Prezydencka nowelizacja konstytucji ma realne szanse na przyjęcie? Koalicja rządząca nie mówi Andrzejowi Dudzie twardego „nie”, choć nie spieszy się do prac nad nowelizacją.
Andrzej Duda w piątek przedstawił projekt nowelizacji konstytucji. – Najważniejsze jest, aby nasze bezpieczeństwo było stale umacniane. W związku z tym, że mamy dziś konsensus na scenie politycznej, uważam, że musi być to umocnione również od strony prawnej. Dlatego zdecydowałem się przygotować poprawkę do konstytucji, która wpisuje obowiązek wydatków na obronność na poziomie 4 proc. w odniesieniu do naszego PKB – mówił prezydent. Jak dodał, poprawka miałaby uchronić Polskę przed sytuacją, gdyby „nastąpiły jakieś demokratyczne zmiany” i „przyszedł jakiś gabinet, który stwierdzi, że po co wydawać tyle na obronność”.
W myśl przedstawionego projektu nowe przepisy miałyby wejść w życie 14 dni od dnia ogłoszenia. Nowy wymóg dotyczyłby wszystkich ustaw budżetowych, począwszy od 2026 r.
Dziś konstytucja nie przewiduje obowiązkowego poziomu wydatków na zbrojenia. Państwa członkowskie NATO na szczycie w 2014 r. zadeklarowały natomiast, że będą dążyć do zwiększenia wydatków na wojsko do poziomu minimum 2 proc. PKB. Od kilku lat Polska wydaje jednak znacznie więcej: w 2021 i 2022 r. było to 2,2 proc., a w 2023 r. – 3,3 proc. W 2025 r. na obronność ma trafić 186,6 mld zł, czyli rekordowe 4,7 proc. PKB. – W tym roku udało się znacznie przebić 4 proc., podchodzimy nawet pod 5 proc. W przyszłym pobijemy kolejny rekord, ale jak będzie w kolejnych latach, gdy np. konflikt w Ukrainie zostanie zamrożony, zobaczymy – słyszymy w rządzie.
Zmiana konstytucji. Koalicja rządząca ma wątpliwości
Do tej pory konstytucję nowelizowano dwa razy. W 2006 r. zapalono zielone światło dla wprowadzenia Europejskiego Nakazu Aresztowania, a w 2009 r. zmieniono bierne prawo wyborcze. Kolejne próby paliły na panewce. Wynika to z sejmowej arytmetyki – do zmiany ustawy zasadniczej potrzebna jest większość co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Przy założeniu, że na sali obecni byliby wszyscy, głos „za” musiałoby oddać co najmniej 307 osób.
Prezydent może liczyć na poparcie rodzimego obozu, który dysponuje 190 głosami. – Do projektu prezydenta odnosimy się pozytywnie. Jesteśmy za tym, aby zwiększać nakłady na zbrojenia, co robiliśmy przez wiele lat, gdy rządziliśmy – deklaruje DGP Rafał Bochenek, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
W 2025 r. na obronę ma trafić 186,6 mld zł, czyli rekordowe 4,7 proc. PKB
Bardziej sceptyczne głosy można usłyszeć w koalicji rządzącej, choć otwartej krytyki nie ma. – Jesteśmy za zwiększaniem nakładów na zbrojenia, więc kierunkowo jesteśmy za. W tym momencie jednak szczegółowo analizujemy propozycję pana prezydenta i sprawdzamy, czy jest możliwe wpisanie takiego rozwiązania do konstytucji – mówi DGP Dorota Łoboda, rzeczniczka klubu Koalicji Obywatelskiej.
– Zamierzamy tę sprawę omówić w gronie koalicji. Jako Lewica jesteśmy za tym, aby utrzymać wydatki na obronność na odpowiednim poziomie, ale wprowadzanie takich zapisów do konstytucji byłoby pewnym precedensem – tłumaczy z kolei Łukasz Michnik, rzecznik Nowej Lewicy. Jak dodaje, zmiana otwierałaby „dyskusję, dlaczego nie wpisywać do ustawy zasadniczej wydatków na zdrowie czy edukację”. – Odporność państwa to przecież nie tylko militaria, a w trakcie kryzysu muszą działać silne usługi publiczne. Sprawa jest więc skomplikowana, będziemy o tym rozmawiać – podkreśla Michnik.
Bardziej krytycznie do sprawy podchodzi natomiast Paweł Śliz, szef klubu Polski 2050. – W mojej ocenie wpisywanie do konstytucji takiego zapisu jest zupełnie niepotrzebne. Rząd, który sprawuje władzę, wie, ile w danym momencie należy wydawać na obronność. Obecnie faktycznie mamy trudne i niebezpieczne czasy, wydajemy na wojsko znacznie powyżej 4 proc. PKB. Ale w sytuacji, gdy minie okres zagrożenia, może już nie być takiej konieczności. Jestem za tym, aby zwiększać wydatki na obronność, natomiast nie uważam, aby była konieczność, by wprowadzać takie przepisy do konstytucji – mówi szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Stanowiska w tej sprawie nie ma Konfederacja. – Za parę dni spotykamy się w Sejmie i przedyskutujemy propozycję prezydenta. Sama idea zwiększania pieniędzy na obronność jest słusznym postulatem. Głęboko zastanawiamy się jednak nad tym, czy konieczne jest wprowadzenie takich wymogów do konstytucji. Przedyskutujemy konieczność nowelizacji. W kwestii obronności najlepsze byłoby zdroworozsądkowe działanie rządu przy planowaniu budżetu – komentuje Grzegorz Płaczek, szef klubu Konfederacji.
Prezydencki projekt jest obecnie na etapie konsultacji społecznych, które potrwają do 6 kwietnia. Sejm mógłby się nim zająć najwcześniej na posiedzeniu 23–24 kwietnia.
– Zagłosowałbym za propozycją pana prezydenta, ale dla racjonalnego przebiegu debaty nad tą potencjalną zmianą konstytucji najlepiej by było, aby odłożyć dyskusję na czas po wyborach prezydenckich. Niedobrze by było, aby tak ważna sprawa dyskutowana była w gorącym okresie kampanii – podsumowuje Andrzej Grzyb, szef komisji obrony narodowej z Polskiego Stronnictwa Ludowego. ©℗