Dziewiąta próba przesłuchania Zbigniewa Ziobry zakończyła się wczoraj powodzeniem. Zgodnie z decyzją sądu były minister sprawiedliwości został zatrzymany i przymusowo doprowadzony na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. oprogramowania Pegasus. Według ustaleń Najwyższej Izby Kontroli system zakupiono jesienią 2017 r. dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego, w przeważającej części ze środków Funduszu Sprawiedliwości – 25 mln zł.

Na początku posiedzenia komisji odtworzono archiwalne nagranie, w którym Zbigniew Ziobro określał system Pegasus mianem „konia, który ma skrzydła i lata”. – Pegasus miał nie dopuścić do tego, żeby opozycja wygrała wybory. Pegasusa wykorzystywano do niszczenia przeciwników – przekonywała przewodnicząca Magdalena Sroka. Wtórował jej Tomasz Trela, wiceprzewodniczący komisji z Nowej Lewicy, podkreślając, że doprowadzenie Ziobry na komisję świadczy o tym, że „państwo polskie działa”, a „czas świętych krów minął”.

Podczas przesłuchania Zbigniew Ziobro wielokrotnie podważał jednak legalność komisji, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 10 września 2024 r. stwierdzający niekonstytucyjność uchwały Sejmu powołującej komisję. – Moja obecność tutaj jest wyrazem szacunku dla Polaków i chęci przeciwdziałania propagandzie. Prawda i propaganda chodzą dwoma ścieżkami i się nie schodzą – stwierdził były szef MS. Potwierdził natomiast, że był inicjatorem zakupu systemu. - Dobrze trafiliście państwo, co do mojego przesłuchania, tylko że w niewłaściwym czasie, bo po delegalizacji waszej komisji - oznajmił i dodał, że zakup systemu był „dobrą decyzją”. Podkreślał, że zdecydował się na ten krok, by dać prokuratorom narzędzie, umożliwiające skuteczną walkę ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. – Polska przestała być bezbronna wobec groźnych przestępców. Morderców, porywaczy – wskazywał wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.

Wyjawił także, że system był stosowany wobec Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej w PO-PSL. Podkreślał, że Pegasus był „narzędziem niezwykle skutecznym”, które pomogło wykryć „wielką korupcję człowieka, który był bliskim współpracownikiem Donalda Tuska”. Podkreślił także, że system był stosowany również w sprawie Polnordu (giełdowej spółki deweloperskiej – red.) w związku ze śledztwem prokuratury m.in. przeciwko posłowi KO Romanowi Giertychowi. – Giertych ma prawo mnie nienawidzić, bo nadzorowałem tę sprawę – oznajmił Ziobro.

Adwokat zareagował na zarzuty byłego szefa MS. „Składam zawiadomienie na pana Ziobrę. Składa fałszywe zeznania, zniesławia i znieważa. (...)” – przekazał w mediach społecznościowych.

Polityczny i prawny wymiar przesłuchania Ziobry

Jakie znaczenie ma poniedziałkowe przesłuchanie Ziobry? Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, zatrzymanie byłego szefa resortu sprawiedliwości miało przede wszystkim wymiar symboliczny, istotny dla najbardziej zaangażowanych elektoratów, zarówno po stronie partii z koalicji rządzącej, jak i opozycji.

– Rząd, szczególnie w kontekście wyniku wyborów prezydenckich, cierpi na deficyt sprawczości – jednego z głównych czynników legitymizujących politykę w dzisiejszym świecie. Nawet tak drobna rzecz, jak doprowadzenie dygnitarza na przesłuchanie, może być przez niektórych postrzegane w kategoriach sprawczości – wskazuje ekspert z UW. – Ale ostatnie wybory pokazały, że o wynikach wyborów ostatecznie rozstrzygają osoby, które się wahają i nie identyfikują silnie z którąś z głównych partii. Dla większości z nich te spory są absolutnie abstrakcyjne i niejasne. Nawet jeśli chodzi o Pegasusa, to nie jest to cokolwiek, co mogłoby wywołać rewolucję w polskiej polityce – dodaje prof. Chwedoruk.

Z kolei Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, przyznaje w rozmowie z DGP, że nie jest zadowolony z prac komisji śledczej. – Uważam, że to gremium już niczego nie rozstrzygnie – mówi. I zastrzega, że sprawa Pegasusa powinna zostać dogłębnie wyjaśniona, by następnie stać się impulsem do zmian w prawie. – Od lat nie mamy w Polsce reformy dotyczącej inwigilacji i uporządkowania tych kwestii – wskazuje Osowski. Jak dodaje, społeczeństwo powinno otrzymać pakiet propozycji legislacyjnych, które zagwarantują, że podobne nadużycia nie będą się powtarzać.

Wtóruje mu Wojciech Klicki, prawnik w Fundacji Panoptykon, zwracając uwagę, że śledztwo w sprawie stosowania Pegasusa trwa już bardzo długo. – Oczekuję jego szybkiego zakończenia lub chociaż bardziej otwartej i częstszej komunikacji zespołu śledczych z opinią publiczną. Uważam, że była to najważniejsza afera czasów poprzedniej władzy. Dlatego jako opinia publiczna mamy prawo do informacji, jak postępuje jej rozliczenie – podkreśla Klicki.

– Aktualna władza nie podjęła żadnych działań legislacyjnych, które zapewniłyby nas, że podobne afery już się nie powtórzą. Niestety, żyjemy w rzeczywistości prawnej, która wciąż nie daje obywatelom i obywatelkom pewności, że nie będą inwigilowani w tak głęboki sposób bez wystarczających powodów - konkluduje prawnik z Fundacji Panoptykon.