Największe nasycenie dyskontami występuje w średnich miastach, jak np. Ostrołęka, Słupsk, Jelenia Góra, gdzie na jeden sklep dyskontowy przypada mniej niż 5 tys. mieszkańców, w sklepach tego typu kupujemy już ponad jedną czwartą żywności - wynika z analizy lokalnej konkurencyjności dyskontów w Polsce prowadzonego przez instytut GfK Polonia.

Według raportu z roku na rok rośnie znaczenie sieci dyskontów, a ich wartościowy udział w rynku dystrybucji żywności wynosi obecnie ponad 26 proc. Analiza gęstości sieci dyskontów wskazuje jednak na duże zróżnicowanie w zakresie ich docierania do konsumentów.

Na jeden sklep dyskontowy w Polsce przypada średnio 11 tys. mieszkańców, ale w Warszawie jest to średnio 13,8 tys. mieszkańców, w Poznaniu jest to średnio jedynie 6,3 tys. mieszkańców.

Z analizy wynika też, istotne dysproporcje w nasyceniu poszczególnych województw dyskontami. Na tzw. ścianie wschodniej na jeden sklep w tym kanale przypada około 20 tys. mieszkańców, podczas gdy w zachodniej części kraju rynek jest zdecydowanie bardziej konkurencyjny i na jeden sklep w analizowanym kanale przypada mniej niż 9 tys. mieszkańców.

Widoczne jest również duże zróżnicowanie w udziałach poszczególnych sieci na poziomie województw. Na zachodzie kraju konsument ma do wyboru kilka sieci dyskontowych, natomiast na wschodzie w zasadzie tylko dwie, czyli Lidla i Biedronkę z silną pozycją tej ostatniej. (PAP)