Baza w Łasku czeka na przylot amerykańskich żołnierzy i myśliwców. Zgodnie z zapowiedziami resortu obrony dziś powinno się tam pojawić 300-stu wojskowych oraz 12 wielozadaniowych samolotów F-16.

Szef MON Tomasz Siemoniak pytany o dokładny termin przylotu mówił we wtorek w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku, że nie może tego zdradzić. Przypomniał, że sami Amerykanie nie podają szczegółów, więc tym bardziej Polska nie będzie tego robić. Minister Siemoniak powiedział, że w niedzielę uzgodnił z sekretarzem obrony USA, iż ludzie i sprzęt będą "do czwartku" i to powinno mediom wystarczyć. "Kiedy, o której godzinie zostawmy wojskowym" - mówił w Łasku szef MON.

Porucznik Tomasz Grzybowski, który wiele razy uczestniczył w szkoleniach z Amerykanami mówi, że nie będzie również problemu z tym, że ćwiczenia - w ramach których wojskowi z USA będą w Polsce - przyspieszono w związku z sytuacją na Ukrainie.

Pierwotnie ćwiczenia "Aviation Detachment" planowano bliżej lata i tylko z samolotami transportowymi. Wydarzenia na Krymie wymusiły zmianę planów. Administracja USA - na wniosek polskiego MON - przyspieszyła manewry i rozszerzyła je. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce tłumaczył po tej decyzji, że to gest pokazujący, ze USA poważnie traktują sojusznika, jakim jest Polska oraz zgadzają się z obawami naszego kraju, co do niebezpieczeństw płynących z sytuacji na Ukrainie.

Ćwiczenia w ramach tak zwanego "powietrznego posterunku" odbywają się w naszym kraju od listopada 2012 roku. W bazie w Łaskunatomiast na stałe funkcjonuje kilkunastoosobowa grupa amerykańskich żołnierzy.