W tle narastających konfliktów frakcyjnych i spadków w sondażach PiS ogłasza akcję „Zmień nasze zdanie”, skierowaną do studentów. Inicjatywa ma nawiązywać do działań Charliego Kirka, związanego z ruchem „Make America Great Again”. Kirk prowadził w USA kampusowe dyskusje, by przekonać młodych do konserwatywnych poglądów. We wrześniu został zastrzelony w trakcie wiecu.
Start przedsięwzięcia PiS zapowiedział szef partii Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że w ramach „dążenia do uzyskania większości” jego ugrupowanie chce się zwrócić także do najmłodszych wyborców.
Na czym polega akcja „Zmień nasze zdanie” ogłoszona przez PiS
– Chcemy rozmawiać przede wszystkim z najbardziej aktywnymi studentami, członkami kół naukowych, ale jesteśmy otwarci na wszystkich – powiedział podczas konferencji prasowej prezes PiS. Dodał, że pomysłodawcą akcji jest europoseł Patryk Jaki.
Przemysław Czarnek, wiceprezes PiS, podkreśla, że zaproszenie zostało skierowane do uczelni w całym kraju. – Znam dobrze środowisko akademickie i już dochodzą do mnie sygnały, że tu i ówdzie pojawiają się już bezprawne naciski ze strony niektórych rektorów, by odmawiać nam jakichkolwiek rozmów. Tymczasem koła naukowe mają prawo organizować takie spotkania na terenie uniwersytetów w ramach swojej działalności. Zagwarantowaliśmy im to uchwalonym w 2021 r. „pakietem wolności akademickiej” – zaznacza.
Czy uczelnie w Polsce przyjęły zaproszenie do udziału w akcji
DGP skontaktował się z ponad 30 uczelniami w Polsce. Do momentu publikacji tekstu odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie udzieliło 20 z nich. Dziewiętnaście wskazało, że nie otrzymało zaproszenia. Pismo trafiło jedynie do jednego koła naukowego na Uniwersytecie w Białymstoku.
– Koło po zapoznaniu się z propozycją zdecydowało, że nie podejmie się organizacji tego wydarzenia. Jest to autonomiczna decyzja organizacji studenckiej, podejmowana zgodnie z przysługującą jej swobodą planowania i realizacji własnych inicjatyw – przekazał prof. dr hab. Mariusz Popławski, rektor uczelni.
Czy rozmowy z politykami na uczelniach są zgodne z zasadą autonomii akademickiej
– Dotychczasowy elektorat PiS, głównie starszy, stopniowo odchodzi, a partia traci poparcie. Dlatego próbuje zastawić pułapkę na młodych. Ale młode pokolenie jest zbyt inteligentne i świadome, by dać się skusić tak prostą ofertą – komentuje wiceminister nauki Marek Gzik. Podkreśla, że resort nie zamierza ingerować w autonomię uczelni, więc decyzja o organizacji takich spotkań leży po stronie rektorów i studentów.
– Nie popieramy działań prowadzących do upolityczniania życia akademickiego, ale stoimy twardo na straży autonomii uczelni, która jest dla nas wartością nadrzędną. Jeśli uniwersytety zapraszają polityków na debaty, najlepiej by reprezentowali różne strony sporu. Wtedy rozmowa jest pełniejsza, a uczelnia zachowuje bezstronność – kwituje.
Jak wygląda struktura elektoratu w Polsce według danych GUS
Doktor Bartosz Rydliński, politolog z UKSW w Warszawie, uważa, że rozmowy z politykami różnych opcji na uczelniach mogą być zasadne, jednak problem pojawia się, gdy partie wykorzystują takie spotkania do działań o charakterze agitacyjnym. Podkreśla, że to najmłodsi wyborcy rozstrzygnęli o wyniku ostatnich wyborów parlamentarnych. Z danych GUS z 2024 r. wynika, że młodzi wyborcy (18–29 lat) to grupa licząca łącznie 4,5 mln osób. Dla porównania: osób 60+ jest prawie 10 mln, 40–49 lat – 6,1 mln, 30–39 lat – 5,5 mln i 50–59 lat – 4,7 mln.
– Bez młodych wyborców żadna partia nie wygra wyborów. PiS w 2015 r. zwyciężył m.in. dzięki młodym. Teraz jednak przegrywa w tej grupie z Konfederacją, a nawet z Koalicją Obywatelską i Razem. Partia świadomie kieruje się więc w stronę młodych dorosłych – konkluduje politolog. ©℗