Kierowca, który szaleńczo pędził ulicami Warszawy nie posiada prawa jazdy - wynika z informacji portalu tvn24. Mężczyzna jest dobrze znany policji. W lutym policjanci z Kielc zatrzymali go po pościgu. Uciekał z prędkością dochodzącą do 220 kilometrów na godzinę i popełnił ponad 80 wykroczeń. To nie jedyne wykroczenia kierowcy. Zgromadził kilkadziesiąt mandatów i liczne wnioski do sądu o ukaranie.

Według informacji tvn24.pl policjanci ze stołecznego ruchu drogowego podejrzewają, że piratem drogowym, który uwiecznił swoje wyczyny na ulicach Warszawy, może być 23-latek z podwarszawskiej miejscowości.

- Ten człowiek jest nam znany z innych szaleńczych rajdów, chociażby właśnie na terenie województwa świętokrzyskiego gdzie został zatrzymany po 35-kilometrowym pościgu - potwierdza rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Popełnił wówczas 80 wykroczeń, m.in. wyprzedzał inne pojazdy z prawej strony, zmuszał kierujących, jadących z przeciwnego kierunku, do gwałtownego zjeżdżania mu z drogi w celu uniknięcia zderzenia, jechał z prędkością przekraczającą 200 km/h. Chcąc uniknąć zatrzymania, omijał z lewej strony wysepki rozdzielające pasy ruchu, jadąc "pod prąd".

Policja ustaliła już kim jest kierujący pojazdem i do zatrzymania może dojść jeszcze dzisiaj. - To człowiek, który zajmuje się jazdą także zawodowo, w rajdach - tłumaczył na antenie TVN24 rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. - My zbieraliśmy materiał także z kamer monitoringu, które były po drodze na trasie przejazdu tego człowieka. Tak, aby można było ustalić dokładnie jego twarz. Tak, aby potem on nie stosował żadnych kruczków prawnych, polegających na tym, że będzie starał się wywinąć - dodał.

O sprawie informowały "Fakty" TVN. Mężczyzna pędził ulicami Warszawy z prędkością dochodzącą do 200 km/h. Na trasie jego przejazdu jest zamontowanych 16 kamer monitoringu miejskiego. Na żadnej nie został zauważony przez służby miejskie. Dopiero, gdy film znalazł się internecie tematem zainteresowała się policja.