Wnioskujemy o maksymalną pulę. Przeprowadziliśmy wszystkie reformy, od których uzależnione było uruchomienie tych środków. Rozpoczęliśmy każdą inwestycję. Dlatego wystąpiliśmy o całą sumę. Nawiasem mówiąc, to rzadki przypadek, by państwo członkowskie wnioskowało o pełną kwotę transzy. Jesteśmy na początku drogi, ale mogliśmy przeanalizować doświadczenia innych krajów w tym zakresie i z tej wiedzy korzystamy.
Można tak powiedzieć. Bardzo sobie chwalimy współpracę z innymi ministerstwami, na które spadły bardzo trudne zadania. System wdrażania KPO jest inny niż w przypadku polityki spójności, co sprawia, że tak naprawdę przechodzimy przez niego po raz pierwszy. Część resortów została obarczona odpowiedzialnością za współzarządzanie KPO, do czego nie miały możliwości się przygotować, a robią wszystko, by zrealizować reformy i inwestycje w terminie.
Pod choinkę. Jeżeli będą jakieś opóźnienia, to już nie po naszej stronie, a po stronie Komisji Europejskiej. Jestem już po rozmowach z Brukselą i sądzę, że druga połowa grudnia wydaje się bezpiecznym terminem.
Na kontynuację, a raczej na zwiększenie skali inwestycji, które już rozpoczęliśmy. Dotyczy to np. żłobków. W dużo większym stopniu popłyną środki na inwestycje w szerokopasmowy internet w miejscach, gdzie dotychczas nigdy go nie było. Kontynuowane będą inwestycje w program „Czyste Powietrze”, czyli w remonty domów, bloków i kamienic oraz wymianę ich źródeł ciepła.
Najpierw będzie wniosek na czwartą i piątą transzę. Chcemy go wysłać jeszcze przed rewizją, czyli na przełomie roku. Chcielibyśmy zostawić sobie dwa okienka na składanie wniosków w 2025 r. Zasady Funduszu Odbudowy są takie, że można ubiegać się o wypłaty jedynie dwa razy w ciągu roku. W jednym okienku można wystąpić maksymalnie o dwie transze, tak jak zrobiliśmy teraz. Dlatego zależy nam, by o kolejne środki ubiegać się jeszcze w 2024 r. Jest jednak za wcześnie, by określać, o jaką sumę będziemy wnioskować, bo mamy kolejne kilkadziesiąt reform do zrealizowania.
To zależy, jak liczyć. Rozpoczęte zostały prawie wszystkie reformy. Tych, które są uzgodnione z KE jako zakończone, jest kilka. Przed nami dużo pracy. Następnie czekamy na zakończenie procedur związanych z wypłatą i później, bez zwłoki, siadamy do rozmów z Komisją w sprawie rewizji, która będzie dużo bardziej techniczna.
Czasem w przypadku inwestycji problematyczny jest termin, jak było np. z gdańskim terminalem instalacyjnym dla polskich elektrowni wiatrowych na morzu, w którego przypadku przesunięcie realizacji o dwa miesiące podczas poprzedniej rewizji zrobiło fundamentalną różnicę. Czasem jest to kwestia liczb. Spróbuję to zobrazować. Załóżmy, że inwestycja dotyczy produkcji aparatów USG, choć takiej oczywiście w KPO nie ma. W momencie negocjacji ustalono, że do stworzenia 100 takich urządzeń będzie potrzebne 10 mln zł. Po czasie okazało się, że ich produkcja kosztowała 7 mln zł, więc mamy wolne 3 mln zł z puli pieniędzy przeznaczonych na tę inwestycję. W innym scenariuszu produkcja aparatów USG kosztowała 13 mln zł, więc zabrakło nam 3 mln zł z zakontraktowanych wcześniej pieniędzy. Różnica wynikła z tego, że np. zmieniła się sytuacja rynkowa i aparaty stały się droższe. Trzeba więc odzwierciedlić tę zmianę w kontrakcie, który mamy podpisany, i stosownie poprzesuwać pieniądze zapisane w KPO.
