Resorty: obrony, cyfryzacji i nauki oraz uczelnie mają zrzucić się na ufundowanie nowego instytutu rozwijającego sztuczną inteligencję. Liderem ma być prof. Piotr Sankowski. Krzysztof Gawkowski zapowiedział też zmiany w samym NCBR.

– Naszym celem jest powołanie Instytutu Badawczego, który zajmie się szerokim zakresem tematów związanych ze sztuczną inteligencją – mówił wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski w czasie środowej konferencji prasowej. To rozwiązanie, które ma uspokoić sytuację wokół ośrodka badawczego IDEAS NCBR.

Przypomnijmy: od tygodnia trwa dyskusja wokół tej spółki zajmującej się sztuczną inteligencją. W ubiegłą środę rada nadzorcza wybrała nowego prezesa. Dotychczasowy kierownik, prof. Piotr Sankowski przegrał konkurs z dr hab. Grzegorzem Borowikiem. Ten drugi ostatnio pracował w NASK, od grudnia kierował czteroosobowym Zakładem zastosowań sztucznej inteligencji w cyberbezpieczeństwie. Jest też prodziekanem ds. kierunku informatyka na Uczelni Techniczno-Handlowej im. Heleny Chodkowskiej w Warszawie. Sankowski, profesor MIM UW, został natomiast zaliczony przez Uniwersytet Stanforda do 2 proc. najlepszych naukowców na świecie. Jako jedyny Polak zdobył cztery granty European Research Council.

Decyzja wywołała oburzenie środowiska naukowego. Skutkowała rezygnacją wszystkich członków Rady Naukowej IDEAS NCBR oraz wieloma listami otwartymi do premiera Donalda Tuska - w tym listem polskich laureatów grantów ERC oraz badaczy AI.

IDEAS Instytut Badawczy

Jak słyszymy w otoczeniu Wieczorka, pomysł na nowy instytut badawczy to sposób, by wyjść z twarzą ze sprawy przejęcia spółki przez dr hab. Borowika. Jak pisaliśmy w DGP, sprawa obciążyła Lewicę, ale też cały gabinet Tuska.

Warto zaznaczyć, że to drugie podejście do rozwiązania problemu. Na pierwsze profesor się nie zgodził, bo zakładało powrót Sankowskiego na stanowisko kierownika zespołu w spółce IDEAS NCBR kierowanej przez nowego prezesa.

Według nowej koncepcji pieniądze na instytut mają wyłożyć Ministerstwo Cyfryzacji, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwo Obrony Narodowej. Ze strony uczelni w przedsięwzięciu wezmą udział co najmniej Uniwersytet Warszawski oraz Politechnika Warszawska (przedstawiciele obu uczelni brali udział w spotkaniu dotyczącym powołania instytutu badawczego). Rektor UW, prof. Alojzy Nowak będzie też uczelnianym koordynatorem prac nad nową koncepcją instytutu badawczego. Jak słyszymy wypłynęła ona z kręgów akademickich, nie rządowych.

Jak nieoficjalnie słyszymy nowa jednostka ma mieć finansowanie na co najmniej takim samym poziomie jak spółka. Duże finansowe nadzieje wiązane są z udziałem MON w przedsięwzięciu.

W zamyśle polityków nowy instytut w przyszłości ma wchłonąć obecną spółkę IDEAS NCBR. Jak mówi DGP Sankowski, będzie przekonywał członków zespołów badawczych, którzy dziś są tam zatrudnieni, żeby pozostali w pracy do czasu przekształcenia.

„Nie widzę konfliktu”

Na środowej konferencji prasowej pytaliśmy ministra Dariusza Wieczorka m.in. o kontrowersje związane z wyłonieniem następcy Sankowskiego. Chodzi między innymi o to, że Borowik jest prodziekanem na tej samej uczelni, na której katedrą kieruje członek rady nadzorczej - dr Piotr Wróblewski. - Nie widzę tu żadnego konfliktu interesów – ocenił Minister Dariusz Wieczorek.

Innym problemem jest wymiana trzech osób z pięcioosobowego składu rady nadzorczej dokładnie w przeddzień ogłoszenia konkursu na prezesa IDEAS NCBR. - Tak, jestem zaskoczony dlaczego poprzednia rada nadzorcza nie chciała tego konkursu ogłosić. Poprzednia kadencja kończyła się 30 czerwca. Obowiązkiem rady nadzorczej było ogłoszenie konkursu. Nie zrobiono tego, w związku z tym dyrektor NCBR zareagował na to po to, żeby ogłosić nowy konkurs – mówił Wieczorek. – Gdyby konkurs ogłoszono w kwietniu, to by nie było problemu.

Jak słyszymy od pracowników spółki, nowy dyrektor rozpoczął pracę 1 października. „Pracujemy dalej” – miał powiedzieć tuż po wejściu do instytucji.

„Pytajcie Gzika”

Poza przebiegiem konkursu, największe kontrowersje wzbudziło zachowanie wiceministra nauki Macieja Gduli. W weekend to on wprowadzał w mediach społecznościowych i wywiadach dla różnych mediów narrację o tym, że zmiany w IDEAS NCBR były potrzebne, bo spółka miała 28 mln zł straty. Naukowcy w odpowiedzi domagali się jego dymisji.

Pytany przez DGP o sprawę współprzewodniczący Lewicy, Włodzimierz Czarzasty, powiedział, że „sprawy Gduli nie obserwuje” i z pytaniami o jego dalszy los odesłał nas do ministra Wieczorka. Czarzasty zwrócił też uwagę, że IDEAS NCBR jest spółką zależną Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, które z kolei nadzoruje w MNiSW minister Marek Gzik (KO). I to tam, zdaniem Czarzastego, należy szukać odpowiedzi.

Jak jednak słyszymy od innych polityków Lewicy, wiceminister Gdula jest już na cenzurowanym. Jego wypowiedzi na temat Sankowskiego stały się bowiem dla formacji potężnym obciążeniem. Jak wynika z analiz mediów społecznościowych przygotowywanych przez Europejski Kolektyw Analityczny ResFutura, za sprawą wiceministra, sprawa IDEAS NCBR jest od niemal tygodnia jednym z najważniejszych tematów w lewicowej bańce. A sentyment komentarzy jest jednoznacznie negatywny. Przeciwko Gduli opowiedzieli się nawet niektórzy koledzy z klubu Lewicy, np. posłanka Marcelina Zawisza.

Gawkowski: będzie reforma NCBR

Gawkowskiego pytaliśmy również o list, który w marcu do premiera Donalda Tuska napisali trzej profesorowie: prof. Maciej Żylicz (Fundacja na rzecz Nauki Polskiej), prof. Piotr Sankowski (MIM UW) i prof. Aleksander Mądry (MIT). Przedstawili w nim premierowi koncepcję kompleksowej reformy NCBR. Jak czytamy, miała uniemożliwić „dostęp do funduszy firmom-krzakom, podmiotom tworzonym specjalnie pod konkurs”.

- NCBR nie powinien wyglądać jak za czasów Prawa i Sprawiedliwości – przyznał Gawkowski i dodał, że reforma jest szykowana. Dariusz Wieczorek zapewnił, od 1 stycznia NCBR powinien mieć już nową strukturę.