- Istnieje koncepcja międzypokoleniowej transmisji ubóstwa i nierówności, która szczególnie dotyka bardzo ubogie rodziny z różnymi problemami. Ubóstwo wywołuje stres w rodzinie, który wpływa na zachowanie i rozwój dzieci, ich wyniki w edukacji, zdrowie fizyczne i psychiczne. W efekcie dzieci mają mniejsze szanse na zdobycie wykształcenia, znalezienie dobrej pracy i poprawę swojej sytuacji w dorosłości - mówi DGP prof. Ryszard Szarfenberg z UW i EAPN Polska.

Z raportu SDG (z ang. Sustainable Development Goals - Cele Zrównoważonego Rozwoju) GUS "Dzieci w kontekście zrównoważonego rozwoju" wynika, że zasięg ubóstwa i wykluczenia społecznego wśród najmłodszych w Polsce zmniejsza się. W 2015 roku wśród osób poniżej 18. roku życia wynosił 26,8 proc. W 2023 roku spadł o niemal 10 p. proc. i wyniósł 16,9 proc. W UE w 2015 roku było to 27,4 proc., a w 2023 roku 24,8 proc.

Jak wynika z danych GUS, na przestrzeni lat poprawiła się sytuacja osób wchodzących w dorosłość (18-24 lat). W przypadku “młodych dorosłych” w 2015 roku wskaźniki wynosiły 25,7 proc., a w 2023 roku 19,2 proc. W UE odpowiednio: 29,7 proc. i 26,1 proc. Mimo to obecnie właśnie „młodzi dorośli” są grupą najbardziej dotkniętą przez zjawisko - i w Polsce, i UE.

Młodzi dorośli w cieniu ubóstwa

Jakie czynniki mają wpływ na sytuację młodych dorosłych? – Osoby w wieku 18–24 lat znajdują się w kluczowym momencie przejścia między edukacją a samodzielnym życiem, co czyni ich podatnymi na problemy finansowe i społeczne - zaznacza mgr Iwona Kudlińska-Chróścicka z Uniwersytetu Łódzkiego. I dodaje, że rozpoczęcie kariery zawodowej bardzo często wiąże się z niższymi wynagrodzeniami i zatrudnieniem na podstawie umów cywilnoprawnych. - Takie formy zatrudnienia często nie zapewniają stabilności finansowej ani ochrony socjalnej - podkreśla.

W podobnym tonie sprawę komentuje dr hab. Zofia Łapniewska, prof. UJ. Wskazuje, że na tle innych grup wiekowych młodzi dorośli wypadają najsłabiej - co 5 osoba z tej grupy jest uboga. - To jednak o wiele mniej niż w UE w tym przedziale wiekowym- dodaje.

Prof. Szarfenberg zwraca uwagę na inne czynniki. - Chociaż w grupie 18-24 lata niewiele osób decyduje się na dzieci, ci, którzy to robią, często borykają się z większymi trudnościami. Wczesne rodzicielstwo, samotne macierzyństwo czy niesformalizowane związki niosą ze sobą dodatkowe ryzyko ubóstwa. Kiedy start w karierę zawodową nakłada się na konieczność utrzymania dziecka, presja finansowa staje się jeszcze większa – zaznacza.

Trudny start w dorosłość, a demografia

Z kolei prof. Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, zaznacza, że sytuacja młodych dorosłych może mieć wpływ na sytuację demograficzną.

- Poczucie ubóstwa ma ogromny wpływ na postrzeganie siebie i swoich możliwości. Bez wątpienia, nie sprzyja to podejmowaniu decyzji o założeniu rodziny czy nawet poszukiwaniu partnera - mówi DGP.

- Problemem jest także fakt, że osiągnięcie stabilności finansowej, pozwalającej nie oceniać siebie jako ubogiego, przychodzi stosunkowo późno w życiu. To z kolei opóźnia decyzje o podejmowaniu długoterminowych zobowiązań, takich jak zawarcie małżeństwa czy posiadanie dzieci – dodaje.

Prof. Szarfenberg zwraca uwagę na wskaźniki dotyczące najmłodszych. I zaznacza, że poprawa sytuacji dzieci w tym zakresie w dłuższej perspektywie jest widoczna, ale dane za lata 2022-2023 pokazują wyraźne pogorszenie. Dlaczego? Różnice danych GUS i innych raportów wynikają z odmiennej metodologii i okresów badawczych. W raporcie GUS oparto się na wskaźniku unijnym, który uwzględnia dochody z 2022 r., a nie wydatki z 2023 r., które uzależnione są m.in. od inflacji.

