W piątek podczas konferencji prasowej w Grójcu premier Donald Tusk odpowiadał na pytanie o rezygnację z podatku od aut spalinowych, którego wprowadzenie zostało zapisane w Krajowym Planie Odbudowy. Premier odpowiedział, że po objęciu władzy przez jego gabinet został dokonany przegląd KPO i tego, co w nim zostało zapisane przez rząd Mateusza Morawieckiego.

- Pewnie dlatego, że nie wierzyli, że cokolwiek dostaną, powpisywali tam różne i czasem trudne i dziwne rzeczy. Na przykład – dopłaty do samochodów spalinowych, szczególnie do diesli. Tak naprawdę oznaczało to, że ci Polacy, których nie stać na nowe i drogie samochody, którzy kupują i rejestrują samochody używane, w tzw. ropniaki, ale nie tylko, będą dopłacali do tego interesu - powiedział szef rządu.

- Niesprawiedliwość społeczna takiego rozwiązania aż biła po oczach, bo to oznaczało, że nie jestem zamożny, stać mnie na tani samochód, więc Morawiecki wymyśli, że zapłacę za to dodatkową opłatę, de facto – podatek (...) Prosiłem ministerstwo funduszy, żeby tak zrekonstruować KPO, aby to zniknęło a w to miejsce zaproponować inne rozwiązania proekologiczne, ale nie szkodzące ludziom. Prosiłem, czekałem, doczekałem się – dodał premier.

Donald Tusk powiedział, że niektóre obrady Rady Ministrów bywają burzliwe. Podkreślił, że nie jest on od tego, „aby być miłym, ale żeby być skutecznym”.

- Rada Ministrów doprowadziła do tego, że wczoraj zakończyliśmy proces zamiany pewnych kamieni milowych na inne i teraz w komisji będą trwały negocjacje, żeby komisja uwzględniła te pomysły. Żaden z tych pomysłów czy projektów nie dotyka ludzi po kieszeni – powiedział też premier. (PAP)

ms/ mick/