Sonda Philae, badająca kometę 67P Czuriumow-Gierasimienko, przesłała do aparatu Rosetta, znajdującego się w przestrzeni kosmicznej, pierwsze dane po rozpoczęciu wiercenia powierzchni komety. Dane następnie zostały wysłane za Ziemię.

Takie informacje podała na Twitterze Europejska Agencja Kosmiczna. Philae wykonał pierwsze w historii wiercenia w powierzchni komety. Sfotografował także trzy miejsca.

Specjaliści z Agencji zdecydowali o rozpoczęciu wierceń, mimo, że istnieje obawa iż lądownik pod wypływem drgań może odpaść z powierzchni komety i spaść w przestrzeń kosmiczną, Jak wiadomo, nie udało się uruchomić wszystkich harpunów, które miały go mocować do podłoża. Jednak znacznie przyspieszono zaplanowane badania, bo istnieje obawa, a nawet pewność, że może być może już dziś wyczerpią się baterie Philae. Lądownik osiadł w cieniu skał i baterie słoneczne nie otrzymują wystarczającej ilości energii, a akumulatory miały starczyć jedynie na 64 godziny. Dlatego też podjęto decyzję o uruchomieniu wszystkich instrumentów, żeby zdążyć pobrać tyle danych, ile będzie to możliwe.

Główne zadanie ma wykonać penetrator MUPUS, wyposażony w czujniki badania temperatury, gęstości i składu powierzchni komety. Wiadomo już, że MUPUS, który ma długość około półtora metra, wwiercił się w powierzchnię na głębokość 25 centymetrów. Nowe dane wysyła także APXS, spektrometr analizujący powierzchnię komety. W dwa dni pracy Philae uczonym udało się pozyskać od 80 do 90 procent zaplanowanych na ten czas danych.

Sonda Philae została usadowiona na powierzchni komety 67P/Churyumov-Gerasimenko 12 listopada. Misja Rosetta, najbardziej ambitny projekt Europejskiej Agencji Kosmicznej, została rozpoczęta w 2004 roku. Uzyskane z badania komety dane mają posłużyć do zbadania ewolucji systemu słonecznego i okoliczności pojawienia się wody na Ziemi. W organizacji misji uczestniczy 50 podmiotów z 14 państw Europy i Stanów Zjednoczonych, w tym z Polski. To właśnie penetrator Mupus został skonstruowany w centrum Badań Kosmicznych PAN.