PKW czeka na dokumenty w sprawie finansowania dla PiS. W sejmowych kuluarach trwają z kolei przygotowania do reformy kodeksu wyborczego.
W zeszłym tygodniu Państwowa Komisja Wyborcza odroczyła posiedzenie w sprawie podjęcia uchwały dotyczącej sprawozdania finansowego komitetu Prawa i Sprawiedliwości. Jak tłumaczył przewodniczący Sylwester Marciniak, członkowie zwrócili się z wnioskiem do Rządowego Centrum Legislacji oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej o przesłanie dodatkowych dokumentów. Zdaniem PKW w przedstawionych dotychczas pismach zabrakło m.in. „szczegółowych wyliczeń wobec wynagrodzenia i zakresu czynności” osób, które miały obsługiwać kampanię byłego szefa RCL Krzysztofa Szczuckiego. Nie było również danych dotyczących „wartości rynkowych sondaży”, które w trakcie kampanii realizowała NASK.
Obliczenia trwają
Przedstawienie wyliczeń ma kluczowe znaczenie w kwestii ewentualnego zakwestionowania rozliczenia komitetu PiS, który na kampanię wydał łącznie 38,7 mln zł. Jeśli ewentualne nieprawidłowości przekroczą 1 proc. tej kwoty, PKW będzie zobowiązana do odrzucenia sprawozdania. Dotychczas takich błędów jednak nie wykazano. Kwestia nadużyć związanych z wykorzystaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości nie została uznana przez PKW jako wystarczający argument do podjęcia takiej decyzji. Jak słyszymy, wynika to m.in. z tego, że znaczną część pieniędzy wydano przed 2023 r., a więc przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii wyborczej (o tym, jak wyglądają wytyczne Krajowego Biura Wyborczego w tej kwestii, pisaliśmy szerzej w wydaniu z 29 lipca).
Według wtorkowych doniesień programu „19.30” w TVP członkowie PKW mają na najbliższym posiedzeniu 29 sierpnia odrzucić sprawozdanie PiS. Jak jednak wynika z informacji DGP, o ile takie prawdo podobieństwo faktycznie istnieje, to decyzja w tej sprawie nie zapadła, bo zapaść nie mogła. Do PKW nadal nie trafiły wszystkie dokumenty, o które poproszono. RCL i NASK mają na to czas do piątku. Następnie – zgodnie z przegłosowanym 31 lipca wnioskiem członków PKW – do ewentualnych zarzutów będzie miał czas się odnieść pełnomocnik finansowy komitetu PiS. Dopiero po otrzymaniu odpowiednich wyliczeń i wyjaśnień ma zapaść decyzja.
Przygotowania do reformy
Niezależnie od trwającej weryfikacji dokumentów trwają przymiarki do reformy kodeksu wyborczego. O planach Koalicji Obywatelskiej w czerwcu informował portal Money.pl. Temat powrócił w ostatnich dniach za sprawą Macieja Berka, szefa Stałego Komitetu Rady Ministrów. – Kiedyś w PKW zasiadali sędziowie, a nie osoby wyznaczane przez Sejm. To, co dziś widzimy, pokazuje, że dzisiejszy model nie jest najlepszy – mówił minister w rozmowie z Polsatem. Konieczności zmian nie ukrywa również Mariusz Witczak, przewodniczący sejmowej podkomisji ds. nowelizacji prawa wyborczego. – Od września zamierzamy kontynuować pracę nad zmianami. Na stole jest kilka kwestii, jedną z nich jest oczywiście dobór składu, rola i zadania Państwowej Komisji Wyborczej – mówi DGP poseł KO.
Jego zdaniem PKW powinna przyjąć model sędziowski lub mieszany z przewagą sędziów, co częściowo byłoby powrotem do stanu prawnego sprzed 2018 r. – To właśnie ten model gwarantuje bezstronny i niezawisły nadzór, wbrew temu, co przez lata mówiło PiS, zarzucając PKW „skostniały charakter” – podkreśla Witczak. – Kwestią do ustalenia jest to, czy powinni być to sędziowie czynni, czy w stanie spoczynku. Można byłoby się zastanowić także nad tym, czy w składzie nie powinni się znaleźć przedstawiciele parlamentu lub strony społecznej, ale bez decydującego głosu – mówi nasz rozmówca.
W tym modelu PKW miałaby zyskać dodatkowe kompetencje. Oprócz większych narzędzi do weryfikowania wydatków komitetów dostałaby również uprawnienia przy ustalaniu liczby mandatów w okręgach. – Od lat powinny zostać poczynione zmiany w poszczególnych okręgach, aby wyłanianie parlamentarzystów było miarodajne. Nie było jednak woli politycznej, aby to zmienić. PKW jako niezależny organ powinna móc to regulować i dokonywać stosownych korekt, aby proces wyborczy nie grał na czyjąś korzyść – tłumaczy poseł KO. I jak dodaje, nowelizacja prawa wyborczego ma się wydarzyć w tej kadencji Sejmu, ale po zmianie w Pałacu Prezydenckim. Niewykluczone również, że nastąpi próba, aby istnienie PKW wpisać do konstytucji.
Krzysztof Izdebski z Fundacji im. Stefana Batorego mówi DGP, że oprócz zmian legislacyjnych powinno się także rozwiązać kwestię sporego niedofinansowania Krajowego Biura Wyborczego. – Gdy w trakcie cyklu wyborczego przychodzi czas na weryfikowanie list poparcia złożonych przez poszczególne komitety, w KBW są do tego oddelegowani wszyscy, włącznie z księgową. Wymagamy, aby KBW analizowało i weryfikowało prawdziwość dokumentów, a nie dajemy środków na to, aby mogło to sprawnie robić. Biuro musi mieć pieniądze na to, aby zwiększyć zasoby kadrowe, zatrudnić specjalistów i poprawić warunki lokalowe, które już teraz nie są komfortowe dla pracowników – podkreśla ekspert.
W jego opinii ostatnie wydarzenia wokół sprawozdania komitetu PiS pokazują, że w KBW zawodzi też komunikacja ze społeczeństwem. PKW, opierając się na dość zawiłych przepisach prawnych, nie tłumaczy publicznie, jak i dlaczego podejmuje decyzje. – Gdy jeszcze przed posiedzeniem pojawiły się pewne wątpliwości, tłumaczenie ich wziął na siebie w zasadzie tylko jeden z członków PKW Ryszard Kalisz. Być może trzeba wzmocnić biuro prasowe, które wyjaśniałoby, co w zasadzie dzieje się w PKW, na czym polega dany problem i jakimi wytycznymi kierują się członkowie w danej sprawie. To pozwoliłoby na przecinanie spekulacji w poszczególnych kwestiach – konkluduje Izdebski. ©℗