"Żadnej narady nie mieliśmy, nie planujemy żadnych komentarzy w tej sprawie. To bieżąca polityka" - powiedziała PAP Dorota Koczwańska-Kalita z IPN.
Oskarżenie pod adresem Niesiołowskiego padło w środę, w debacie nad wnioskiem o odwołanie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Po ostrej wypowiedzi Niesiołowskiego, który prezentował stanowisko PO wobec wniosku PiS, J.Kaczyński z trybuny powiedział do wicemarszałka:
"Mogę tu przynieść pewną książkę i troszkę ją poczytamy publicznie. Będzie pan bardzo czerwony. Bo sypać w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób to naprawdę fatalna sprawa".
"Nienawiść zalewa mu mózg" - odpowiadał mediom Niesiołowski pytany o te słowa. W czwartek w "Sygnałach Dnia" prezes PiS podtrzymując, że Niesiołowski "sypał kolegów", powiedział jeszcze, że "trzynastoletnie dziewczynki w zderzeniu z gestapo wytrzymywały potworne tortury, więc nie ma tutaj w ogóle o czym mówić".
Dyrektor Koczwańska-Kalita z IPN powiedziała PAP, że kilka miesięcy temu ukazała się książka pt. "Działania SB wobec organizacji Ruch" Piotra Byszewskiego, historyka zatrudnionego w archiwum IPN. W "Ruchu" działał Niesiołowski, a także m.in. obecny poseł PO Andrzej Czuma i jego brat Benedykt.
"To, co mówi Jarosław Kaczyński, to kłamstwo. Wyrywkowo traktuje publikację"
"Ruch" to pierwsza w PRL konspiracyjna organizacja po 1956 r., która przyjęła program niepodległościowy. W 2002 r. Sąd Najwyższy uniewinnił opozycjonistów z organizacji "Ruch" z zarzutu "przygotowań do obalenia przemocą ustroju PRL". SN uwzględnił kasację b. prokuratora generalnego Lecha Kaczyńskiego. W 1971 r. A.Czuma i Niesiołowski dostali po 7 lat więzienia, Benedykt Czuma - 6 lat, Marian Gołębiewski i Bolesław Stolarz - po 4,5 roku, Emil Morgiewicz - 4 lata.
W książce Byszewskiego znajduje się m.in. opis śledztwa z 1970 r. przeciwko członkom "Ruchu". Obecnego wicemarszałka Sejmu SB przesłuchiwała 26 czerwca 1970 r. Wtedy - jak twierdzi J.Kaczyński - miał "sypać" kolegów.
"Dokumenty, na podstawie których powstała ta książka, są jawne i dostępne w IPN dla naukowców oraz dziennikarzy" - dodała Koczwańska-Kalita.
Oskarżeniom prezesa PiS pod adresem Niesiołowskiego zdecydowanie zaprzecza współtworzący "Ruch" Andrzej Czuma. "Takich wyroków nie dostawali ludzie sypiący w śledztwie" - podkreślił w rozmowie z TVN.
Zdaniem Czumy, Niesiołowski na nikogo nie donosił. "To, co mówi Jarosław Kaczyński, to kłamstwo. Wyrywkowo traktuje publikację" - powiedział Czuma.
W maju Niesiołowski wygrał proces o zniesławienie, jaki wytoczył publicyście "Naszego Dziennika" Jerzemu Robertowi Nowakowi
Według niego, podczas przesłuchania w SB, Niesiołowski - jak większość koleżanek i kolegów - potwierdzał lub nie cytowane fragmenty z zeznań innych działaczy. "Podpisywali oni m.in. protokoły z informacjami dodanymi przez bezpiekę - i to zarówno informacjami prawdziwymi (np. z podsłuchu czy innych źródeł), jak i fałszywymi, wymyślonymi przeciwko działaczom Ruchu" - wyjaśniał Czuma.
Poseł PO uważa, że Jarosław Kaczyński pomawia Niesiołowskiego, bo sam nie ma za sobą aktywnej działalności niepodległościowej. "Był jedynie asystentem Jacka Kuronia i śmiał się z postulatów niepodległościowych. Teraz chciałby zatrzeć swoją przeszłość, opluwając innych. Historia zna już takie przypadki. To smutne i żałosne" - powiedział Czuma TVN.
W maju Niesiołowski wygrał proces o zniesławienie, jaki wytoczył publicyście "Naszego Dziennika" Jerzemu Robertowi Nowakowi za stwierdzenie, że Niesiołowski "zaczął na wszystkich sypać zaraz pierwszego dnia po uwięzieniu". Nowak ma zapłacić 3 tys. zł.
Publicysta pisał w inkryminowanym artykule o Niesiołowskim: "ciągle przedstawia się go jako rzekomego herosa opozycji antykomunistycznej. Jest to w sprzeczności z faktem, że był na liście Milczanowskiego oraz tym, że po uwięzieniu za udział w nielegalnym +Ruchu+ zaczął na wszystkich sypać zaraz pierwszego dnia po uwięzieniu". Nowak powołuje się na słowa "wsypanej przez niego jego byłej narzeczonej Elżbiety Królikowskiej-Avis, która 10 lat temu wygrała z Niesiołowskim proces o pomówienie".
Niesiołowski argumentował wówczas, że słowa te sugerują, że był on agentem ("lista Milczanowskiego" - to sporządzony w 1991 r. przez tego ówczesnego szefa UOP spis domniemanych agentów SB - PAP). Przypomniał, że IPN nadał mu status pokrzywdzonego.
Niesiołowski oświadczył też, że nie 10 lat temu, ale kilkanaście miesięcy temu wygrał proces z Królikowską-Avis, która - jak pisał w pozwie - "przekazała w toku śledztwa prokuraturze z własnej inicjatywy obszerny tekst, w którym odcinała się, a wręcz piętnowała konspiracyjną działalność moją czy braci Czumów".