Rządy brytyjski i szkocki obradowały dziś na osobnych sesjach wyjazdowych w tym samym Aberdeen - stolicy szkockiej ropy i gazu. Nie doszło tam jednak ani do spotkań osobistych, ani spotkania się poglądów obu rządów, dla których ropa i gaz pod Morzem Północnym to ważny element w grze o przyszłość Szkocji.

Jak się oblicza, wydobyto już prawie dwie trzecie tych zasobów, a to co zostało jest trudno osiągalne. Ale premier David Cameron kusił w Aberdeen planem wielkich inwestycji w dalszą eksploatację złóż pod Morzem Północnym:"Teraz, kiedy coraz trudniej wydobyć ropę i gaz, stało się jeszcze ważniejsze, aby ten przemysł miał wsparcie w głębokich kieszeniach i szerokich barkach gospodarki brytyjskiej".

"Premier szkockiego rządu i orędownik niepodległości, Alex Salmond powiedział jednak, że Szkoci mają już dość napełniania głębokiej kieszeni brytyjskiego ministerstwa skarbu: "Mieszkańcy Szkocji, a zwłaszcza Aberdeen, patrzą przez morze ku Norwegii, krajowi mniejszemu od Szkocji i bardziej zależnemu od ropy i gazu, który gospodaruje tymi zasobami o wiele lepiej niż Londyn. To jest argument za niepodległością i za kontrolą nad naszymi zasobami".

Tymi uwagami w Aberdeen Alex Salmond dowiódł jeszcze raz dlaczego premier David Cameron unika publicznej debaty do jakiej zaprasza go szkocki premier. Do takiej debaty nie doszło też w Aberdeen, gdzie oba rządy obradowały o kilka kilometrów od siebie.