Wewnętrzna walka o przyszłość Prawa i Sprawiedliwości zaczęła się na dobre. Były premierMateusz Morawiecki postanowił zaryzykować i zbuntował się przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Polityk mimo wezwania prezesa nie stawił się na posiedzeniu komitetu politycznego PiS, na którym omawiane były kłótnie między jego frakcją a frakcją Tobiasza Bocheńskiego, Przemysława Czarnka, Patryka Jakiego i Jacka Sasina, którą ludzie ekspremiera pogardliwie nazywają maślarzami.
Bunt się opłacił
– Bunt się opłacił, bo chwilę później odbyła się rozmowa telefoniczna byłego premiera z prezesem PiS. Wbrew nadziejom maślarzy prezes nie dyscyplinował Mateusza. Rozmowa przebiegła w dobrej atmosferze. Mateusz zapewnił, że nie organizuje Wigilii konkurencyjnej do świątecznego spotkania prezesa – relacjonuje polityk z otoczenia Morawieckiego. Ostatnią wrzawę medialną wywołała informacja, że były premier organizuje spotkanie świąteczne w tym samym czasie co prezes PiS. – Mateusz nawet zaprosił prezesa na organizowaną przez siebie Wigilię dla parlamentarzystów. Zresztą robi ją od kilku lat. Wcześniej zapraszał polityków do kancelarii premiera. Teraz ma przyjść blisko 100 gości – mówi polityk z otoczenia Morawieckiego.
Rozmowa z prezesem miała ograniczyć konflikt w partii. Udało się tylko na krótko, bo zanim Kaczyński zdążył uspokoić nastroje w partii, w serwisie X pojawił się wpis mocnych słów m.in. pod adresem Morawieckiego. Były prezes TVP napisał wprost: „Pytanie takie nasunęło mi się samo po tym, jak jeden z naszych kolegów, b. premier Mateusz Morawiecki, udzielił wywiadu w siedzibie Agory SA, w którym ogłosił się przyszłym premierem, dopuścił swój udział w «wielkiej koalicji» z KO i Tuskiem, zapowiedział zaniechanie rozliczenia winnych bezprawia, represji wobec opozycji i łamania konstytucji oraz odciął się od niektórych naszych kolegów, będących obiektem nagonki Koalicji 13 Grudnia”. Nasz rozmówca z PiS twierdzi, że były prezes TVP i frakcja maślarzy przekonują posłów, że były premier świadomie rozbija PiS. – Mówią, że Morawiecki dezintegruje PiS w zamian za to, że Donald Tusk nie dotyka sprawy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych – słyszymy. W sprawie RARS pojawiają się ludzie wiązani z byłym premierem.
Kurski zawarł w długim wpisie więcej zarzutów wobec Morawieckiego. Jego zdaniem „ogłaszanie się premierem” jest „wbrew zdrowemu rozsądkowi” i partii, ponieważ niedawno prezes Kaczyński w kontekście przyszłego premiera wymienił inne nazwisko (Czarnka). „Jest oczywiste zatem, że przyszła koalicja prawicowa musi obsługiwać nadzieje całego elektoratu, który dał zwycięstwo Karolowi Nawrockiemu 1 czerwca. Po 130 dniach prezydentury PKN i pokazaniu, że można jednak inaczej, twardziej, godniej i skuteczniej, jest teraz oczywiste dla myślących realistycznie o dobru Polski ludzi prawicy, że przyszły premier musi się tym różnić od Mateusza Morawieckiego, czym Karol Nawrocki różni się od Andrzeja Dudy” – dodał były szef Telewizji Polskiej.
Na wieczorne wpisy Kurskiego zareagował Piotr Müller, rzecznik w rządzie Mateusza Morawieckiego. Müller wypomniał Kurskiemu, że nie udało się zdobyć mandatu do Parlamentu Europejskiego w 2024 r. „Jacku, po pierwsze, błagam, po Twojej kompromitacji w wyborach do PE jesteś ostatnią osobą w zakresie doradzania, jak je wygrać. Wyborcy podsumowali to doskonale. Po drugie, wiem, że nie byłeś w rządzie, ale ja akurat miałem okazję być blisko procesu podejmowania decyzji, w tym również w sprawach europejskich. I zapewniam Ciebie, że nic nie działo się bez odpowiednich uzgodnień (o których nie masz pojęcia) i bez wiedzy Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego, więc nie atakuj szefa naszego obozu!” – skwitował.
Co jednak ciekawe, wpis Kurskiego miał zostać wstępnie zaakceptowany przez prezesa PiS, choć po rozmowie z byłym premierem Kaczyński zamierzał poprosić polityka, żeby go nie publikował. – To Kaczyński wciska w PiS gaz i hamulec – komentuje sprawę polityk z otoczenia Morawieckiego, który twierdzi, że proponuje skłóconym frakcjom kompromis w postaci powołania sztabu programowo-informacyjnego. – Chcemy, żeby nasze działania w mediach były skoordynowane. Zamierzamy wrócić do tego, co było siłą kampanii Karola Nawrockiego – zapewnia nasz rozmówca. ©℗