o przywróceniu kary śmierci, a mieszkańcy Kansas i Indiany uznali prawo do polowań za jedną z wolności obywatelskich. W przeszłości wiele stanów z sukcesem wprowadziło tą drogą zakazy małżeństw jednopłciowych. Wszystkie zostały jednak anulowane ubiegłorocznym wyrokiem Sądu Najwyższego, który de facto zalegalizował takie związki.