W latach 2018-2024 całkowity lub częściowy zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych w nocy wprowadził o 176 gmin (w 30 dotyczy to części gminy lub miasta). Warszawa nie znajduje się w tym zestawieniu, jednak w czwartek 2 października 2025 r. o godz. 14 odbędzie się nadzwyczajna sesja warszawskiej rady miasta poświęcona wprowadzeniu nocnego zakazu sprzedaży alkoholu w dwóch dzielnicach – Śródmieściu i na Pradze-Północ. Po posiedzeniu projekty uchwał zostaną skierowane do rad obu dzielnic, które mają je zaopiniować. Następnie sprawa ponownie trafi pod obrady całej rady miasta.

Naczelna Izba Lekarska 29 września 2025 r. wystosowała apel skierowany do władz państwowych:

„Każdej nocy lekarze na SOR-ach mierzą się ze skutkami picia alkoholu. Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej: czas na zakaz nocnej sprzedaży alkoholu”.

Samorząd lekarski zaznaczył, że w nocy alkohol nie powinien być dostępny w sprzedaży, z wyjątkiem miejsc jak puby czy restauracje. Jak podkreśliło prezydium, wprowadzenie takiej regulacji na terenie całego kraju zmierza do ograniczenia szkód zdrowotnych i społecznych wynikających ze spożywania alkoholu.

O wpływie nocnej sprzedaży alkoholu na społeczeństwo rozmawiamy z dr. Bohdanem Woronowiczem, psychiatrą, seksuologiem, certyfikowanym specjalistą terapii uzależnień oraz superwizorem psychoterapii uzależnień, który stworzył i przez 35 lat kierował Ośrodkiem Terapii Uzależnień w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Warto wprowadzić nocny zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach i w sklepach?

Wszystkie badania mówią, że mniejsza dostępność alkoholu równa się mniejsza sprzedaż, a co za tym idzie - mniejsze picie i mniej problemów. Ograniczenie godzin to jedna z form ograniczania dostępności alkoholu. W miejscowościach, w których wprowadzono zakaz sprzedaży alkoholu w porach nocnych na stacjach i w sklepach, jest więcej spokoju, co potwierdzają wszystkie miasta i gminy, w których dzięki mądrym radnym zakaz już funkcjonuje.

Zastanówmy się, kto kupuje alkohol w nocy? Robią to tylko ludzie, którzy mają mniejszy albo bardzo duży problem z piciem. Przeciętny człowiek, jeśli planuje imprezę, kupi wcześniej butelkę, dwie, trzy, wypije, pożegnają się i rozejdą. Natomiast jeżeli to trafi na ludzi, którzy już uszkodzili sobie kontrolę nad piciem, jeśli „zahaczą się” po tych pierwszych kieliszkach, nie wiedzą, kiedy skończyć. W nocy kupują ludzie z problemem albo już rozwiniętym, albo rozwijającym się, albo młodzi, którzy balują bezmyślnie.

Czy osoba, która ma uszkodzoną kontrolę nad piciem alkoholu, może z tego wyjść?

Uszkodzenie kontroli nad piciem to podstawowy osiowy objaw uzależnienia. Niestety, nie znaleziono jeszcze sposobów na to, żeby odzyskać tę kontrolę.

Sprzedaż alkoholu w godzinach nocnych na stacjach to ukłon w kierunku tych, którzy mają problem. Ludziom zdrowym, z normalną kontrolą, takim, którzy od czasu do czasu się napiją - nie przeszkadza zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych, bo i tak o tej porze go nie kupują.

Gdy rozmawiałem z osobami pracującymi na stacjach paliw, mówili, że w większości przypadków w nocy podjeżdża się do sklepu monopolowego „Stacja paliw”, a nie po paliwo.

Zakaz sprzedaży alkoholu wprowadzono już w wielu polskich miastach, m.in. w Krakowie, Bydgoszczy czy Białej Podlaskiej. Dlaczego warszawscy radni wciąż z nim zwlekają?

Testowe wprowadzenie ograniczenia w dwóch dzielnicach to odkładanie na później rozwiązania problemu. Chodzi o to, by jak najwięcej alkoholu sprzedać i zarobić. Niezmiernie bogate alkoholowe lobby, czyli producenci, handlarze alkoholu mają zapewne w kieszeni różnych decydentów, radnych, parlamentarzystów i nie tylko. Dobrze wiedzą, z kim rozmawiać. Pytanie, co jest ważniejsze dla radnych: dobro społeczne czy pieniądze.

Specjalnie używa się słowa prohibicja. To określenie rozpropagowało alkoholowe lobby, wiedząc, że w naszym społeczeństwie kojarzy się bardzo źle. Ludzie, którzy nie mają pojęcia o tym, co oznacza, mówią o prohibicji w USA, przestępczości itd. Tymczasem to jest po prostu ograniczanie godzin sprzedaży alkoholu.

Mądre narody wprowadzają zakaz nocnej sprzedaży alkoholu. Litwini kilka lat temu, jak zobaczyli, że jest u nich wysokie spożycie, natychmiast wycofali alkohol ze stacji paliw i ograniczyli sprzedaż do godziny 20.00.

Wczoraj Izba Lekarska wystosowała apel do władz państwowych, by wprowadzono ogólnopolski zakaz sprzedaży alkoholu w nocy. Podkreśla w nim, że lekarze na oddziałach ratunkowych każdego dnia widzą, jak poważne konsekwencje nadmiernego spożycie alkoholu – od urazów po zagrożenia życia.

Zarówno Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie, jak i Naczelna Izba Lekarska oraz wszyscy, którzy mają do czynienia z konsekwencjami spożywania przez społeczeństwo alkoholu w godzinach nocnych, są za wprowadzeniem zakazu.

- Nie ma bezpiecznej dawki alkoholu. Dlatego apel do osób publicznych: Nie bierz udziału w reklamach alkoholu. Twoja popularność może kształtować zdrowsze postawy!

Spożycie alkoholu w Polsce w przeliczeniu na 1 mieszkańca
ikona lupy />
Spożycie alkoholu w Polsce w przeliczeniu na 1 mieszkańca / GazetaPrawna.pl