Początek tygodnia przyniósł wyraźne osłabienie złotego. Po wzroście w poniedziałek o 0,33 proc., również we wtorek kurs euro kontynuował marsz w górę, zbliżając się do poziomu 4,28 zł, najwyższego od miesiąca.
Wyprzedaż akcji i złotego
– Największemu jednodniowemu (w poniedziałek – red.) spadkowi złotego wobec euro od początku czerwca, towarzyszyła silna wyprzedaż akcji polskich spółek. Kurs euro w złotych nadal ma potencjał do wzrostu w przyszłości. W szczególności czwartkowa publikacja danych o inflacji może być kolejnym czynnikiem presji na złotego – komentują ekonomiści ING. Zdaniem ekspertów niska płynność rynku w okresie letnim sprawiała, że kurs złotego trzymał się wysoko, pomimo słabszych danych ekonomicznych.
Diagnozę, sugerującą wciąż nieco zbyt wysoki kurs złotego, wspiera analiza Goldman Sachs. Ze stosowanych przez ekspertów tego banku modeli wynika 15-proc. przewartościowanie złotego wobec euro. Pod tym względem krajowa waluta wyróżnia się negatywnie na tle węgierskiego forinta i czeskiej korony. Jednocześnie ekonomiści zwracają uwagę, że w warunkach przewartościowania wobec teoretycznych modeli notowania walut mogą się utrzymywać przez dłuższy czas. Dlatego, choć prognozują osłabienie złotego, to w umiarkowanym stopniu. Ich zdaniem kurs euro powinien utrzymywać się w okolicach 4,30 zł.
Wspólna waluta umacnia się wobec złotego już od lutego, gdy notowania przejściowo spadły poniżej poziomu 4,15 zł, a złoty był najsilniejszy wobec euro od 2018 r. Dłużej w trendzie spadkowym utrzymywał się dolar, którego kurs spadł do wieloletniego minimum na przełomie czerwca i lipca. Jako że większość wymiany handlowej realizujemy z państwami strefy euro, to notowania wobec wspólnej waluty obrazują lepiej siłę złotego.
Zagraniczne wakacje mogą być droższe
Prócz nominalnych kursów ekonomiści biorą pod uwagę realne kursy walutowe, uwzględniające, prócz zmian notowań na rynku, także różnicę w inflacji pomiędzy gospodarkami. Realne kursy walutowe i ich zmiany wylicza m.in. Bank Rozliczeń Międzynarodowych. Posługując się tą miarą wartości złotego, można stwierdzić, że krajowa waluta umocniła się w tym roku o ok. 4 proc. To część trendu widocznego od mniej więcej trzech lat. Jeszcze na początku lipca realny kurs złotego wspiął się do najwyższego poziomu od ponad dekady. Motorem napędowym tego trendu była inflacja, utrzymująca się w Polsce na podwyższonym poziomie wobec reszty świata. Ostatni spadek nominalnego kursu złotego wobec euro na razie jest zbyt słaby, żeby tę różnicę w poziomie cen zrekompensować. Dlatego w ujęciu realnym złoty jest wciąż mocny.
Gdy krajowa waluta się umacnia, z reguły działa na korzyść konsumentów, bo tańsze stają się dla nich importowane produkty lub zagraniczne wakacje. Gorzej mają eksporterzy – realne umocnienie waluty podmywa ich konkurencyjność na rynkach zagranicznych. Eksperci Goldman Sachs zwracają uwagę, że pewna utrata konkurencyjności polskich produktów już miała miejsce, czego odbiciem jest pogarszający się bilans handlowy. Wynika to ze stagnacji w eksporcie towarów, przy jednoczesnym wzroście ich importu.
Bilans handlowy ciągnie złotego w dół
Według Marcina Mazurka, głównego ekonomisty mBanku, znaczący wzrost realnego kursu złotego w ostatnich kwartałach to najważniejszy argument za tym, żeby rynkowe notowania złotego częściej spadały niż rosły w dalszej części roku. – Na pogorszenie pozycji konkurencyjnej na zagranicznych rynkach eksporterzy mogą zareagować obniżką cen, ale tego rodzaju działanie ma swoje granice. Innym sposobem jest wzrost wydajności. A to proces długotrwały. Najprostszym mechanizmem dostosowawczym jest spadek kursu złotego – wyjaśnia ekspert.
W tym kierunku powinno również działać dalsze pogarszanie się bilansu handlowego wynikającego na przykład z zakupów sprzętu wojskowego. Zdaniem Mazurka swój wkład w ten trend powinny też mieć podwyższone do 15 proc. cła USA na unijne towary. Rosnący deficyt handlowy związany jest ze wzrostem popytu na waluty, co powinno osłabiać złotego. Znaczenie dla zachowania krajowej waluty ma też cykl obniżek stóp procentowych, wznowiony przez Radę Polityki Pieniężnej w maju. Niższe stopy ograniczają atrakcyjność krótkoterminowych lokat w polskim długu, zniechęcając inwestorów do złotego. ©℗