Kanał 5 brytyjskiej telewizji nadał wczoraj dwugodzinny program, zatytułowany "Wielka brytyjska awantura o imigrację". Jak wskazuje tytuł, nie była to debata, dyskusja, czy polemika, lecz istotnie zbiorowa awantura w telewizyjnym studiu, która dowiodła słuszności wielu zarzutów - i wobec imigrantów, i gospodarzy.

Program opierał się na sondażu opinii publicznej, który wskazuje, że 70m procent mieszkańców Wielkiej Brytanii chciałoby całkowitego powstrzymania lub ograniczenia imigracji. Dwie trzecie uważa, że brytyjscy obywatele powinni mieć pierwszeństwo w przyjmowaniu do pracy, a 40 procent, że imigracja nie przynosi korzyści ekonomicznych. 60 procent ankietowanych wprowadziłoby roczny lub dłuższy okres oczekiwania imigrantów na uzyskanie pełni świadczeń, w tym bezpłatnej służby zdrowia.

I w panelu, i wśród publiczności znalazło się miejsce dla wystarczającej liczby ekstremistów z obu stron sporu, aby zakrzyczeć próby dyskusji, jakie podejmowali niektórzy goście - ekonomiści, dziennikarze poważnej prasy i polski ambasador Witold Sobków. Program dowiódł właściwie tylko tego, czego akurat nie trzeba było dowodzić - że spór o imigrację jest realny, budzi ogromne emocje, nietolerancję i nienawiść, a formuła przyjęta przez Kanał 5 brytyjskiej telewizji tylko je podsyca. Program obejrzało ponad 2 miliony 100 tysięcy widzów - 8 procent wieczornej brytyjskiej publiczności.