- Jeżeli dotrwamy do końca tej kadencji i PiS wygra wybory w 2015 roku, to Jarosław Kaczyński będzie kandydatem na premiera – zapowiedział w Radiu ZET Joachim Brudziński. Dodał, że prof. Gliński jest obecnie kandydatem na premiera dlatego, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma szans na przejęcie władzy. – Jesteśmy realistami i wiemy, że projekt stricte partyjny, z kandydatem z Prawa i Sprawiedliwości, już na starcie byłby skazany na niepowodzenie – mówił.

- Ale ten projekt też jest skazany na niepowodzenie – powiedziała Monika Olejnik.

- Poczekamy, zobaczymy. Prof. Gliński wniósł do polskiej polityki coś, co jest niezwykle cenne, a mianowicie merytoryczną dyskusję o tym, jakie problemy rzeczywiście są do rozwiązania – odpowiedział Brudziński.

Brudziński został zapytany też, czy możliwy jest scenariusz, w którym po wyrzuceniu z PO, Jarosław Gowin dołącza do PiS. - Nie sądzę, aby Jarosław Gowin w najbliższym czasie został wyrzucony. To oznaczałoby, że Platforma Obywatelska straci większość w parlamencie – odpowiedział Brudziński, który ocenił, że za Gowinem może wyjść nie trzech, ale kilkudziesięciu posłów, którzy głosowali przeciwko skierowaniu ustaw o związkach partnerskich do prac w komisjach parlamentarnych.

Brudziński przyznał, że Gowin „rzeczywiście poglądami jest bliższy Prawu i Sprawiedliwości niż na przykład lewej stronie własnej partii”, ale mimo tego chłodno wypowiadał się o możliwości przystąpienia lidera krakowskich konserwatystów do PiS. - Pamiętamy, jak Jarosław Gowin zachowywał się tuż po aferze hazardowej, kiedy uwiarygadniał Mirosława Drzewieckiego, pana Sobiesiaka i tych wszystkich, którzy stali za aferą hazardową – stwierdził Brudziński.