Nie walczę ani z kandydatem KO na prezydenta stolicy Rafałem Trzaskowskim, ani z kandydatem ZP Patrykiem Jakim, walczę o głosy warszawiaków - mówi PAP kandydat PSL na prezydenta Warszawy Jakub Stefaniak. Muszę się napracować trzy razy więcej, niż ci dwaj politycy, ale mnie to nie boli - dodał.

PAP: Trwa rywalizacja między Rafałem Trzaskowskim (Koalicja Obywatelska) a Patrykiem Jakim (Zjednoczona Prawica) o fotel prezydenta stolicy. Jeden z kandydatów chce stworzyć dzielnicę przyszłości, drugi miejsce nowoczesnych technologii, obaj deklarują budowę nowych linii metra. Jak pan się odnosi do tych zapowiedzi?

Jakub Stefaniak: Ja nie walczę ani z Trzaskowskim, ani z Jakim. Ja walczę o głosy warszawiaków. To, że panowie zajmują się bardziej samymi sobą, niż słuchają ludzi, którzy mieszkają w Warszawie, to jest ich problem. Mam tylko nadzieję, że to zostanie dostrzeżone i że będzie miało wpływ na wynik wyborów. Widać dzisiaj, że na tej karuzeli pomysłów tak naprawdę nie pojawiają się te, na których najbardziej zależy mieszkańcom Warszawy.

PAP: Jakie są pana pomysły na Warszawę?

J.S: Wyznaczyłem sobie cztery priorytety. Po pierwsze chciałbym, aby była darmowa komunikacja miejska, na początku dla wszystkich uczniów w Warszawie, a potem docelowo dla wszystkich tych, którzy płacą tu podatki. Kolejnym takim punktem, który jest bardzo istotny to kwestia integrowania w Warszawie. Od najprostszych rzeczy związanych z integracją i zarządzaniem ruchu ulicznego, a skończywszy na wyrównywaniu poziomu jakości życia na warszawskich osiedlach i we wszystkich warszawskich dzielnicach. Tak jak nie powinno być Polski A i B tak samo nie powinno być Warszawy A i B i dobry prezydent powinien iść w tym kierunku. Kolejna rzecz to system zachęt dla tych mieszkańców stolicy, którzy z różnych względów nie zdecydowali się płacić tutaj podatków. Jeżeli my pokażemy im, że warto, że będą z tego czerpali korzyści to myślę, że wiele osób zdecyduje się na ten krok, a to znowu pozwoli na to, żeby budżet Warszawy wzrósł. Ostatni to pomoc seniorom: wprowadzenie Warszawskiej Karty Seniora, obiadów za 5 złotych i innych profitów.

PAP: Przedstawił pan wiele propozycji dla warszawskich seniorów, a jakie ma pan propozycje dla ludzi młodych, dzieci, młodzieży lub rodzin?

J.S: Myślę, że sam fakt tego, że pani redaktor odnotowała to, że ja skupiłem się na seniorach świadczy o tym, że jest to temat bardzo ważny i budzący zainteresowanie. Ja również przedstawiałem w czasie kampanii propozycje dla młodych ludzi, dla rodzin z dziećmi. Pierwszą propozycją, o której mówiłem była karta parkingowa warszawskiej rodziny, która daje możliwość bezpłatnego parkowania samochodu, kiedy poruszamy się z dzieckiem. Rozbudowujemy tę propozycje o możliwość korzystania z buspasów w godzinach porannych w czasie dowozu dzieci do szkoły przez rodziny 3 plus.

Proponuję też, żeby w ramach możliwości miasta wprowadzić pomysł PSL z programu Rzeczpospolita samorządowa, czyli przekazywać po preferencyjnych cenach ziemię pod budowę domów wraz z projektem ekologicznego domu dla młodych ludzi. Statystycznie Warszawa się wyludnia, więc taki projekt mógłby być prowadzony również we współpracy z ościennymi gminami, które przylegają do Warszawy.

Moje propozycje dotyczą także tych, którzy kończą warszawskie szkoły wyższe, na przykład absolwentów uczelni wyższych w stolicy, którym ja proponuję wyższy dodatek motywacyjny, gdyby zdecydowali się zostać tutaj w Warszawie i pracować jako nauczyciele. Kolejną sprawą jest kwestia osób niepełnosprawnych. Ja przedstawiłem również pomysły na wsparcie dla rodziców, także dla placówek, do których uczęszczają dzieciaki z niepełnosprawnościami. To jest temat, który zupełnie nie funkcjonuje w przestrzeni publicznej, a temat ten jest bardzo ważny. Na pewno ważnym punktem programowym dla osób młodych byłoby też, to aby rozpocząć współpracę z warszawskimi klubami sportowymi, niejako zachęcić naszych młodych ludzi, uczniów szkół do tego, żeby rozpoczęli uprawiać sporty ogólnorozwojowe.

PAP: Kandydat na prezydenta Marek Jakubiak (Kukiz'15) i kandydat ZP Patryk Jaki zapowiadają odbudowę Pałacu Saskiego. Jak pan odnosi się do tej propozycji? Jest pan zwolennikiem odbudowy Pałacu Saskiego?

J.S: Według mnie to nie jest najważniejsza sprawa. Myślę, że zamiast odbudowywać pałace, powinniśmy się skupić na tym, żeby w pierwszej kolejności pomóc 12 tysiącom mieszkańców Warszawy, którzy borykają się z problemem zadłużenia komunalnego. Jeśli miałbym wybierać, czy w pierwszej kolejności odbudowywać Pałac Saski, czy przeprowadzić program abolicji czynszowej z prawdziwego zdarzenia, to wolałby pomóc tym ludziom, którzy mieszkają w mieszkaniach komunalnych i mają problem z tym, żeby spłacić swój dług.

PAP: Jaka jest pana recepta na zwycięstwo, czym chce pan przekonać do siebie warszawiaków?

J.S: Ciężka praca. Należę do osób, które w życiu zawodowym nie dostały nic za darmo. Wszystko co osiągnąłem do tej pory, jeśli chodzi o moje zawodowe życie wypracowałem sobie sam i poprzednio jak byłem dziennikarzem, i teraz w polityce, i jestem z tego dumny. Uważam, że Polacy też takie osoby mogą docenić. Nie stawiam sobie żadnych granic, nie stawiam sobie też żadnych wyzwań. Wiem tylko jedno, że w obecnej sytuacji, gdzie są w pewnych środowiskach tendencje do tego, żeby zmusić Polaków do budowania takiego duopolu - de facto głosowania na dwie partie.

Powiem w ten sposób: ja się muszę napracować dwa razy, albo trzy razy więcej, niż dwaj wspomniani przez panią kandydaci, ale wcale się nie skarżę, wcale mnie to w żaden sposób nie boli. Uważam, że im więcej dam z siebie tym będzie lepiej.