Dwanaście osób zginęło w wyniku dwóch zamachów w Iraku. W Bagdadzie i w Ramadi zdetonowano samochody - pułapki.

Co najmniej 33 osoby zginęły w wyniku serii zamachów w Iraku. Według służb bezpieczeństwa i źródeł medycznych rannych zostało około 100 osób. W zamieszkanych głównie przez szyitów 5 miejscach Bagdadu i w mieście Ramadi zdetonowano w sumie 6 samochodów - pułapek.

Na razie nikt nie przyznał się do przeprowadzenia zamachów, ale według irackiej policji mogli ich dokonać bojownicy z tak zwanego Państwa Islamskiego. W Bagdadzie niemal codziennie dochodzi do zamachów. Do części z nich przyznają się dżihadyści. Bojownicy z Państwa Islamskiego, a także przedstawiciele innych ugrupowań sunnickich atakują szyitów, których uważają za heretyków.

Prezydent USA Barack Obama zdecydował o podwojeniu liczebności amerykańskich wojsk w Iraku. Nie będą oni uczestniczyć w walkach z dżihadystami, ale podobnie jak dotychczas, będą szkolić irackich i kurdyjskich żołnierzy. Poza szkoleniem amerykańscy żołnierze będą koordynować bombardowania sił koalicyjnych na pozycje Państwa Islamskiego. Do tej pory w Iraku stacjonowało około 1400 amerykańskich żołnierzy. Prezydent Stanów Zjednoczonych zgodził się na wysłanie tam dodatkowo 1500 wojskowych.

Irak uznał za spóźnioną amerykańską decyzję o wysłaniu do tego kraju większej liczby instruktorów wojskowych. Jednocześnie jednak biuro premiera Haidara al-Abadiego wyraziło zadowolenie z decyzji prezydenta USA.