AirAsia nie miała zgody na przelot korytarzem powietrznym, który obrał pilot airbusa. Tak twierdzi Djoko Muratmodjo, odpowiedzialny za żeglugę powietrzną w indonezyjskim resorcie transportu.

Według Muratmodjo zgodnie z licencją towarzystwo lotnicze AirAsia było upoważnione do lotów tym korytarzem tylko cztery dni w tygodniu, ale nie w niedzielę kiedy doszło do katastrofy. W konsekwencji do czasu wyjaśnienia jej przyczyny indonezyjski resort transportu zawiesił dla AirAsia zgodę na latanie tą trasą. Resort transportu wyjaśnia też kto zezwolił w niedzielę na przelot tym korytarzem. Od poniedziałku indonezyjskie władze rozpoczną kontrole rozkładów wszystkich lotów linii AirAsia w tym kraju. To część rządowego dochodzenia w sprawie katastrofy samolotu malezyjskiego przewoźnika na Morzu Jawajskim.

Nie będziemy skupiać się na licencjach, tylko na rozkładach - powiedział Djoko Muratmodjo. Jak dodał, niewykluczone jest również cofnięcie licencji Air Asia w Indonezji.
Rzecznik ministerstwa transportu poinformował, że załoga airbusa nie wystąpiła także o zmianę planu lotu. Jest to sprzeczne z informacjami władz indonezyjskich z początku tygodnia według których piloci w rozmowach z kontrolerami powietrznymi zgłosili taką potrzebę.

Szef tanich linii Sunu Widyatmoko zapewnił dziennikarzy, że jego firma będzie współpracować z rządem w sprawie śledztwa.

W wodach Morza Jawajskiego zlokalizowano piąty duży element samolotu linii AirAsia. Dowodzący akcją poszukiwawczą Fransiskus Bambang Soelistyo poinformował, że obiekt znajduje się na dnie.

Do katastrofy maszyny Airbus A 320 doszło tydzień temu. Samolot leciał z miasta Surabaya w Indonezji do Singapuru. Na pokładzie znajdowały się 162 osoby. Większość pasażerów stanowili Indonezyjczycy. Dotychczas odnaleziono 31 ciał ofiar.

Przyczyną katastrofy było prawdopodobnie załamanie pogody. Jedną z rozważanych możliwości jest to, że doszło do oblodzenia i uszkodzenia silników.