MSW i MSZ wszczynają kontrole w stowarzyszeniach i fundacjach. Nagonka czy koniec samowoli w trzecim sektorze?
We wrześniu do Sejmu trafi ustawa powołująca Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Instytucję, która, jak twierdzi rząd, ma „wdrażać politykę państwa służącą rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego, opartą na zasadach pomocniczości, partnerstwa, efektywności, konkurencyjności i przejrzystości”. Jej zadaniem będzie zarządzanie programami wspierania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. W wielkim skrócie system finansowania organizacji pozarządowych ma być upaństwowiony.
W trzecim sektorze ten pomysł od początku wzbudzał kontrowersje. Dziś są to już wręcz obawy. Obawy, bo ostatnie dni to kilka poważnych akcji kontrolnych w NGO. Fundacja Wolni Obywatele RP została wezwana przez MSWiA do zaprzestania naruszania prawa oraz swojego statutu. Inaczej może jej grozić sprawa w sądzie o zawieszenie zarządu i wyznaczenie zarządcy przymusowego. Obywatele RP od grudnia organizują kontrmanifestacje wobec obchodów miesięcznic katastrofy smoleńskiej. Na swojej stronie zamieścili „Deklarację nieposłuszeństwa”, w której nawołują do „wymówienia posłuszeństwa tyranii”.
W połowie czerwca MSWiA cofnęło po kontroli Fundacji Otwarty Dialog (ODF) koncesję na handel bronią, która była im potrzebna, gdy jej aktywiści dostarczali na Ukrainę kamizelki kuloodporne. ODF też jest pod obstrzałem służb. To właśnie ich koordynator Mariusz Kamiński wnioskował do MSZ, by sprawdziło jej działania i finansowanie. Tu także kontrola została rozpoczęta w związku z wezwaniem Bartosza Kramka z ODF do obywatelskiego nieposłuszeństwa i opublikowaną instrukcją zorganizowania „polskiego Majdanu”. – Kontrole to nic nadzwyczajnego. NGO są do nich przyzwyczajone. Wychodzi NIK, skarbówka albo ministerstwo, z którego grantów wykonywało się zadania. Tyle że tym razem te kontrole są inspirowane politycznie i to martwi całe środowisko – mówi przedstawicielka jednej z organizacji.
– Nie wiemy do końca, jak je traktować. Czy są to pojedyncze sprawy, czy uwertura, jakiś początek do przykręcenia śruby całemu środowisku. Tym bardziej trzeba się takimi przypadkami interesować i reagować. Jeśli działania rządu będą miały charakter opresyjny, należy bronić tych organizacji – ocenia Kuba Wygnański, socjolog, prezes Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. A środowisko się boi, bo równolegle z kontrolami rząd przyjął wspomnianą ustawę.
– Centralizacja polityk publicznych dotyczących trzeciego sektora, którą wprowadza to rozwiązanie, może być jednym z mechanizmów wywierania nacisku na organizacje. Duża część środowiska obawia się takich działań. Ale z drugiej strony może to być mobilizujące dla samych organizacji – dodaje Wygnański i tłumaczy, że w obawie przed niechęcią ze strony rządu i groźnymi pomrukami o zakazie finansowania organizacji ze źródeł zagranicznych wiele stowarzyszeń stara się bardziej niż dotychczas zabiegać o wsparcie osób indywidualnych w Polsce. I tak np. Stowarzyszenie Interwencji Prawnej jednego dnia zbiórki zebrało 11 tys. zł na pomoc migrantom w Polsce.
Zaostrzenie kursu wobec NGO to nie tylko nasza specyfika. Porównania z Rosją, gdzie władze ograniczyły możliwości finansowania z zagranicy, są przedwczesne. Podobnie działa też od czterech lat premier Węgier Viktor Orbán. Ale i w Europie Zachodniej widać pierwsze zmiany. Włochy próbują wymusić na organizacjach pozarządowych podpisanie kodeksu zasad udzielania pomocy migrantom, a konkretnie niewypływanie w pobliże brzegów Libii i niezachęcanie do przepłynięcia Morza Śródziemnego. Tyle że choć włoskie MSW grozi, iż brak zgody na kodeks oznacza zakaz wpływania do włoskich portów, większość międzynarodowych NGO odmówiła jego podpisania.