Plan działań po spotkaniu w rezydencji Donalda Trumpa w Mar-a-Lago zakłada, że rezultaty rozmów o wspólnej wersji planu pokojowego mają uszczegółowić doradcy do spraw bezpieczeństwa. – Rustem Umierow już się skontaktował ze wszystkimi amerykańskimi i europejskimi doradcami. Chcemy takiego spotkania i, jak sądzę, zrobimy wszystko, by odbyło się ono w końcu na Ukrainie – mówił w poniedziałek Wołodymyr Zełenski. Spotkanie doradców ma przygotować grunt i dokumenty pod szczyt na szczeblu przywódców państw koalicji chętnych. – Połączyłem się już z prezydentem Macronem, kilkoma innymi naszymi partnerami i będę kontynuować te konsultacje – oświadczył ukraiński prezydent. Kolejnym etapem byłaby próba zorganizowania rozmów z Rosją.
Zełenski: gwarancje praktycznie gotowe
Emmanuel Macron, który po florydzkim szczycie brał udział w telekonferencji z udziałem Trumpa, napisał w serwisie X, że „osiągnięto postęp w kwestii gwarancji bezpieczeństwa, które będą centralnym elementem budowy sprawiedliwego i trwałego pokoju”, a spotkanie w Paryżu ma „sfinalizować konkretny wkład każdego z krajów” koalicji chętnych. Polskę w telekonferencji reprezentował prezydent Karol Nawrocki, poza tym uczestniczyli w niej prezydent Finlandii, kanclerz Niemiec, premierzy Norwegii, Wielkiej Brytanii i Włoch, szefowie NATO i Komisji Europejskiej. Zełenski komentował, że amerykańskie gwarancje dla Ukrainy są wynegocjowane w 100 proc., a europejskie – prawie w 100 proc.
Jeśli wierzyć ukraińskiemu prezydentowi, do uzgodnienia pozostaje okres obowiązywania gwarancji Waszyngtonu, ponieważ Trump nie chce zobowiązań długoterminowych. Amerykanie proponują 15 lat, Ukraińcy starają się o 30–50 lat. – Prezydent powiedział, że pomyśli – relacjonował Zełenski. Gwarancje mają być wzorowane na tych z art. 5 traktatu waszyngtońskiego, będącego fundamentem Sojuszu Północnoatlantyckiego, mają się łączyć z automatycznym wznowieniem sankcji na Rosję w razie kolejnego ataku, ale nie będą obowiązywać, gdyby to Ukraina niesprowokowana zaatakowała przeciwnika. „Sukcesem jest deklaracja udziału USA w gwarancjach bezpieczeństwa. Ale do finału rozmów wciąż daleko” – napisał na X premier Donald Tusk.
W przeszłości Kijów argumentował, że częścią gwarancji będą też te o charakterze ekonomicznym, związane z eurointegracją. Jeden z punktów planu przewiduje, że „Ukraina stanie się członkiem Unii Europejskiej w konkretnie określonym czasie, a także otrzyma krótko terminowy, uprzywilejowany dostęp do rynku Europy, przy czym konkretne daty wejścia Ukrainy do UE są przedmiotem dwustronnych rozmów USA i Ukrainy”. Jednak procedura wejścia do Wspólnoty jest regulowana traktatami. Ze względu na węgierskie weto formalne negocjacje jeszcze się nie rozpoczęły, choć Bruksela zgodziła się na nieformalne rozpoczęcie procedury, którą ma sformalizować po wycofaniu się Budapesztu z blokady.
Ukraiński wicepremier ds. integracji Taras Kaczka uważa, że nawet taki zapis nie zwolni Kijowa z obowiązku wykonania warunków akcesji. – I bez tego mamy kalendarz ogłoszony przez Komisję Europejską: zakończenie negocjacji w 2028 r., wejście w 2030 r., ale konkretne daty zależą i od nas, i od UE. Jasna decyzja geopolityczna, że akcesja ma nastąpić jak najszybciej, w żaden sposób nie kasuje ani nie zmniejsza merytorycznych oczekiwań wobec nas. Ukraina będzie musiała zrobić wszystko, czego wymaga Unia. W inny sposób nie staniemy się pełnoprawnym członkiem UE – powiedział w opublikowanym w piątek wywiadzie dla „Jewropejśkiej prawdy”. Nie wiadomo, jak w ramach umowy pokojowej UE miałaby zagwarantować, że w wyznaczonym terminie wszystkie 27 państw zgodzi się na zawarcie traktatu akcesyjnego.
Rosja: celu nie zmieniliśmy
Kolejną niewiadomą jest postawa Rosji. Przed szczytem w Mar-a-Lago Rosjanie ustami przedstawicieli resortu dyplomacji – w tym ministra Siergieja Ławrowa i jego zastępcy Siergieja Riabkowa – przekonywali, że cele „specjalnej operacji wojskowej” pozostają niezmienione; zakładają kapitulację Ukrainy i „rozwiązanie pierwotnych przyczyn kryzysu”, przez co Moskwa rozumie wycofanie zachodnich oddziałów i instalacji wojskowych z państw wschodniej flanki NATO. 27 grudnia Władimir Putin podczas wizyty w punkcie dowodzenia Zjednoczonego Zgrupowania Wojsk oświadczył, że to Ukraina rozpoczęła wojnę, a Rosja starała się ją zakończyć od samego początku, ale dodał, że Ukraińcy muszą się wycofać z kontrolowanych przez siebie terytoriów „południowego wschodu Ukrainy”. Kwestia poprowadzenia linii demarkacyjnej pozostaje kością niezgody, co przyznali też Trump i Zełenski.
Trump przed spotkaniem z Zełenskim długo rozmawiał z Putinem przez telefon. Podczas wystąpienia dla prasy po szczycie w Mar-a-Lago amerykański prezydent przekonywał, jakoby Moskwa „chciała, by Ukraina osiągnęła sukces”. Niektórzy komentatorzy zauważyli też słowa rosyjskiego przywódcy o tym, że „sądząc po tempie, które obserwujemy na linii zetknięcia bojowego, nasze zainteresowanie wycofaniem ukraińskich formacji wojskowych z zajmowanych przez nie na razie terytoriów faktycznie zmierza do zera”. W optymistycznej interpretacji byłby to sygnał, że i Rosja jest gotowa negocjować nienegocjowalny ponoć postulat o wycofaniu się Ukraińców z twierdzy Donbas. Ukraińscy politycy tej interpretacji generalnie nie podzielają. ©℗