Pomysł wprowadzenia powszechnego poboru do wojska odrzucili zarówno premier Donald Tusk, jak i prezydent Karol Nawrocki. W tle toczącej się dyskusji narodziły się jednak pomysły, jak bez powszechnego poboru zaangażować młodych ludzi do działania na rzecz bezpieczeństwa. Za jedną z nich odpowiada działające przy Akademii Sztuki Wojennej, Akademickie Centrum Analiz Strategicznych. Powstał tam projekt pod nazwą „Obywatelska Służba Młodych Offline+”.

Służba młodych na przedwojenny czas

„Program oferuje młodym ludziom udział w letnim obozie szkoleniowo-integracyjnym z elementami cyfrowego detoksu oraz odbycie dwutygodniowego stażu w wybranym NGO lub instytucji związanej z bezpieczeństwem i odpornością państwa” – chwalą pomysłodawcy projektu.

Wzorowano się na rozwiązaniach stosowanych między innymi w Niemczech. W RFN, zaraz po zniesieniu obowiązkowego poboru do wojska, młodym ludziom zaoferowano trzy rodzaje służby wolontariackiej. Dostępna dla nich jest ogólnokrajowa służba wolontariacka (BFD) realizowana w instytucjach społecznych, kulturalnych czy sportowych. Uzupełnia ją FSJ, czyli dobrowolny rok pracy w szpitalach lub przedszkolach oraz FÖJ – rok wolontariatu ekologicznego. Każdy szesnastolatek może wybrać własny, interesujący go wariant.

W Polsce model wolontariacki kuleje. Jak wynika z badań Ogólnopolskiego Panelu Badawczego „Ariadna”, w 2024 r. tylko 18 proc. Polaków deklarowało zaangażowanie w jakąkolwiek formę wolontariatu. Problem braku zaangażowania młodzieży we wspólnotowe działania zauważono również w Sejmie. - Jestem jak najbardziej za tym, aby w takiej jak najbardziej atrakcyjnej formule przygotować coś dla młodzieży. To nie może być robione na siłę. Myślę, że możemy porozmawiać z przewodniczącym, aby tę tematykę zrobić jednym z punktów posiedzenia komisji obrony narodowej. Trzeba otwierać się na różne dobre rozwiązania – mówi DGP poseł Andrzej Szewiński (KO), wiceprzewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej.

Posłowie zerkają w stronę Szwecji

Prezydium komisji poczyniło już pierwsze kroki w tym kierunku. W trakcie spotkania z przedstawicielami rządu i parlamentu Szwecji, posłowie zapoznali się z tamtejszym modelem przygotowania społeczeństwa na potencjalną agresję. - Tam są różne stowarzyszenia i oddolne inicjatywy. W razie „W” tam każdy ma swoje miejsce w systemie. Bardzo zainteresowaliśmy się takim rozwiązaniem – przyznaje poseł Szewiński.

Własną wizję stworzenia w Polsce Powszechnej Służby Państwowej (PSP) przygotował też Instytut Sobieskiego wraz z Instytutem Flanki Wschodniej. Proponowany przez jego ekspertów model ma być obowiązkowy, a opracowując jego koncepcję, czerpano z doświadczeń między innymi Izraela i Finlandii.

„Zakłada element wyboru, atrakcyjność szkoleń, funkcję ich godzenia z karierą zawodową czy edukacją, a nawet dodatkowe benefity z jej odbycia do wykorzystania na rynku pracy” – informują autorzy raportu. Nie ukrywają jednak, że głównym celem PSP ma być wyszkolenie rezerw dla Wojska Polskiego, ale w nowoczesny sposób, nieprzypominający dawnego poboru powszechnego. Ich zdaniem, każdy absolwent szkoły średniej musiałby wybrać jedną ze ścieżek: wojskową, ratowniczą, medyczną, inżynieryjną lub społeczną. Za służbę otrzymywałby wynagrodzenie oraz benefity w postaci dodatkowych punktów podczas rekrutacji na studia i certyfikatów ukończenia specjalistycznych kursów. Autorzy koncepcji przewidują, że do 2040 r. udałoby się w ten sposób wyszkolić 2,5 mln rezerw dla wojska, obrony cywilnej czy służb ratunkowych.

Na podobne rozwiązania chętnie spogląda też sejmowa opozycja. Jak jednak podkreśla poseł PiS i członek sejmowej komisji obrony, należałoby się skupić głównie na oswajaniu młodych ludzi z ideą obronności i samą bronią.

- My już w tej chwili nie rozmawiamy o tym, czy ktoś się broni brzydzi. Potrzebne są takie inicjatywy, żeby pokazywać, że nawet ci, którzy boją się huku czy brzydzą bronią, to są też ogromnie potrzebni. To jest po prostu wymóg czasu – mówi parlamentarzysta.