Według ustaleń dziennika, uczestnicy makabrycznych „wycieczek” mieli płacić równowartość dzisiejszych od 80 tys. do 100 tys. euro za możliwość oddawania strzałów w kierunku mieszkańców oblężonego miasta. Jak podają świadkowie, istniał wręcz wewnętrzny cennik — najwyższe stawki obowiązywały za strzelanie do dzieci lub mężczyzn w mundurach.

Prokuratura w Mediolanie prowadzi formalne śledztwo, próbując ustalić tożsamość Włochów, którzy mieli brać udział w tej makabrycznej „aktywności”. Jeśli potwierdzą się ich role, mogą usłyszeć zarzuty „umyślnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i nikczemnymi motywami”.

Włoscy uczestnicy i trasy „wyjazdów” do strefy wojny

Według relacji zebranych przez włoskie media, grupy Włochów miały spotykać się w Trieście, skąd przewożono je na pozycje bośniackich Serbów otaczających Sarajewo. Informacje te śledczym przekazał były funkcjonariusz bośniackiego wywiadu, a sprawę bada dziennikarz Ezio Gavazzeni, który jako pierwszy trafił na tę relację.

To właśnie jego zawiadomienie skierowało śledczych na trop makabrycznych „podróży”, które mogły funkcjonować jako prywatna, nielegalna oferta dla cudzoziemców szukających ekstremalnych przeżyć.

Świadkowie: amatorzy strzelali „dla przyjemności”

Jedną z najmocniejszych relacji w śledztwie pozostaje zeznanie Johna Jordana, byłego żołnierza piechoty morskiej USA. Przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla byłej Jugosławii w 2007 roku mówił o cudzoziemcach strzelających do cywilów: — „Turyści-snajperzy” przyjeżdżali do Sarajewa, aby strzelać do cywilów dla własnej przyjemności”.

Jordan wskazał także konkretnego mężczyznę, którego widział na jednej z takich pozycji. Twierdził, że napastnik posługiwał się bronią jak „nowicjusz”, co dodatkowo potwierdzałoby, że nie byli to zawodowi żołnierze, lecz amatorzy kupujący udział w zbrodniczej „atrakcji”.

Eksperci o skali zjawiska: możliwe, ale nieliczne przypadki

Tim Judah, brytyjski ekspert od Bałkanów, studzi jednak emocje. W rozmowie z „Daily Telegraph” powiedział: „W latach 1992–1995 spędziłem dużo czasu w Pale, gdzie znajdowała się kwatera główna sił bośniackich Serbów, i nic o tym nie słyszałem”.

Podkreślił też: „Nie twierdzę, że to się nie zdarzyło. Możliwe, że byli ludzie gotowi za to zapłacić. Nie sądzę jednak, żeby liczby były duże”.

Te słowa sugerują, że nawet jeśli proceder istniał, mógł mieć ograniczoną skalę — jednak jego charakter budzi tak ogromne moralne i prawne konsekwencje, że włoscy śledczy chcą ustalić każdy szczegół.

Udokumentowane przypadki: Limonow strzelał do mieszkańców Sarajewa

Wśród potwierdzonych, udokumentowanych przykładów przyjazdów cudzoziemców na serbskie pozycje jest postać rosyjskiego pisarza, polityka i lidera Partii Narodowo-Bolszewickiej — Eduarda Limonowa. W 1992 roku został on sfilmowany, gdy strzelał z karabinu maszynowego w kierunku zabudowań Sarajewa.

Limonow zmarł w Moskwie w 2020 roku, ale nagranie do dziś pozostaje jednym z najbardziej drastycznych dowodów na obecność zagranicznych ochotników gotowych strzelać do cywilów podczas wielomiesięcznego oblężenia.

Film „Sarajevo Safari” potwierdza relacje o „polowaniach”

Temat powrócił również w 2022 roku dzięki filmowi dokumentalnemu „Sarajevo Safari” słoweńskiego reżysera Mirana Zupanicia. Produkcja przedstawia relacje osób twierdzących, że mogły istnieć płatne „polowania” na mieszkańców miasta i że uczestniczyli w nich cudzoziemcy z Europy Zachodniej, Rosji czy Bliskiego Wschodu.

Film wywołał debatę wśród historyków i świadków wojny, a jego pojawienie się pomogło skłonić włoskie władze do ponownego zainteresowania się sprawą.