W Polsce pracuje dziś ok. 1,3 mln cudzoziemców. To pokazuje, jak rynek pracy uzależnił się od imigracji. Trzon tej grupy stanowią Ukraińcy – 820 tys. osób. Reszta to mniejsze społeczności, wśród których coraz większą rolę odgrywają Białorusini, Gruzini, Hindusi czy Kolumbijczycy. Te ostatnie nacje liczą jednak po kilkadziesiąt tysięcy pracowników, co wciąż czyni z nich grupy o znaczeniu drugorzędnym w porównaniu z Ukraińcami.
Na tym tle decyzja rządu o zakończeniu od przyszłego roku uproszczonych procedur wjazdu dla obywateli Gruzji nie powinna być zaskoczeniem. Wysoki wskaźnik przestępczości i rosnące poczucie zagrożenia w społeczeństwie tworzą polityczne tło, wobec którego trudno było rządzącym pozostawać obojętnymi.
Weto prezydenta Nawrockiego- polityka wyprzedziła administrację
Jeszcze poważniejsze skutki może przynieść weto prezydenta Nawrockiego wobec ustawy przedłużającej ochronę czasową dla obywateli Ukrainy. Sam kierunek polityczny nie dziwi – od miesięcy główni kandydaci do Pałacu Prezydenckiego powtarzali, że Polska musi unikać błędów Europy Zachodniej, gdzie część imigrantów zamiast wypełniać luki na rynku pracy, stała się beneficjentem hojnych systemów socjalnych. Nastroje społeczne są w tej kwestii dość jednoznaczne: ograniczyć dostęp do świadczeń, wzmocnić wymóg aktywności zawodowej.
Problem w tym, że polityka wyprzedziła administrację. Od 1 października tysiące Ukraińców będą musiały składać indywidualne wnioski o legalizację pobytu. Dla urzędów wojewódzkich oznacza to gigantyczne obciążenie – długie kolejki, formalne zatory i ryzyko, że część ludzi zwyczajnie nie zdąży uzyskać decyzji. Skutek łatwy do przewidzenia: część pracowników przejdzie do szarej strefy, inni wyjadą z Polski w poszukiwaniu bardziej stabilnych warunków zatrudnienia.
Jak polskie firmy funkcjonują dzięki imigrantom?
W rezultacie gospodarka może stracić nie tylko ludzi, lecz także dynamikę. Polskie firmy od lat funkcjonują dzięki pracy imigrantów – to oni wypełniają braki w budownictwie, logistyce czy usługach. Brak przewidywalności w polityce migracyjnej oznacza kłopoty dla przedsiębiorstw, które dziś potrzebują stabilności bardziej niż kiedykolwiek. Dlatego tak ważne jest, by rząd i prezydent szybko wypracowali kompromis. Dyskusja o kształcie świadczeń społecznych dla cudzoziemców jest potrzebna, ale nie może się odbywać kosztem paraliżu systemu administracyjnego i chaosu na rynku pracy.
Polska stoi dziś przed wyborem: czy imigracja będzie zarządzanym procesem wspierającym rozwój gospodarki, czy chaotycznym zlepkiem decyzji podejmowanych pod presją nastrojów i medialnych nagłówków. Europa Zachodnia już te błędy popełniła, uczmy się na nich. ©℗