A zatem skupimy się przede wszystkim na tym, żeby zobaczyć, czy założenia dotyczące inwestycji są możliwe do wypełnienia, czy trzeba trochę je zmienić. Ocenimy też inwestycje, które podczas wiosennych rozmów nie były na zaawansowanym etapie, pod kątem tego, czy ich założenia są dobre, złe, czy da się je wykonać itd. Jednym z przykładów są plany zagospodarowania przestrzennego. Wiosną samorządy dopiero zaczynały je zgłaszać, więc nie sposób było ocenić, czy w tym tempie 80 proc. gmin będzie miało uchwalone te plany na koniec 2025 r.
Raczej z dostosowaniem celu, w którym uznamy go za spełniony. Obecny uznajemy za zbyt wygórowany.
To nie może być kwestia miesięcy, ale raczej tygodni. Wypracowaliśmy dobre robocze relacje z Komisją w poprzednich negocjacjach. Wiemy, że nasza współpraca dobrze przebiega, więc mamy nadzieję, że pozwoli to przyspieszyć ten proces.
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej nadzoruje KPO i jego wydatkowanie w Polsce, z kolei za realizację poszczególnych inwestycji odpowiadają właściwe im resorty. Na razie nie otrzymaliśmy wniosków od ministerstw, aby uwzględniać te kwestie w kolejnej rewizji.
Nadchodząca rewizja to już nie będzie tak wielkie przedsięwzięcie jak poprzednia, kiedy udało się nam wynegocjować usunięcie z KPO powszechnego podatku od aut spalinowych. To była wyjątkowa sytuacja i absolutny sukces rządu; nie wiem, czy innym państwom coś takiego się udało. Jednak nie budowałbym oczekiwań, że teraz kolejne reformy będą usuwane z KPO. Niestety, plan został wynegocjowany w 2021 r., a KE traktuje go jako kontrakt między nią a Polską, więc obowiązują nas zapisy tam zawarte.
Ta kwestia nie była ujęta w pierwszej rewizji, wtedy skupiliśmy się na usunięciu podatku od aut spalinowych. Reforma, o którą pan pyta, jest w gestii Ministerstwa Finansów. To ten resort będzie decydować o kształcie tej opłaty. Mogę powiedzieć, że ten temat roboczo pojawił się podczas pierwszej rewizji KPO. Konkluzja była taka, że zakres reformy jest jeszcze do ustalenia w rozmowach dwustronnych. My twardo powiedzieliśmy, że na pewno nie będzie z naszej strony zgody, aby ta opłata była powszechna. Jeśli już, to mogą nią być objęte firmy, ale na pewno nie mikro – stąd zwolnienie de minimis do jednego pojazdu.
Naszym celem jest to, żeby wykorzystać wszystkie pieniądze z części grantowej, i właśnie tego będzie dotyczyć najbliższa rewizja. Z kolei w części pożyczkowej chcemy skorzystać z tych pieniędzy, które rzeczywiście przełożą się na rozwój Polski. Już widzimy, że w tej drugiej części są instrumenty, które cieszą się większym zainteresowaniem, ale są i takie, które mniejszym. Niewykorzystanie części pożyczkowej w tej chwili jest mniejszym problemem.
Na pewno będziemy rozmawiać o pewnych drobnych – bo tylko takie są możliwe w Funduszu Odbudowy – wydłużeniach terminów, by dać sobie nawet te kilka miesięcy.
To, co się z nimi stanie, będzie już kwestią dużej rozmowy na poziomie europejskim. Już są pomysły, by przeznaczyć je na wydatki związane z obronnością. Przed nami jest też debata związana z konkurencyjnością i przyszłym budżetem unijnym, który musi zabezpieczyć duże potrzeby inwestycyjne na poziomie UE. Z naszej perspektywy bardzo ważne jest zagwarantowanie dużych środków na rozwój małych i średnich firm w Europie, na których stoi polska gospodarka. Pieniądze z części pożyczkowej prawdopodobnie będą więc elementem szerszej debaty w Unii.©℗