– Decyzja jest związana z manewrami, co nie oznacza zamknięcia granicy wyłącznie na czas tych ćwiczeń. Przywrócimy ruch wtedy, kiedy granica będzie w pełni bezpieczna, gdy potwierdzą to informacje przekazane przez służby – podkreślała we wtorek rzeczniczka resortu spraw wewnętrznych Karolina Gałecka. Dzień wcześniej, na konferencji podsumowującej rozmowy ministra Radosława Sikorskiego z jego chińskim odpowiednikiem Wangiem Yi, szef biura prasowego MSZ Paweł Wroński argumentował, że „na Białorusi są prowadzone manewry o bardzo agresywnym scenariuszu, wobec Polski jest prowadzona wojna hybrydowa, a do tego są stosowane prowokacje”, przytaczając rosyjski atak dronów poprzedzający Zapad oraz zatrzymanie na Białorusi pod zarzutem szpiegostwa zakonnika Grzegorza Gawła.

Rosyjskie wojska po manewrach Zapad-2025 – czy wrócą do Rosji?

Według litewskiego wywiadu wojskowego w manewrach na Białorusi, w obwodzie królewieckim, Rosji właściwej oraz na Bałtyku i Morzu Barentsa miało brać udział do 30 tys. żołnierzy (w tym 6–8 tys. na Białorusi). To niemal siedmiokrotnie mniej niż w rekordowym 2021 r., kiedy przećwiczono scenariusz wykorzystany potem do napadu na Ukrainę. Część rosyjskich żołnierzy nie opuściła wtedy Białorusi, która została wykorzystana jako przyczółek do nieudanego marszu na Kijów. Dziś liczby podawane przez Wilno korespondują z tymi, o których mówi Mińsk. – Liczebność zaangażowanych wojsk wynosi ok. 7 tys. osób: 6 tys. żołnierzy Republiki Białorusi i ok. 1 tys. żołnierzy Federacji Rosyjskiej – mówił minister obrony gen. Wiktar Chrenin. Jego litewska odpowiedniczka Dovilė Šakalienė powiedziała na falach LRT, że Wilno będzie monitorować, czy Rosjanie wracają po manewrach do siebie, choć podkreśliła, że nie widzi oznak, by miało to nie nastąpić.

Alaksandr Łukaszenka zaprosił szereg państw do wysłania obserwatorów. Polska z zaproszenia nie skorzystała, a spośród państw NATO na białoruskich poligonach pojawili się Turcy i Węgrzy oraz – ku zaskoczeniu komentatorów – Amerykanie. Wśród tych ostatnich był ppłk lotnictwa Bryan Shoupe, który pojawił się pod Borysowem we wtorek obok rosyjskiego wiceministra obrony gen. Junus-Bieka Jewkurowa. „Amerykańskim gościom wydzielić najlepsze miejsce, pokazać absolutnie wszystko, co ich interesuje” – polecał resort Chrenina. Wizyta amerykańskich żołnierzy na Białorusi, pierwsza od współudziału Mińska w agresji na Ukrainę w 2022 r., miała miejsce pięć dni po banicji 51 więźniów politycznych z Białorusi na Litwę w zamian za ograniczenie amerykańskich sankcji.

Polska i Białoruś: wyjaśnienia ws. ćwiczeń wojskowych Zapad-2025

Mińsk przekonywał, że nie tylko nie jest wrogo nastawiony wobec Polski, ale i zależy mu na ociepleniu relacji. Doradca Chrenina płk Waleryj Rawienka chwalił Warszawę za to, że „w ustalonym czasie kierownictwo wojskowo-polityczne Polski udzieliło odpowiedzi o parametrach swoich ćwiczeń i wyjaśniło nam wszystkie niuanse” manewrów natowskich ogłoszonych w reakcji na Zapad. – W kontekście naszej pomocy dla obrony przeciwlotniczej Polski w identyfikacji bezzałogowych aparatów latających mogę mówić o tym, że idziemy w potrzebnym kierunku, konstruktywnym, na rzecz budowy profesjonalnego dialogu – dodawał Rawienka, nawiązując do roboczych kontaktów między wojskowymi w czasie ataku rosyjskich dronów na Polskę.

Zapewnienia te stoją w sprzeczności z innymi działaniami Mińska. Łukaszenka przedstawiał w charakterze gestu dobrej woli odsunięcie manewrów z dala od granic NATO. Litewski resort obrony pisał jednak, że działania poligonowe zaplanowano także w Hoży pod Grodnem, 5 km od granicy z Litwą i 30 km od granicy z Polską. W obwodzie królewieckim na szosie prowadzącej do Polski Rosjanie demonstracyjnie spionizowali pocisk Iskander-M. Scenariusz manewrów, oficjalnie defensywny, przewidywał kontruderzenie interpretowane jako tożsame z atakiem na przesmyk suwalski, podobnie jak to miało miejsce podczas Zapadu-2017. „To nasze przygotowanie do najbardziej zdecydowanych działań o charakterze ofensywnym” – przyznawał kpt. rez. Siergiej Iszczenko, prokremlowski komentator wojskowy.

Białoruska propaganda wobec Polski. Nowe napięcia po manewrach

– Przepracowujemy wszystko, od strzelania ze zwykłej broni strzeleckiej po głowice jądrowe – mówił Łukaszenka. Propaganda regularnie oskarża Polskę i Litwę o przygotowania do agresji na Białoruś. W poniedziałek ogłoszono pomysł utworzenia w przedwojennym ośrodku internowania w Berezie Kartuskiej, gdzie władze sanacyjne przetrzymywały opozycjonistów, „ogólnobiałoruskiego miejsca pamięci ofiar polskiej okupacji”. – Miał tam miejsce etnocyd. Powinni o tym wiedzieć wszyscy Białorusini, a termin ma być stosowany tak często, jak często dzisiaj mówimy o ludobójstwie narodu białoruskiego podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – dowodził reżimowy ideolog Wadzim Hihin.

Mimo uwolnienia ważnych działaczy opozycji, Mińsk wciąż przetrzymuje Andrzeja Poczobuta, którego oswobodzenie bywa wymieniane przez Sikorskiego jako jeden z warunków normalizacji (z więzień wyszło zaś w czwartek – jak podaje polskie MSZ – trzech, a według listy opublikowanej przez portal Reform.news dwóch obywateli RP).