Dzisiaj mija termin, jaki Komisja Europejska wyznaczyła polskiemu rządowi na odpowiedź w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN. Na polubowne załatwienie sprawy nie zgadza się koalicjant PiS, którego ranga w rządzie wzrosła

W Brukseli nikt nie ma złudzeń, że to koniec sporów z Polską, a pismo z Warszawy, którego oczekuje dzisiaj KE, będzie stanowiło przełom. Jeszcze w piątek po południu nie było potwierdzenia, że dokument został przygotowany i skonsultowany między resortami. Kancelaria premiera nie odpowiedziała na nasze pytania.
Z wcześniejszych informacji wynikało, że w odpowiedzi znajdzie się wskazanie na planowane wciąż reformy wymiaru sprawiedliwości i odniesienie do częściowego zamrożenia Izby Dyscyplinarnej przez I prezes Sądu Najwyższego. – Pytanie, czy to wystarczy, by zadowolić KE, a nam pozwoli zejść z linii strzału – zastanawia się rozmówca z kręgów rządowych. Na teraz głównym celem jest uniknięcie nałożenia na Polskę kar finansowych przez Brukselę, a te mogą wynieść nawet 100–200 tys. euro dziennie. W zeszłym tygodniu informowaliśmy o tym, że komisyjni prawnicy analizują dwa zarządzenia I prezes SN Małgorzaty Manowskiej, które mają zamrozić nowe postępowania w izbie.
Wartością dodaną w szykowanej odpowiedzi będzie zapewne pisemna deklaracja rozwiązania Izby Dyscyplinarnej SN. – Nie spodziewamy się jednak czegoś więcej niż to, co przeczytaliśmy już w gazetach – ocenia nasz rozmówca, przywołując wywiad prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla PAP, w którym zapowiedział likwidację ID SN „w obecnym kształcie”.
Dla Brukseli kluczowe będą jednak konkretne zmiany legislacyjne i to, co zostanie zaproponowane w miejsce Izby Dyscyplinarnej. PiS chce z jednej strony ją zlikwidować, a z drugiej – kontynuować zmiany w sądownictwie. Tymczasem stracił właśnie jednego koalicjanta – Porozumienie, które samo określa się jako partia proeuropejska – potencjalnie zatem powinien bardziej liczyć się ze zdaniem drugiego partnera, który jest za twardym kursem wobec Brukseli.
– Na razie nikt z nami nie konsultował treści odpowiedzi do KE. Spodziewam się, że stanowisko KPRM będzie przeciwstawne naszemu – mówi nam jeden z ziobrystów. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry uważa, że Polska powinna wnioskować o uchylenie decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE, który nakazał Warszawie (w formie środka tymczasowego) zawieszenie ID SN. Powołuje się na wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że TSUE nie może nakładać środków tymczasowych w zakresie sądownictwa. Nasz rozmówca z Solidarnej Polski przypomina też, że dopiero 31 sierpnia TK ma wydać wyrok w sprawie prymatu prawa krajowego nad unijnym. Przywołuje przykład Rumunii, gdzie również toczyła się podobna debata. W dużym uproszczeniu: TSUE orzekł o pierwszeństwie prawa unijnego, jednak rumuński trybunał wydał orzeczenie zgoła inne, twierdząc, że tamtejsza ustawa zasadnicza „nie przyznaje pierwszeństwa stosowania prawa unijnego przed konstytucją Rumunii”.
Jeden z naszych rozmówców z rządu odpowiada ziobrystom, że zapowiedź zlikwidowania Izby Dyscyplinarnej SN to nie jest „wywieszenie białej flagi” wobec Brukseli. – Będziemy kontynuować reformę sądownictwa w oparciu o to, co zostało wcześniej przygotowane w resorcie sprawiedliwości – podkreśla. – Oni są bardzo chętni, by eskalować spór. Mają swój plan polityczny i w pewnym sensie to jest zrozumiałe, ale ile razy można toczyć tę samą dyskusję? – komentuje nasz rozmówca z rządu.
W rządzie zakładano, że rozwiązanie sporu wokół ID SN otworzy drogę do zakończenia rozmów z Brukselą na temat Krajowego Planu Odbudowy, który określa, jak będą wydawane unijne fundusze na odbudowę gospodarki po pandemii. Komisja Europejska nadal nie zaakceptowała naszego planu i istnieją podejrzenia, że wzięła go na „zakładnika” w związku ze sporem o sądownictwo w Polsce.
Polskiemu rządowi nie udało się rozładować napięć na jednym froncie, a już otwierają się kolejne. Komisja Europejska przygląda się rozwojowi wydarzeń wokół lex TVN. Ta sprawa również szybko nie zostanie rozstrzygnięta, bo Bruksela nie ma w zwyczaju ingerować na etapie prac legislacyjnych, a więc teoretycznie od strony formalnej nic się nie wydarzy do momentu wejścia w życie nowych przepisów. KE czeka również na to, co wydarzy się 31 sierpnia w Trybunale Konstytucyjnym, który na wniosek premiera ma zbadać zgodność z konstytucją zasady pierwszeństwa prawa UE. ©℗