Ponad 40 proc. polskich firm z sektora bezpieczeństwa nie odczuwa korzyści z rosnących państwowych wydatków na obronność. Przedsiębiorcy wskazują na liczne problemy z szybkim rozwojem produkcji zbrojeniowej, ale jeśli uzyskają odpowiednie wsparcie, większość gotowa jest ją zwiększyć w ciągu 12-36 miesięcy. Nowy raport przedstawia olbrzymie kłopoty i oczekiwania polskiej branży zbrojeniowej.

Zaplanowane na rok 2026 polskie wydatki na obronność mają być rekordowe. Rząd planuje przeznaczyć 200 mld zł, czyli 4,8 proc. PKB. Już w tym roku z przeznaczonych 187 mld na obronność, 110 mld to pieniądze służące modernizacji sił zbrojnych. Jak obiecuje rząd, będzie tylko lepiej, a Polska skupić ma się na rozwoju własnego przemysłu zbrojeniowego. Dał temu wyraz premier Donald Tusk. W trakcie Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach obiecał, że Polska nie będzie dłużej „wielką skarbonką wyłącznie dla firm zagranicznych”.

- To Polska jest dzisiaj bardzo poważnym eksporterem. To Polska zaczyna być liderem, jeśli chodzi o technologię i myśl techniczną w najbardziej zaawansowanych systemach – mówił Tusk.

Bezpieczeństwo Polki. Polskie firmy są gotowe uzbroić wojsko, ale mają oczekiwana. Jakie?

Optymistyczne zapowiedzi premiera zbiegły się z publikacją raportu „Obronność i odporność – perspektywy rozwoju przedsiębiorstw” autorstwa Klubu Przemysłowego Bezpieczeństwa Narodowego, działającego przy Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Eksperci KPBN przeprowadzili badania wśród setek przedsiębiorstw nie tylko z branży zbrojeniowej, ale też w firmach działających w sektorze strategicznym (IT, logistyka, energetyka, telekomunikacja). Wynika z nich, że 33 proc. przedsiębiorców z sektora obronnego i 40 proc. z sektorów o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa dotychczas nie odczuło żadnych korzyści z rosnących nakładów na wojsko. Najlepsze nastroje panują wśród przedstawicieli państwowego przemysłu obronnego. Oni w 71 proc. poczuli zastrzyk rządowych pieniędzy. W ocenie twórców raportu, wykluczenie jednej trzeciej prywatnych firm to niepokojący sygnał.

„Wzrost wydatków na zdolności związane z odpornością państwa nie jest proporcjonalny do wzrostu nakładów na obronność, co negatywnie wpływa na bezpieczeństwo państwa w szerszym wymiarze” – piszą autorzy raportu. Wskazywaną przez nich jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest brak państwowej strategii rozwoju sektora przemysłu obronnego i bezpieczeństwa. Tylko 22 proc. pytanych przedsiębiorców pozytywnie ocenia obecne rządowe planowanie, a 43 proc. negatywnie. Prawie jedna trzecia nie ma w tej kwestii zdania. Opóźnienia rzeczywiście są: dopiero w maju 2025 r. Komitet Stały Rady Ministrów zatwierdził powstanie międzyresortowego zespołu ds. opracowania strategii rozwoju przemysłu zbrojeniowego. Dokument ma być gotów do końca tego roku.

Przedsiębiorcy mają konkretne oczekiwania. - Strategia nie może być tylko abstrakcyjną prezentacją z wizją, lecz musi odpowiadać na konkretne pytania: jak ma wyglądać przemysł zbrojeniowy za 10 lat, w jakich obszarach inwestujemy w zdolności produkcyjne, a gdzie będziemy kupować uzbrojenie. Co zrobić, by fabryki, zbudowane dzięki tym inwestycjom, potrafiły zarabiać na rynku międzynarodowym i przez to były kolejnym kołem zamachowym gospodarki, a nie stały puste, gdy nasycimy krajowy popyt – mówi DGP Artur Józefiak, wiceprezes firmy konsultingowej Accenture.

Twórcy raportu ostrzegają, że pod znakiem zapytania staje również, ogłoszona w maju 2024 r. przez wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza "polonizacja" wojskowych zakupów. Szef resortu obrony zapowiedział dążenie, by 50 proc. sprzętu pochodziło od firm krajowych. To zaś niemożliwe będzie bez długoletnich planów.

- Konieczne jest też, aby wojsko miało jasno zdefiniowane, długoterminowe potrzeby sprzętowe. Bez tej strategicznej wizji, żadna firma nie jest w stanie planować inwestycji, a projekty badawczo-rozwojowe obarczone są ryzykiem niedopasowania do oczekiwań – wyjaśnia DGP Aleksander Sala, autor badania, sekretarz generalny KPBN.

Wsparcie dla eksportu polskiej broni. Niezbędna jest pomoc rządu. Z jakimi problemami walczy zbrojeniówka?

Jedną z przeszkód stanowią długotrwałe i mało przejrzyste procedury prawa zamówień publicznych. Negatywnie ich wpływ na przyszły rozwój sektora zbrojeniowego ocenia 48 proc. firm, a pozytywnie 11 proc. Słabo jest też, jeśli chodzi o dostęp do krajowych oraz zagranicznych dotacji w obronność. Podoba się on 21 proc. przedsiębiorców (negatywna ocena – 38 proc.). Sektor obronny widzi też niedobory wykwalifikowanej kadry technicznej. Zdaniem 57 proc. pytanych, braki kadrowe wśród specjalistów mają negatywny wpływ na rozwój branży.

Przedsiębiorcy jednocześnie wskazują (zadeklarowało tak 68 proc. ankietowanych) gotowość do zwiększania produkcji zbrojeniowej i to w ciągu 12-36 miesięcy. Konieczne są jednak inwestycje w badania i rozwój, a także pomoc państwa w promowaniu produktów rodzimej zbrojeniówki. Nie może bowiem ona opierać swych nadziei rozwojowych jedynie na zaspokajaniu krajowych potrzeb. Konieczne będzie wspieranie zbrojeniowego eksportu.

- Na świecie, od Stanów Zjednoczonych po Francję, rządy i głowy państw aktywnie promują własne technologie zbrojeniowe. To model, który Polska musi naśladować, by rodzimy przemysł obronny zyskiwał na znaczeniu. Polskie firmy nie staną się częścią globalnych łańcuchów dostaw bez aktywnego wsparcia rządowego – mówi Aleksander Sala.