Czwartkowa sekcja zwłok ofiary katastrofy smoleńskiej ekshumowanej z cmentarza w Warszawie, przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu, nie przyniosła jednoznacznej odpowiedzi co do tożsamości ofiary - twierdzi rodzina Anny Walentynowicz.

W środę syn Anny Walentynowicz Janusz - który widział ciało - powiedział dziennikarzom, że ekshumowane w Gdańsku szczątki nie są ciałem jego matki. "Czekam z niecierpliwością na wyniki i mam nadzieję, że sekcja wykaże, że to drugie (ekshumowane - PAP) ciało, to ciało mojej mamy" - mówił.

Pełnomocnik rodziny Anny Walentynowicz mec. Stefan Hambura podczas konferencji prasowej zorganizowanej w czwartek przed Zakładem Medycyny Sądowej we Wrocławiu poinformował dziennikarzy, że rodzina Anny Walentynowicz nie ma pewności co do tożsamości ekshumowanej ofiary, której sekcja była wówczas prowadzona. "O ile w środę syn i wnuk Anny Walentynowicz byli pewni, że na stole sekcyjnym nie znajduje się ciało działaczki Solidarności, to dzisiaj nie mogą ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że badane w czwartek ciało należy do Walentynowicz. Musimy poczekać na testy DNA" - mówił.

W czwartek wieczorem badania we Wrocławiu zostały zakończone. "Szczątki zostały już zabezpieczone. Czekamy teraz na wyniki wszystkich badań, a decyzję o tym, co stanie się później, podejmie prokuratura" - dodał Hambura.

We Wrocławiu przeprowadzane były sekcje zwłok ciał dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej, które - na polecenie prokuratury - zostały ekshumowane w poniedziałek i wtorek. Jedne z ekshumowanych szczątków mają należeć do Anny Walentynowicz; drugie - według informacji medialnych - do Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, wiceszefowej fundacji "Golgota Wschodu". Prokuratura wojskowa podawała, że badania genetyczne ekshumowanych ciał będą przeprowadzone - niezależnie od siebie - w dwóch ośrodkach: w Bydgoszczy i we Wrocławiu. O ich wynikach najpierw dowiedzą się bliscy ofiar.

Prokuratura informuje, że nie ma jeszcze wyników badań w tej sprawie. "Informowaliśmy już we wtorek, że na wyniki badań trzeba będzie poczekać do siedmiu dni, na razie więc niczego nie komentujemy" - mówił rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa.

Prokuratura przeprowadziła ekshumacje w Gdańsku i w Warszawie, bo są wątpliwości, czy ciała nie zostały ze sobą zamienione.

Szczątki obu ofiar zostały przebadane w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie, gdzie dotarły w poniedziałek w nocy i we wtorek przed południem. Pierwotnie szczątki miały trafić do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy, gdzie miały zostać przeprowadzone badania tomografem komputerowym, jednak z powodu awarii sprzętu badania odbyły się w Krakowie. Następnie przewieziono je do Wrocławia w celu przeprowadzenia sekcji.

Prokuratura zapowiada kolejne ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej. Wątpliwości dotyczą jeszcze dwóch par ciał ofiar. Rodziny tych osób zostały już powiadomione o decyzji prokuratury.

Wcześniej w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała ekshumacji trzech ofiar tragedii. W ubiegłym roku biegli badali szczątki Zbigniewa Wassermanna, zaś w drugiej połowie marca br. specjaliści medycyny sądowej dokonali badań ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.