To największe od dekad wyzwanie dla Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych - tak o rozpoczynającym się jutro szczycie państw NATO powiedział w radiowej Jedynce Wojciech Lorenz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Głównym tematem szczytu będzie ukraińsko-rosyjska wojna i podwyższenie gotowości bojowej Sojuszu Północnoatlantyckiego na wypadek, gdyby konflikt rozlał się do państw członkowskich.

Zdaniem Wojciecha Lorenza, strategicznym celem Putina jest zdemontowanie obecnego układu w Europie. W jego ocenie, Rosja dąży do zbudowanie nowej architektury bezpieczeństwa, stworzenia układu, w którym będzie miała do powiedzenia tyle, co inne kraje.

Ekspert podkreślił, że Moskwie zależy na tym, by wpływy NATO i Unii Europejskiej nie rozszerzały się w stronę jej granic, bo traktuje je jako egzystencjalne zagrożenie. Dlatego próbuje odbudować swoje wpływy militarne, a także gospodarcze, tworząc Euroazjatycką Strefę Gospodarczą - zaznaczył.

Ekspert PISM powiedział, że jeżeli Rosji uda się podważyć wiarygodność NATO, może sobie zagwarantować pozycję regionalnej potęgi na kolejne dekady i zepchnie Polskę do nowej szarej strefy bezpieczeństwa, a to będzie dla nas stanowiło śmiertelne zagrożenie. - W tej sytuacji Polska musi się wspiąć na wyżyny dyplomacji i przekonać swoich sojuszników, że nie ma czasu na okazywanie słabości Putinowi - dodał. Jeżeli NATO nie zachowa się wiarygodnie, to może to oznaczać początek końca Sojuszu i powstanie nowej strefy wpływów - zakończył ekspert.

Dzsiaj w Newport w Walii rozpocznie się dwudniowe spotkanie głów państw krajów członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polskę będzie reprezentował prezydent Bronisław Komorowski. Na spotkanie przyjedzie też prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Zabraknie jednak polityków z Rosji, bo po aneksji Krymu NATO zawiesił o formalną współpracę z Moskwą.