Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas opowiedział się za reformą Rady Bezpieczeństwa ONZ. W wywiadzie dla agencji dpa zażądał po raz kolejny przyznania Niemcom stałego członkostwa w tym gremium. Od 1 stycznia RFN będzie przez dwa lata niestałym członkiem RB.

“Skład (RB – PAP), który został ustalony ponad 70 lat temu nie jest już aktualny” – powiedział Maas, „Uważam, że światowy układ sił powinien być odzwierciedlony znacznie lepiej niż w tym momencie” – dodał.

Oprócz Niemiec rozszerzenia składu RB chcą też Indie, Brazylia i Japonia. Wszystkie dotychczasowe próby zmian zakończyły się fiaskiem wobec sprzeciwu stałych członków gremium - USA, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii i Francji.

Mówiąc o priorytetach Niemiec na okres niestałego członkostwa w RB ONZ Maas zapowiedział silniejsze zaangażowanie swego kraju w rozwiązywanie kryzysów i konfliktów na świecie.

„Nasza odpowiedzialność rośnie. Oczekiwania wobec nas są tak wysokie jak nigdy dotąd” – ocenił. Wśród konkretnych planowanych działań Maas wymienił starania dyplomatyczne na rzecz rozwiązania konfliktów na Bliskim Wschodzie - w Syrii i Jemenie.

Jednocześnie z rezerwą wypowiedział się na temat ewentualnego zwiększenia zaangażowania Bundeswehry w misjach zagranicznych. „Musimy korzystać z możliwości Bundeswehry w taki sposób, żeby jej nie przeciążyć” – tłumaczył.

Oprócz zaangażowania w uregulowanie konfliktów RFN chce dodatkowo w ciągu dwóch lat członkostwa w RB ONZ skupić się na takich kwestach jak wpływ zmian klimatycznych na sytuację bezpieczeństwa na świecie, rola kobiet w rozwiązywaniu konfliktów, lepsza ochrona pracowników organizacji humanitarnych i większa kontrola zbrojeń.

Po raz ostatni Niemcy zasiadały w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w latach 2011-2012. Przede wszystkim zostały zapamiętane jako kraj, który razem z Rosją i Chinami wstrzymał się od głosu w czasie głosowania nad akcją militarną w Libii. (PAP)