Wartość sprzedanych za granicę dóbr po wrześniu przekroczyła wynik z analogicznego okresu zeszłego roku. Jeszcze po sierpniu ten rok był słabszy niż zeszły, co pokazuje, że są spore szanse, że cały 2025 r. zamkniemy lepszym wynikiem niż 2024 r.
Jak podał w piątek Główny Urząd Statystyczny, w okresie styczeń-wrzesień wyeksportowaliśmy towary za 1143 mld zł, czyli o 0,8 proc. więcej niż przed rokiem. Po sierpniu wynik był z kolei o 0,3 proc. słabszy niż po sierpniu 2024 r.
Ile polskiego eksportu trafia do Niemiec?
Głównym partnerem handlowym pozostają oczywiście Niemcy. Do naszego zachodniego sąsiada kierujemy 27,1 proc. eksportu. Kolejne kraje na liście odbiorców naszych towarów to Czechy (6,2 proc.) oraz Francja (6,1 proc.).
Jak podaje GUS, udział krajów rozwiniętych w eksporcie wyniósł 87,1 proc., w tym UE - 74,6 proc. Najmniejszy udział eksportu odnotowano z krajami Europy Środkowo-Wschodniej (4,7 proc.)
Dwóch liderów polskiego importu
Niemcy to też kraj, z którego najwięcej kupujemy (19,3 proc.). Chętnie sięgamy też po towary chińskie (15,2 proc.) oraz amerykańskie (4,9 proc.). Największy udział w wymianie towarowej zarówno w imporcie, jak i eksporcie z USA miały towary z branży mechanicznej. Wśród towarów znaczących w eksporcie do USA wymienić można również meble, sprzęt optyczny i fotograficzny oraz maszyny elektryczne.
Ogólnie w pierwszych trzech kwartałach kupiliśmy za granicą towary za 1163 mld zł, co oznacza, że nasze saldo handlu towarami jest ujemne, choć wobec wyniku po sierpniu deficyt się zmniejszył. Wtedy byliśmy na minusie na 21,4 mld zł, a po wrześniu na 19,6 mld zł.
Jak informują statystycy GUS, dodatnie saldo w obrotach z krajami rozwiniętymi wyniosło 211,3 mld zł, w tym z krajami UE – 206,2 mld zł. Ujemne saldo mamy w handlu towarami z krajami rozwijającymi się – po wrześniu to minus 261,5 mld zł.