W środę rano prezydent Andrzej Duda zaprzysiągł ostatniego, piątego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, wybranego w ub. tygodniu przez sejmową większość. Tego samego dnia po południu TK orzekł niekonstytucyjność części zapisów nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS.

Gdula powiedział PAP, że w odniesieniu do wyroku TK, ważne jest też to, co dzieje się wokół Trybunału. "Rano prezydent powołał piątego sędziego TK, a ze środowiska prezydenta wychodziły dość wyraźne sygnały, które pokazywały, że niezależnie od wyroku Trybunału, prezydent nie ma zamiaru uznawać w ogóle tej instancji" - podkreślił ekspert.

W jego ocenie, to bardziej wpłynie na dynamikę działań w kolejnych dniach, niż orzeczenie Trybunału. "W tym sensie, mam wrażenie, że rola i waga prawa spada na rzecz czystej polityki. I to jest bardzo wyraźne po dzisiejszym dniu" - zauważył socjolog.

Zdaniem Gduli, wyrok TK to "porażka PiS", bo - jak dodał plan wymiany pięciu sędziów Trybunału "nie powiódł się".

Według socjologa zastanawiające jest, co z tego wynika. Jak zaznaczył, trzech konstytucyjnie wcześniej (w październiku) powołanych sędziów, nie jest zaprzysiężonych przez prezydenta, natomiast pięciu powołanych na podstawie niekonstytucyjnej ustawy jest zaprzysiężonych. "To tworzy jakiś zupełny galimatias" - podkreślił Gdula.

W jego ocenie, PiS na takiej sytuacji zależało. "Moim zdaniem chodzi o to, żeby samą godność instytucji Trybunału Konstytucyjnego zniszczyć i wtedy łatwiej będzie partii Jarosława Kaczyńskiego rządzić" - dodał socjolog.

Jego zdaniem wpisują się w to też poranne incydenty przed rozpoczęciem obrad TK (kiedy kilka osób chciało je zakłócić). "Chodzi o to, żeby ośmieszyć sędziów, ośmieszyć samą instytucję i móc powiedzieć, że jest ona nieważna, niepotrzebna, nie ma znaczenia" - podkreślił Gdula.

Według niego być może w sytuacji, kiedy Trybunał za niekonstytucyjne uznał skrócenie kadencji prezesa TK, na której zależało PiS, kompromisem dla PiS będzie zaakceptowanie przez Trybunał pięciu sędziów.

"Moim zdaniem to też wciągnięcie Trybunału w polityczną grę, ale Trybunał na to nie pójdzie, więc będziemy mieli swojego rodzaju pata, w którym Trybunał Konstytucyjny straci swoją rolę, straci swój status i efektywność" - uważa Gdula.

W konsekwencji - jak mówił - orzeczenia TK będą kwestionowane właśnie z politycznej perspektywy. "W logice, że Trybunał nie zaakceptował pięciu sędziów, którzy są wybrani przez obecny Sejm, a więc (TK) wyalienował się wobec woli narodu i nie może być traktowany jako wiarygodne źródło prawa" - podkreślił ekspert.

Według niego może być to początek "systematycznego naruszania konstytucji" i "podważenie wiarygodności konstytucyjnych organów".

Gdula zauważył, że kolejną kwestią jest rola prezydenta RP w tej sytuacji. "Jeżeli prezydent, który stoi na straży konstytucji, podważa jej ważne zapisy, powołując się na wolę narodu, to tak naprawdę w dłuższej perspektywie - jak długiej, to się okaże - ta definicja sytuacji przeważy i będą się szykowały wcześniejsze wybory" - ocenił.

"Jeżeli konstytucja nie reguluje tego, jak funkcjonuje państwo, to nie reguluje tego też, jeśli chodzi o długość kadencji" - zauważył Gdula. Podkreślił jednocześnie, że "wola ludu nie wyraża się tylko w wyborach, ale też np. w protestach".

Pięcioosobowy skład TK orzekł w środę niekonstytucyjność części zapisów nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, autorstwa PiS.

TK jednogłośnie orzekł niekonstytucyjność zapisów o: możliwości ponownego wyboru sędziów w miejsce tych, których kadencja wygasała 6 listopada 2015 r.; o tym że osoba wybrana na sędziego TK składa w ciągu 30 dni od wyboru ślubowanie wobec prezydenta RP, a także artykułu o wygaszeniu kadencji obecnego prezesa i wiceprezesa TK.

TK nie zakwestionował konstytucyjności trybu uchwalenia nowelizacji - jak mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Tuleja, jest to kwestia złożona i ewentualne wkroczenie w tę tematykę wymagałoby pełnego składu Trybunału.