- Jeśli nie dbamy o świadczenia rodzinne, ich skuteczność w ograniczaniu ubóstwa spada. Wysoka inflacja, która zaczęła rosnąć od połowy 2021 roku, znacząco obniżyła ich realną wartość. Wartość realna świadczenia wychowawczego w 2023 roku spadła do 30 proc. pierwotnej wartości. Chociaż te instrumenty nadal działają, ich niepodnoszenie w czasie inflacji oznacza, że rodziny tracą. Co ważne, podwyżki zaplanowane na 2024 rok są spóźnione – nie rekompensują strat poniesionych w latach 2022-2023, szczególnie gdy porównamy je z płacami – tłumaczy.

- Po podwyżce w 2024 roku udział świadczenia wychowawczego w płacy minimalnej lub średniej będzie znacznie niższy niż w 2016 roku. Z kolei wprowadzenie programu „Aktywny rodzic” obejmuje tylko dzieci w wieku 12-35 miesięcy, co dotyczy stosunkowo niewielkiej części rodzin. Rok 2023 był szczególnie trudny, zarówno ze względu na inflację, jak i zaniedbania rządu w dostosowywaniu świadczeń pieniężnych do potrzeb rodzin z dziećmi – dodaje.

Potrzeba systemowego wsparcia

Zdaniem prof. Szarfenberga, aby poprawić sytuację należałoby wprowadzić systematyczną waloryzację świadczeń na dzieci. - Obecnie rząd stoi przed trudnymi wyzwaniami finansowymi: wysokimi wydatkami na zbrojenia oraz procedurą nadmiernego deficytu nałożoną przez UE, którą Polska chce zrealizować w cztery, a nie siedem lat. Waloryzacja świadczenia wychowawczego byłaby kosztowna – około 10 miliardów złotych w ciągu trzech lat – jednak istnieją inne rozwiązania – ocenia.

- Zasiłki rodzinne i dodatki do nich, przeznaczone dla uboższych rodzin, są zaniedbane od 2016 r. Rząd powinien skupić się na ich znaczącym zwiększeniu, nawet o 100 proc., należy też wprowadzić coroczną waloryzację. Byłoby to bardziej efektywne i dostępne niż pomoc społeczna, a jednocześnie chroniłoby najbiedniejsze rodziny przed skutkami wysokiej inflacji. Takie działania pokazałyby, że rządowi zależy na rodzinach z dziećmi, nawet jeśli waloryzacja świadczenia wychowawczego jest wstrzymana z powodów finansowych czy politycznych – dodaje. Ekspert zwraca też uwagę na możliwą podwyżkę cen energii i opłat za mieszkanie w kolejnych latach.

- Konieczne jest wprowadzenie tarczy antyinflacyjnej, przynajmniej dla najuboższych rodzin. Klasa średnia i wyższa poradzi sobie lepiej, ale najbiedniejsze rodziny wymagają szczególnego wsparcia – mówi. I dodaje, że pomoc rządu powinna wykraczać poza świadczenia pieniężne i obejmować działania wspierające rozwój rodzin – zarówno dzieci, jak i rodziców.

- Kluczowe są usługi zdrowotne i edukacyjne dla małych dzieci, które szczególnie pomagają dzieciom z uboższych rodzin, oraz programy dla rodziców, które umożliwią im podnoszenie kwalifikacji, odzyskanie zdrowia i sprawności, znalezienie lepszej pracy lub uzyskanie wyższych wynagrodzeń – wskazuje.

Opinię podziela prof. Łaniewska. Przekonuje, że należy podejmować wszelkie wysiłki w ramach polityki społecznej, aby zapobiegać wykluczeniu najmłodszych. Kudlińska-Chróścicka zaznacza, że Polska w ostatnich latach była jednym z liderów w UE pod względem ograniczania ubóstwa, zwłaszcza wśród dzieci.

- Mimo tego nadal istnieją wyzwania, takie jak różnice regionalne i ryzyko wykluczenia społecznego w grupach szczególnie wrażliwych - kwituje.