Chińskie władze zmieniły prawo o policji po śmierci w areszcie w niejasnych okolicznościach jednego z aktywistów zajmujących się ochroną środowiska. Możliwe będzie np. nagrywanie działań funkcjonariuszy - podaje w czwartek dziennik "South China Morning Post".

Zmiany w prawie zostały upublicznione w Chinach w tym tygodniu.

"Policja musi zaakceptować publiczny monitoring i przyzwyczaić się do stosowania prawa przed kamerami, jeżeli tylko nie będzie to przeszkadzało w wykonywaniu obowiązków" - podaje dziennik z Hongkongu, omawiając nowe regulacje.

Nowe prawo nakłada na policjantów obowiązek noszenia przez cały czas przy sobie odznak i okazywania ich na żądanie cywilów. Podczas podejmowania działań policjant będzie musiał również się przedstawić. Zmiany zakładają też, że funkcjonariusze będą musieli być uprzejmi wobec osób, którym nie udowodniono popełnienia przestępstwa. Nadal będą mogli zatrzymać cywilów, którzy odmówią współpracy.

Zmiany zostały wprowadzone, gdy na policję spadła fala krytyki za śmierć w jednym z aresztów działacza na rzecz ochrony środowiska naturalnego Lei Yanga, do czego doszło w maju. Funkcjonariusze zatrzymali go niedługo po wylegitymowaniu niedaleko jego mieszkania w Pekinie. Policja tłumaczyła, że 29-latek zmarł na zawał serca, ale sekcja zwłok wykazała, iż przyczyną śmierci było uduszenie.

Chińska policja była w przeszłości wielokrotnie oskarżana o stosowanie tortur wobec zatrzymanych na komisariatach i w aresztach.(PAP)

lm/ kar/