Ksiądz Marcin Iżycki, szef Caritas Polska, od początku kontroli zleconej przez Episkopat w związku z zarzutami mówiącymi o niewłaściwym zarządzaniu starał się bagatelizować sprawę. Zapewniał nas, że śpi spokojnie. Jednak KEP – mimo starań niektórych biskupów – nie zamknął postępowania.
Z komunikatu po 385. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski dowiadujemy się, że od końca sierpnia komisja nadzorcza dokonała analizy dokumentacji finansowej, zasięgnęła opinii dyrektorów caritas diecezjalnych. Rozmawiała z dyrekcją CP i obecnymi pracownikami. Pytanie, na ile ci ostatni pozwolili sobie na szczerość, skoro słyszymy, że atmosfera w instytucji jest napięta. Znacznie ważniejsze jest jednak to, czego komisja nie zrobiła.
Przede wszystkim: nie rozmawiała z byłymi pracownikami, a to z ich strony padają mocne słowa pod adresem szefa CP. Kierujący pracami komisji bp Szlachetka od jakiegoś czasu nie odpowiada na nasze liczne pytania, nie odbiera telefonu.
Byli pracownicy CP mówią nam natomiast, że biskup skontaktował się z nimi dzień po publikacji w DGP tekstu na temat kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Przypomnijmy: w listopadzie 2017 r., pięć miesięcy po tym, jak ks. Iżycki został dyrektorem, 75 proc. pracowników, którzy wypełnili ankietę inspekcji, oceniło, że doświadczyło traktowania mogącego nosić znamiona mobbingu. Można zatem wnioskować, że biskupi kontrolujący Caritas Polska nie mieli wcześniej pojęcia, co znajdowało się w protokole PIP.
Byli pracownicy ustalili z hierarchami, że do komisji dotrze kilkanaście pism, w których opiszą swoje doświadczenia ze współpracy z ks. Iżyckim. A – jak już pisałyśmy – nie były one dobre.
Co zrobili biskupi po lekturze tych dokumentów? Nie, nie zadzwonili do ich autorów, żeby poznać szczegóły czy sprawdzić wiarygodność. Z posiedzenia Episkopatu dotarły do nas informacje, że komisja oszczędnie podzieliła się ich treścią z innymi hierarchami. Niektórzy nie mieli o nich pojęcia, dowiadując się o wszystkim z… prasy. To dlatego, jak słyszałyśmy, egzemplarze tekstów z DGP krążyły wśród biskupów niczym bibuła.
Dlatego przytaczamy kolejne fragmenty pism od byłych pracowników. Ksiądz Iżycki „podkreślał swoje rozległe kontakty z instytucjami państwowymi, politykami i prezesami spółek, zwłaszcza państwowych. Było to zachowanie niepodobne do poprzedniego zarządu” – wspomina B.
Pani Z. usłyszała, że sympatyzuje z niewłaściwą opcją. Wspomina, że gdy wyjechała służbowo za granicę, ks. Iżycki próbował zwerbować kogoś na jej miejsce. „Na spotkaniu dyrektor poprosił (tę osobę) o dyskrecję, mówiąc «że nie chce, by biskupi dzwonili, bo on jest dyrektorem i biskupi nie będą mu dyktować, co ma robić»” – pisze Z.
Kontrowersje, zdaniem byłych pracowników, narosły również wokół flagowego projektu CP „Rodzina rodzinie”, kierowanego m.in. do mieszkańców Aleppo. W latach 2015‒2017 darczyńcy wpłacili na ten cel 29 mln zł. Od 2017 r., pod rządami nowego dyrektora, wyniki nie były już tak dobre, co było „podyktowane niekonsekwentną polityką zarządzania projektem ze strony dyrektora Caritas Polska” – ocenia K., była pracownica, w piśmie do biskupów. Przygotowała wówczas raport dotyczący sytuacji. „Był krytyczny, ale poparty danymi finansowymi i konkretnymi uwagami dotyczącymi rozdysponowywania środków w Syrii. Wykazywał błędy i uchybienia zaistniałe w zarządzaniu projektem” – opisuje. K. wezwano na spotkanie, któremu towarzyszyły emocje. Usłyszała m.in., że „dyrektor od trzech miesięcy zbiera na nią teczkę”.
Gdyby komisja miała pewność, że sytuacja w CP nie budzi zastrzeżeń, komunikatem, pod którym podpisali się bp Szlachetka, bp Mazur oraz bp Regmunt, zakończyłaby postępowanie. Tak się jednak nie stało. Jak informuje Episkopat, komisja „będzie podejmowała dalsze prace kontrolne, podczas których przewiduje się m.in. indywidualne spotkania z byłymi pracownikami i współpracownikami Caritas Polska”.
Może teraz biskupi uznają, że wśród osób, z którymi warto porozmawiać, powinna znaleźć się była główna księgowa CP. Jeśli nie, chętnie podpowiadamy. To siostra zakonna, która – jak słyszymy nieoficjalnie – zdecydowała się odejść jesienią 2017 r. Nie chciała firmować ówczesnych rozliczeń finansowych. Wiele do powiedzenia może mieć również ks. Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska w latach 2007–2017. „Za moich czasów nie było konieczności angażowania dodatkowych podmiotów, bo biuro tworzyli ludzie kompetentni i pracowici” – tak komentował w DGP zatrudnienie przez ks. Iżyckiego zewnętrznej firmy PR.
Bo, rzeczywiście, na osobny wątek zasługuje kwestia współpracy z Commee Bridge (dyrektor naczelny tej firmy pełnił jednocześnie funkcję szefa komunikacji w CP). Komisja nadzorcza stwierdziła, że wszystko działo się zgodnie z prawem, ale „biorąc pod uwagę negatywną ocenę opinii publicznej, poleciła Caritas Polska, aby tę współpracę zakończyła z dniem 30 września bieżącego roku, gdy wygasała umowa podpisana pomiędzy stronami”.
Zarówno ks. Iżycki, jak i Robert Kazimierski (dyrektor naczelny Commee) mówili, że decyzja o zakończeniu współpracy zapadła w maju, bo firma wypełniła zlecone zadania. Tymczasem z komunikatu biskupów wynika, że to komisja poleciła zakończyć tę współpracę. Po co, skoro i tak miała wygasnąć?