Zrobiono to ukradkiem po to, żeby posłowie PiS przestali się burzyć, żeby Jarosław Kaczyński był w miarę pewny utrzymania sejmowej większości przez dwa lata - ocenił poseł KO Sławomir Neumann, odnosząc się do podwyżek wynagradzania osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe.

Neumann, który był w poniedziałek gościem programu "Graffiti" w Polsat News, został zapytany o rozporządzenie prezydenta Andrzeja Dudy wprowadzające podwyżki m.in. dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu, członków rządu, a w konsekwenjci także parlamentarzystów. "Sprawa podwyżek jest dość prostą sprawą. To Jarosław Kaczyński zdecydował o podwyżkach dla swoich posłów, żeby uspokoić bunt w PiS-ie" - ocenił poseł KO.

"To pokazuje słabnącą pozycję Kaczyńskiego w ostatnich latach, bo przypomnę, że przed trzema laty, po tym, kiedy ministrowie premier (Beaty) Szydło nabrali nieuprawnionych nagród, wzięli pod stołem de facto drugie pensje" - mówił Sławomir Neumann.

Podkreślił, że Platforma Obywatelska nie była za tymi podwyżkami i - jak ocenił - zrobiono to "ukradkiem". "Po to, żeby posłowie PiS-u przestali się burzyć, żeby Jarosław Kaczyński miał te swoje 231 głosów (w Sejmie - PAP) i był w miarę pewny utrzymania większości przez dwa lata" - powiedział.

Ocenił przy tym, że w jego opinii jeszcze nie wiadomo, czy te podwyżki zostaną politykom wypłacone. "Ja od 2007 roku jestem w Sejmie. Zarabiałem wtedy 3,5 średniej krajowej. Dzisiaj zarabiam niecałe 1,5 średniej krajowej. Przez te 14 lat kilkakrotnie słyszałem o podwyżkach dla posłów i one nigdy się nie skończyły sukcesem. Natomiast kilka razy obniżono, zamrożono nam pensje. Więc jeszcze jest dużo czasu do końca sierpnia, zanim pierwsze wypłaty przyjdą, czy te podwyżki się utrzymają" - wskazał.

Z kolei na pytanie, czy te podwyżki są potrzebne powiedział, że "w Polsce należy system wynagrodzeń najważniejszych osób w państwie uregulować w sposób sensowny, przejrzysty i czytelny". "Powinniśmy poważnie porozmawiać o tym, jaki system wynagrodzeń powinien być i zrobić to w sposób stabilny i przewidujący. Powiązać to być może z minimalną krajową czy średnią krajową, ale żeby to było jasne i czytelne dla wszystkich" - zaznaczył.

Odniósł się również do zapowiedzianego projektu ustawy dot. dotyczącego podwyżek dla samorządowców. "Uważam, że wynagrodzenie samorządowców powinno być przywrócone przynajmniej do tych, które były im zabrane w sposób niesłuszny i haniebny, bo to co zrobił Kaczyński z samorządowcami było haniebne" - powiedział.

"Powinno być też - według mnie - rozróżnienie pensji dla tych prezydentów wielkich miast, czy tych samorządowców, którzy mają wielkie jednostki pod sobą i tych mniejszych, żeby nie było takich sytuacji, że zastępcy zarabiają 2-3 krotnie więcej niż prezydent. To nie jest normalne" - dodał.

W piątek w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie prezydenta wprowadzające podwyżki m.in. dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu, członków rządu, a w konsekwencji także parlamentarzystów. Premier i marszałkowie będą zarabiać ponad 20 tys. zł miesięcznie, a posłowie po 12 tys. zł.

Rozporządzenie prezydenta dotyczące wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe zmienia dotychczasowe zasady wynagradzania tych osób. Dokument podwyższa mnożniki dla kwoty bazowej w odniesieniu do pełniących najwyższe stanowiska w państwie. Kwota bazowa dla tych stanowisk, w myśl ustawy budżetowej, wynosi 1789,42 zł.