„W obozie rządzącym jest poczucie radości, że prawda triumfuje. Po ujawnieniu dokumentów gen. Kiszczaka trudno mówić, żeby legenda Wałęsy, człowieka bez skazy, mogła się utrzymać” - mówi gość RMF FM, historyk i poseł PiS Jacek Sasin.

„Ikony to powinny być osoby bez skazy. I takie symbole są, ale od dwudziestu kilku lat hołubiony jest człowiek, który ma potężną ciemną strefę swojego życiorysu” - uważa gość RMF FM. Dodaje, że nie ma pewności, że Wałęsa zerwał współpracę z SB. „Szczególnie, jeśli analizujemy lata 90. i fatalną prezydenturę, to mogą pojawiać się zasadne pytania, na ile dokumenty miały wpływ na prowadzoną politykę” - mówi Sasin. Historyk uważa, że w Polsce nie doszło do ostatecznego zerwania z komunizmem, „nie przeprowadzono dekomunizacji i lustracji”.

Pytany o to, co obóz rządzący zrobi w tej sprawie, odpowiada, że dekomunizacja dziś jest niemożliwa, bo ten czas straciliśmy. Lustracja? „Trzeba otworzyć wszystkie archiwa peerelowskie. Trzeba doprowadzić do tego, że prywatne archiwa, jak Kiszczaka, znajdą się w państwowym zasobie” - ocenia polityk. Dodaje, że „dziś wiele z dokumentów krąży gdzieś w drugim obiegu, w dziwnych szafach i być może dziś o wielu osobach nie wiemy”.

„Polska po ’89 roku była przeciwnym konglomeratem. Pozwolono uwłaszczyć się komunistycznej nomenklaturze na publicznym majątku, wypracowanym przez wszystkich Polaków” - komentuje Jacek Sasin. Jego zdaniem „musimy zmierzyć się z wiedzą o Wałęsie, przestać zakrywać oczy na fakty i pracować, żeby zerwać z postkomunistyczną przeszłością”. Gość Kontrwywiadu dodaje, że budowano fałszywy obraz, że „Solidarność” i walka z komunizmem to był tylko Lech Wałęsa.

Pytany o obniżenie esbeckich emerytur odpowiada: „To minimum, które musimy zrobić i podejmiemy kolejną próbę ich obniżenia”. Dodaje, że „elementarna przyzwoitość wymaga, żeby ci, którzy byli prześladowcami, dziś nie czerpali z tego faktu, w wolnej Polsce, zysków”.